Kontrwywiad RMF FM:
Konrad Piasecki: Czy wie pan już albo czy Polska wie, czy piloci próbowali poderwać maszynę w tych ostatnich sekundach lotu?
Jerzy Miller: Zapisy pracy silnika wskazują, że rzeczywiście ta ostatnia faza była fazą chęci wznoszenia samolotu.
Każdy, kto przesłucha lub przeczyta zapis z "Kontrwywiadu RMF FM" przekona się, że polska komisja badająca przyczyny tragedii pod Smoleńskiem dalej wie mało. Tylko to jedno zdanie z ust ministra spraw wewnętrznych może ruszyć dyskusję do przodu. O ile jest prawdziwe oczywiście, bo od 10 kwietnia dostajemy tyle fałszywych wrzutek, że teraz trudno w cokolwiek uwierzyć.
Piloci nie byli samobójcami, którzy - jak to określił jeden z ekspertów dla "Gazety Wyborczej" - nałożyli gilotynę na głowę swoją i pasażerów. A takich skandalicznych wypowiedzi pojawiło się więcej. Pretekst do uderzania w zmarłych dał Edmund Klich, który od kilku ładnych dni jakoś siedzi cicho i nie bryluje w największych stacjach telewizyjnych.
W ostatnich sekundach lotu, zakładając wiarygodność kopii stenogramu z rąk rosyjskich, bije cisza i spokój. Być może to, o czym mówi Jerzy Miller, było reakcją na komendę "odchodzimy", próbą wyjścia z ciężkiego położenia, kiedy od zderzenia Tu-154 M dzieli już kilka chwil? A skoro załoga podjęła wznoszenie, jak rozumiem przed zderzeniem z drzewem, dlaczego się ona nie udała?
Jedno jest pewne - już mało kto, poza kremlowskimi gadzinówkami, oskarża śp. Prezydenta o naciski i zakłada jedynie błąd pilota. Coraz więcej nieprawidłowości odkrywamy w funkcjonowaniu wieży kontroli lotów. Mimo, że jak zapowiadały rosyjskie gazety, taka wersja usatysfakcjonowałaby obie strony. Dziś Paweł Reszka i Michał Majewski w "Rz" pytają, dlaczego mimo próśb lotników na pokładzie Tupolewa ani 7 ani 10 kwietnia nie było rosyjskiego nawigatora.
Drążenie, podważanie raportu MAK i ustaleń śledczych rosyjskich na pewno zezłości naszego sąsiada bardziej, niż ostatnie wypowiedzi Pawła Grasia. Wracając do kwestii ograbienia ciała śp. Adama Przewoźnika - "Komsomolska Prawda" pisze o prowokacji ze strony polskiej, zaś "Kommiersant" zakłada, że rabunek był przypadkowy, bo i żołnierze się przypadkowo znaleźli na miejscu katastrofy. Wg tej gazety, nie było wniosku o ich aresztowanie, wbrew wersji polskiej.
I tak pięknie kończy się dwumiesięczna przyjaźń między Kremlem a Warszawą, a zaczyna się stara-dobra gra, w której Tusk znowu jest pionkiem.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka