Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2227
BLOG

Raport wstydu

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 18

Raport komisji śledczej do spraw afery hazardowej jest obrazem nędzy i rozpaczy – tak krótko można podsumować treść dokumentu, jaki niedawno przedstawiono w Sejmie. Pełno w nim przeczności, niedomówień i szukania na siłę winy PiS. Nie odtajniono również bardzo ważnych billingów Grzegorza Schetyny i załączników do zdań odrębnych posłów opozycji, w tym zawartości skrzynki mailowej Marcina Rosoła. A debatę w Sejmie zorganizowano tuż przed świętami zmarłych, by opinia publiczna jak najmniej wiedziała.

Komisja śledcza, a konkretnie posłowie partii rządzącej, znajdują haki na partię Jarosława Kaczyńskiego w postaci rzekomej analizy CBA. Przypomnę, że w tak bardzo wyolbrzymianym dokumencie zawarto tezę, jakoby projekt ustawy, korzystny dla Totalizatora Sportowego, napisał były prawnik tej spółki przy wsparciu Przemysława Gosiewskiego, Grzegorz Maj. Po wyjaśnieniach Mariusza Kamińskiego wiemy, że rzekoma „analiza” to nic innego, jak niezweryfikowane, anonimowe donosy – prawdopodobnie z branży hazardowej. To właśnie po ich ujawnieniu przez media, Sekuła, Neumann i Urbaniak uznali, że należy wykluczyć z grona komisji śledczej posłów PiS – Wassermanna i Kempę – i przesłuchać. Z tego jednak nic nie dało się ukręcić i ta dwójka do komisji wróciła. Tymczasem donosy w raporcie nadal są nazywane oficjalnie „analizą CBA” i służą do walenia w przeciwników politycznych – w tym wypadku w Gosiewskiego. 

Na tym jednak nie koniec. Posłowie koalicji rządzącej z jednej strony podkreślili, że Jarosław Kaczyński „słusznie” postąpił, przekazując notatkę Gosiewskiego CBA, ale za to nie dowierzają, iż Mariusz Kamiński mógł zaledwie lakonicznie powiadomić ówczesnego premiera o tym, że jakieś działania zostaną podjęte. Komisja hazardowa nie mając podstaw, podaje w wątpliwość także fragment zeznań prezesa PiS na temat spotkań z funkcjonariuszami biura w siedzibie partii. Nie rozumiem też, dlaczego sugestia Kaczyńskiego, by CBA sprawdziło notatkę, miała zostać uznana w raporcie komisji za działanie „nadzwyczajne”. 

Według komisji, niespójne są oczywiście zeznania Mariusza Kamińskiego w sprawie jednego ze spotkań z Donaldem Tuskiem w sierpniu 2009 r., na którym miał on premierowi powiedzieć, wręczając dowody na nielegalny lobbing polityków PO, że „kodeks karny będzie miał zastosowanie”. Nie znalazła się w raporcie żadna wzmianka, że zeznania byłego szefa CBA potwierdził minister Cichocki, zeznając przed komisją śledczą. Dokument uznaje też za niewiarygodny przeciek w „Pędzącym Króliku”, gdzie 24 sierpnia doszło do spotkania Magdaleny Sobiesiak z Marcinem Rosołem, asystentem ministra Drzewieckiego. To właśnie tam, zgodnie z wersją CBA, córka biznesmena miała zostać namówiona do wycofania się z konkursu do zarządu Totalizatora Sportowego. Sam Rosół, odpytywany przez posłów komisji śledczej, przyznał, że w czasie rozmowy mogły paść takie słowa jak „CBA”.

Co z kolei komisja śledcza ustaliła w sprawie właściwej afery z lat 2007-2009, którą powinna się zająć tylko i wyłącznie? Czytając jej wnioski, można domniemywać, iż większym aferzystą od Zbigniewa Chlebowskiego jest Mariusz Kamiński czy Jarosław Kaczyński. Polityków PO kompletnie nie interesuje, dlaczego Donald Tusk najpierw spotyka się z tym pierwszym, zamiast z Jackiem Kapicą, 26 września. Działania prominentnego wówczas członka partii rządzącej, zostały nazwane „niestandardowymi” i wzmiankuje się, że „przekroczył standardy zaangażowania” w procesie tworzenia ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Tak wyglądają wnioski posłów komisji śledczej w przypadku tej ciemnej postaci w aferze hazardowej. 

Trochę bardziej dostaje się za to Mirosławowi Drzewieckiemu, ale za to całkowicie wykluczono go z łańcuszka przecieku. Podobnie jak Marcina Rosoła. Przy każdym wniosku członkowie komisji podkreślali, że 24 sierpnia asystent Drzewieckiego nie wyjawił Magdalenie Sobiesiak informacji o akcji CBA. Lakonicznie skwitowano, że działalność Rosoła była „ponadstandardowa”, a niektórymi elementami w aferze powinna zająć się prokuratura. 

Nie mam wątpliwości, że śledczy powinni dać opinii publicznej dowody na nielegalny lobbing bohaterów afery. Grzegorz Schetyna nie chciał dopuścić, by światło dzienne ujrzały jego billingi i logowania BTS. Nie znamy nawet treści, jakie znajdują się w skrzynce mailowej Marcina Rosoła. A ta może być gwoździem do trumny Mirosława Drzewieckiego. Andrzej Dera, członek komisji hazardowej, twierdzi:„Skrzynka mailowa Rosoła zawiera mechanizmy kumoterstwa i kolesiostwa w PO”. Jak ustaliłem, jest w niej dowód przeciwko byłemu Ministrowi Sportu i Turystyki– przed komisją śledczą „Miro” zeznał, że pismo z 30 czerwca z prośbą o zniesienie dopłat z hazardu było „pomyłką” urzędniczą, a on nie wiedział, co podpisywał. W skrzynce mailowej Rosoła ma być dowód, przeczący słowom ministra.

Czy komukolwiek zostaną postawione zarzuty? Człowiek z dawnego CBA, który dobrze zna sprawę, ocenia raport i stawia tezę, że tak: „Raport Sekuły nie wykorzystuje przede wszystkim wszystkich dostępnych materiałów. Można byłoby udowodnić, ze jego główne tezy powstały przed komisją, a potem Sekuła dokonał wyboru zeznań, które potwierdzały postawione przez niego tezy. Jest nierzetelny. Uznaje zeznania Kamińskiego za niewiarygodne, nie podając uzasadnienia. Myślę, że jednak komuś w tym śledztwie będą chcieli postawić zarzuty. Prokuratura nie lubi upubliczniać swoich materiałów, bo można byłoby zweryfikować jej działania. Nierzadko taka recenzja mogłaby okazać się dla prokuratury kompromitująca.”

Znamienne, że jedynym winowajcą w tej aferze pozostaje Mariusz Kamiński, którego niezgodnie z ustawą o CBA premier wyrzucił. Zbigniew Chlebowski liczy, że uda mu się wystartować za rok z logo Platformy Obywatelskiej, Mirosław Drzewiecki jest wymieniany w gronie kandydatów na stołek szefa PKOL, o Marcinie Rosole słuch zaginął, rodzina Sobiesiaków zwinęła cały biznes hazardowy, a Mirosław Sekuła startuje w wyborach samorządowych na prezydenta Zabrza. Tak można podsumować obietnice Donalda Tuska sprzed roku, że afera hazardowa zostanie dogłębnie wyjaśniona nawet, jeśli zaszkodzi władzy.

 

Tekst opublikowano w"Teologii Politycznej"
 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka