Wczoraj odbyło się spotkanie z profesorami Krasnodębskim i Legutką pod patronatem Ośrodka Myśli Politycznej w związku z wydaniem przez tego pierwszego zbioru esejów z ostatnich lat. Tematem był upadek polityki, którą zastąpił pościg za jak najlepszym wizerunkiem. Dyskusja toczyła się wokół władzy, sytuacji opozycji, mediów i społeczeństwa. Wniosków z tego, co panowie mówili, na pewno nie można zaliczyć do optymistycznych. A mimo wszystko przynajmniej Krasnodębski widzi iskierkę nadziei na zmiany. Na to, że rząd Tuska "w końcu upadnie z hukiem".
Profesor stawia podobną diagnozę do Rafała Ziemkiewicza - krach gospodarczy i słupki sprawią, że Tusk będzie zmuszony pod naporem niezadowolenia społecznego odejść. Publicysta "Rzeczpospolitej" dodaje w ostatnim wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność", że premier będzie pierwszym politykiem, który trafi do więzienia. Brzmi oczywiście jak prowokacja i wishful thinking, bo skoro Millerowi, Oleksemu czy Belce za przeróżne afery i uwłaszczenia na majątku narodowym włos z głowy nie spadł, to nie znajduję argumentu na poparcie tej tezy. Krasnodębski aż tak daleko nie wybiega, ale wyczuwam w nim wiarę w wariant grecki. Nagle ludzie wyjdą na ulicę i zaczną się domagać polepszenia sytuacji, będą protestować przeciwko skupieniu władzy w rękach jednej partii. Nie potrafię z pewnością tego wykluczyć, wydaję mi się to jednak niezbyt realne.
Przede wszystkim nawet jeśli, to wyrażać sprzeciw będzie zwłaszcza elektorat PiS. Platformerski doskonale wie, kogo popiera, kto to Mirosław Drzewiecki czy Zbigniew Chlebowski, przeszkadza im podwyżka podatków, ale tylko trochę. Przeszkadza Jaruzelski, zaproszony na RBN, ale też tylko trochę. Krasnodębski i Legutko zresztą doszli do wniosku, że rzeczywiście bezkrytyczni wielbiciele władzy zdają sobie sprawę z tych faktów, ale napędza ich niechęć personalna, do Jarosława Kaczyńskiego. Przy okazji zanotowałem gdzieś w myślach dyskusję dwóch wyborców PO w Internecie nt. Jaruzelskiego na posiedzeniu RBN. Jeden pisze tak: "Ale to trochę kontrowersyjne, jednak błąd, ale PiS powinien się zamknąć, mając w swoich szeregach Kryże". Drugi na to: "Dlaczego tak twierdzisz? Przecież Jaruzelski, czy chcą tego pisiory czy nie, był prezydentem". Nie chcę być złym prorokiem, ale uważam, że ten "twardy" elektorat wcale nie odbiega liczbą od pisowskiego.
Nie widzę też powodu, dla którego Tusk miałby ustępować, skoro nie doszło do żadnej dymisji po największej tragedii w historii powojennej Polski. Dyskusja była nader interesująca. W końcu pewna studentka zabrała głos, atakując Legutkę - choć w kulturalnym tonie, życzyłbym sobie takich tylko komentarzy na blogu ze strony kibiców władzy - że sam jest naiwny, bo wynik zwycięzców zawsze zależy od opozycji. Przy dezaprobacie publiczności na taki pogląd, profesorowie odpowiedzieli bardzo klarownie i podziękowali za wątek. Legutko przyznał, że prawica nie ma swoich mediów i tu PiS "zawalił". Rzeczywiście, szkoda tylko, że politycy tej partii budzą się z taką refleksją, kiedy można sobie tylko rozpatrywać hipotetyczne scenariusze. Krasnodębski zaś wyszedł z ideą aby młodzi ludzie jak wspomniana studentka, zrzeszali się w organizacje naukowe, pozarządowe, tworzyli w Internecie.
Czy to jest sposób na "wysadzenie" Tuska? Właśnie, precyzyjnej odpowiedzi na to pytanie nie usłyszałem, więc uznaję za wishful thinking.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka