Łukasz Kurtz został wezwany na przesłuchanie do Komendy Rejonowej Policji, które nadzoruje Prokuratura Rejonowej w Mokotowie w związku z ostatnim wpisem na blogu, gdzie opisał kwestię rzekomo sfałszowanej notatki Agencji Wywiadu. Było to 27 listopada, śledczy chcą przesłuchać dziennikarza już 6 grudnia. Kluczowego świadka katastrofy smoleńskiej, funkcjonariusza BOR - Gerarda K., prokuratorzy wojskowi przesłuchali 16 listopada, dopiero 7 miesięcy po katastrofie. Widać różnicę?
Prokuratura woli od dłuższego czasu skupiać się na ściganiu dziennikarzy niż sprawdzaniu informacji, jakie oni ujawniają. Nie służy to wyjaśnianiu przyczyn katastrofy Tu-154 M pod Smoleńskiem. Zadziwiająca jest jednak szybkość śledczych, kiedy chodzi o wpis na blogu dziennikarza, a jak z kolei mniejszy zapał przejawiają w przypadku funkcjonariusza BOR.
Łukasz Kurtz uważa, że przyczyna tego stanu rzeczy nie jest jasna: "Prokuratorzy z NPW najprawdopodobniej uznali pierwotnie, że Gerard K. nic istotnego nie wniesie do sprawy. W zeznaniach innych BORowców, jeśli był on w ogóle wzmiankowany, to wyłącznie jako kierowca ambasadora, a nie jako członek grupy funkcjonariuszy, której zadaniem było zabezpieczenie wizyty Prezydenta. W przypadku "notatki AW", sprawa prowadzona nie jest prowadzona w ramach głównego śledztwa smoleńskiego, lecz oddzielnie - pod nadzorem mokotowskiej Prokuratury Rejonowej. W porównaniu z rozmiarami śledztwa smoleńskiego, sprawa "notatkowa" stanowi pewnie procent, jeśli nie - promil, objętości akt, więc niezbędne ruchy śledczy wykonują szybciej, co nie przesądza o finale sprawy, który - jak sądzę - zakończy się umorzeniem "z powodu niewykrycia sprawców". Co zeznał funkcjonariusz BOR 16 listopada? Przed tragedią jeden z kontrolerów lotu miał zapewnić świadków na lotnisku, że pilot prawdopodobnie odleci na lotnisko zapasowe, kiedy nie uda mu się próba lądowania. To o tyle ciekawe, że nie ma o tym wzmianki w stenogramach z kopii czarnych skrzynek MAK. Po katastrofie rządowego Tupolewa miało dojść do szamotaniny między polską stroną a OMON-em. Połączenia z 10 kwietnia zostały skasowane z telefonu BOR-owca - nie wiadomo przez kogo.
To jak dotąd chyba najciekawsze zeznania, jakie trafiły do mediów. Płk Rzepa, tłumacząc tak późne przesłuchanie funkcjonariusza ochrony, wyraził pewność, iż czas nie ma żadnego znaczenia w śledztwie. Szkoda, że prokuratorzy nie stosują tej zasady do wszystkich, a tylko do wybranych.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka