Przyznam się bez bicia, że do wyborów w II turze nie przystąpiłem. Zaraz wyjaśnię, dlaczego, choć w Krakowie to dość oczywiste. Dziś w ogóle trudno było odczuć, że to ważny dzień dla demokracji. I to też smutne. Teraz interesują mnie następujące rzeczy: jaki procent elektoratu PiS zagłosował na Majchrowskiego, kto wygrał w Sopocie i Olsztynie oraz co ma do powiedzenia prawdopodobnie nowy prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska, w związku z obecnością Drzewieckiego w jej sztabie wyborczym.
Jeżeli sprawdzi się z sondaży (oby to była ich kolejna kompromitacja), że 2/3 wyborców PiS zagłosowało na Majchrowskiego, będzie to oznaczało, że spora część prawicy skupiona wokół partii Kaczyńskiego wybiera "mniejsze zło", zapominając, że zło złem jest. A tym mniejszym, chcąc nie chcąc, był Kracik. Elektorat PiS, jeśli sprawdzą się sondaże, wybrał komunistę, byle nie platformersa. Zasiadanie w ławach PZPR-u nie przeszkadza? Stagnacja, bród, stan komunikacji miejskiej, rozochocenie i buta Straży Miejskiej w Krakowie? Za tym zagłosował prawicowy elektorat? Kompletnie tego nie rozumiem. Dla mnie, uznającego wartości prawicowe, jedynym słusznym rozwiązaniem było zostanie w domu. Po cichu kibicowałem Kracikowi, głównie dlatego, że 8 lat Majchrowskiego to o 8 lat za dużo. W życiu nie przyłożyłbym ręki do poparcia człowieka tak "sprytnie" lewicowego.
W Olsztynie spore szanse ma oskarżany niegdyś o gwałt Małkowski, w Sopocie z kolei o korupcję Karnowski. To test dla polskiego społeczeństwa na coś, co się nazywa postrzeganiem standardów w polityce i kopem w tyłek ludziom, którzy się splamili. Panowie z tak poważnymi zarzutami powinni odejść w polityczny niebyt. Tymczasem osiągnęli wysokie wyniki w I turze i będą mogli - być może - dzierżyć władzę dalej. A co, jeśli sąd skaże kiedyś Karnowskiego czy Małkowskiego? Wtedy pozostanie wstyd w Olsztynie i Sopocie.
Hanna Zdanowska ogłaszała publicznie równo rok temu na Twitterze: Wstydze się za sprawę hazardową. (...) Czasami warto po prostu przeprosić, nawet za kolegów. Dziś nie tylko nie przeprasza i się nie wstydzi, ale zgodziła się na to, by Miro Drzewiecki pracował w jej sztabie. By gratulacje za wynik zebrała w objęciach polityka-aferzysty, za którego rok temu się wstydziła.
Dziś można wcisnąć polskiemu społeczeństwu dawnego komunistę, oskrażonego o korupcję, podejrzanego o gwałt czy aferzystę, wyrzuconego z partii. I to jest najsmutniejsze.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka