Od momentu zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego padło wiele jego wypowiedzi, najczęściej nierozsądnych i oderwanych od rzeczywistości. Na próżno szukać choćby 2-3 zdań, z których moglibyśmy być rzeczywiście dumni jako naród. Prezydent zmienił zresztą swoje nastawienie do Kremla – z chłodnego do entuzjastycznego, wręcz przyjacielskiego, co nie jest zgodne z polską racją stanu. Tak jak jego ostatnie wypowiedzi nie służą wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej a także pracom śledczych.
Komorowski w TVP INFO stwierdził: „W katastrofie smoleńskiej najważniejsze było to, że podjęto próbę lądowania w warunkach klimatycznych braku widoczności, w których absolutnie ta próba lądowania nie powinna mieć miejsca. Niestety, w moim przekonaniu sprawa jest w sposób arcybolesny prosta”. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie, dlaczego piloci zeszli z prawidłowej ścieżki schodzenia, jak i również dlaczego wieża spóźniła się z komendą „Horizont” i nie zabroniła kategorycznie na podjęcie manewru lądowania. Paweł Plusnin, jeden z kontrolerów w czasie tragicznego lotu polskiej delegacji, rzucił w wywiadzie, przeprowadzonym przez dziennikarzy „Superwizjera” we wrześniu, że robił wszystko co mógł, by delegacja polska przeżyła. W wieży kontroli lotów Smoleńsk-Siewierny atmosfera była bardzo gorąca, to właśnie tam – w trakcie połączenia pracowników lotniska z moskiewską „Logiką” - decydowały się losy polskiego Prezydenta i elit na pokładzie wojskowego Tu-154 M. Gdzie są zapisy z tamtej rozmowy? Dlaczego polska prokuratura ich nie otrzymała? Co robiły osoby trzecie w wieży, które nie powinny się tam znajdować?
Bronisław Komorowski nie ma zamiaru publicznie dopominać się o prawdę, o to, by śledztwo ruszyło, by było bardziej transparentne. Przyjął wersję rosyjską, bowiem łatwiej mu wtedy pokazać się ze strony przyjaciela naszych sąsiadów, a ustawić Jarosława Kaczyńskiego i obóz przeciwny w pozycji rusofobów. Wydał publiczny wyrok na pilotów, nie znając nawet raportu MAK. Co ciekawe, dokument rosyjski odrzucił nawet Donald Tusk, komentując, że jest nie do przyjęcia. Komorowski tym samym podważa i wiarygodność premiera.
Ostatnie deklaracje prezydenta skłaniają do ponurej refleksji, że oprócz braku jakichkolwiek podstaw merytorycznych do pełnienia urzędu, ważniejsze są dla niego symboliczne gesty, w rodzaju spotkania z Miedwiediewem w rocznicę tragedii smoleńskiej, niż rzeczywiste korzyści i działania. I to jest rzeczywiście sprawa „arcybolesna”.
Tekst został opublikowany w "Gazecie Warszawskiej" nr 1/2011
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka