Tym razem wpis nie będzie o żadnych nowinkach ze śledztw, Smoleńska, kombinacji politycznych, planów rządu, opozycji itd. Choć z chęcią napisałbym o korupcji politycznej w Wałbrzychu czy niezrealizowanych obietnicach premiera. Jeśli jednak pozwolicie, przedstawię Wam żywy dowód na to, jak propaganda medialna, służąca tej platformianej, działa na moich rówieśników. To opowieść o Joasi i rzeszy tzw. Młodych Wykształconych z Wielkich Miast.
Joasia studiuje prawo na UJ. Trudny kierunek, ciężko się dostać, chapeau bas. Zawsze odnosiłem wrażenie, że student, szczególnie na tak wymagającym kierunku, uczy się nie tylko teorii z książek, formułek, wszystkiego na blachę i w formie zzz. Uniwersytet ma też niepisaną, a szczytną ideę rozwijania erudycji, umiejętności dyskutowania na nieco wyższym poziomie, niż powiedzmy forum onetu czy gazety.pl. Rzesza ludzi na Facebook'u a także wspomniana Joasia przekonały mnie, że mój pogląd był mylny. Żyłem w jakiejś ułudzie, z którą chcę się z wami podzielić.
Joasia podobno czyta mojego bloga. Nie znałem jej poglądów, bowiem od czasów szkolnych z nią nie rozmawiałem, a i wtedy muszę przyznać - jakoś ani nie było okazji ani nie pałałem. Teraz przyszła ochota Joasi na to, by powiedzieć mi, co jej na sercu leży. Od razu uprzedzam zainteresowanych, że wątków miłosnych w tej narracji nie będzie. Smoleńsk poruszył umysły i serca. Dotknęło to i koleżankę, choć w kierunku, wyznaczonym przez Kuźniara Jarosława, Wojewódzkiego Kubę czy Najsztuba Piotra, może jeszcze Palikota Janusza.
Asia oburzyła się na moje teksty o Smoleńsku. Dlaczego? Ponieważ "zakłamuję" winę pilotów. Wg niej, padły słowa w kabinie: "Tak lądują debeściaki". To jedyny merytoryczny fragment dyskusji z jej strony, oprócz steku niepochlebnych opinii najpierw o PiS, a potem rzecz jasna o mnie i moim "warsztacie dziennikarskim". I pytam studentkę prawa z pozycji tego ciemnogrodzianina: czy możesz zacytować odpowiedni fragment ze stenogramów - czy to makowskich czy z polskiej komisji, bo takiej frazy w końcówce tragicznego lotu nie znalazłem, zwyczajnie jej nie ma? Na co Asia odpowiedziała, przytaczam cytat: "Fragment o debeściakach jest, bo go nawet Marek Borowski cytował". Młoda i oświecona obywatelka, która potem wyśmiewa PiS w takich słowach: "Poczytaj sobie coś więcej, niż teorie spiskowe Macierewicza, który od 20 lat jest wysyłany do psychiatry przez poważnych ludzi", a tak poza tym, to ja rzekomo wolę słuchać "trio: Kaczyński, Macierewicz, Kempa, a może jeszcze o. Rydzyka" broni tezy, cytując polityka a nie źródło. Na jedno banalne pytanie dostałem takie odpowiedzi.
Ale mało tego, próbowałem wytłumaczyć Asi, że jest idealnym targetem dla onetu i "Faktów", które prezentują takie błahostki jak srające gołębie w Katowicach. Ponowiłem też prośbę o cytat ze stenogramu, wszak skoro "pisowska ciemnota" potrafi zastosować skomplikowaną procedurę "kopiuj-wklej", to tym bardziej rozemocjonowany katastrofą elektorat platformerski nie ma z tym problemu i dorzuci jeszcze trochę technicznych nowinek. Nic z tych rzeczy. Zamiast cytatu, otrzymałem charakterystyczną odpowiedź: "Zastanów się czy chcesz być sługusem PiS. Jarek na pewno Cię przyjmie i poczęstuje proszkami na uspokojenie".
Dzięki naszym kochanym dziennikarzom i koncernom medialnym, rzetelnie informującym o sprawach politycznych, gniewny elektorat wie wszystko, a jak czegoś nie wie, to od razu ustawi w szeregu chorych pisowców. Dzięki Wam również, drodzy Panowie Lis, Durczok, Wojewódzki i Pani Olejnik, młodzież (i nie tylko) grupuje się na fb w grupie "Dzień bez Smoleńska". Warto przeczytać komentarze tam, by przejść podobne do mojego katharsis. Innej puenty nie będzie.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka