Mówił Pan parę dni temu, że czego jak czego, ale honoru nie można Panu odmówić. Józef Beck w burzliwych czasach II RP mawiał: "My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor" . Zwykła przyzwoitość i honor nakazują, by po takich katastrofach jak CASY i Tu-154 M podać się do dymisji, żeby uniknąć większego piętna odpowiedzialności za śmierć dowódców polskiej armii.
Pan tego nie zrobił, w dodatku zachwala Pan swoją pracę w MON głosowaniem w Sejmie w Pańskiej obronie. Zapomniał Pan, że rząd wygrał dzięki szantażowi i politycznym targom. A co gorsze, Pan zwyczajnie kłamie i nie zachowuje godnego i honorowego milczenia w obliczu śmierci jednego generała.
Nie wiem, ile trzeba mieć w sobie buty i arogancji, by zachowywać się jak Pan minister. Byłem głęboko zdumiony i zniesmaczony kwiatami dla innego tuza z tego rządu, co to obiecał super-luksusowe koleje na wiosnę, wszak wtedy możliwość dodatkowych atrakcji w wagonach jak sople lodu, nie wystąpią. Nie minął nawet miesiąc, a Pan go pobił. Choć doskonale wiadomo, ile Panu czasu zostało, bo to kwestia kilku miesięcy. Ten rząd, a i Pan niehonorowy minister, zostaną zapamiętani jako organizatorzy masowych pogrzebów. Ludzie, którzy w taki czy inny sposób przyczynili się do śmierci naszych elit.
W obliczu takiej tragedii, jak ta 10 IV, przyzwoitość i coś, co Panu nic nie mówi, czyli honor, nakazują takim jak Pan albo mówić z sensem jak na pogrzebie albo zwyczajnie milczeć. Kłamać i oczerniać zmarłego, kiedy ten nie ma jak się obronić i zareagować, to tchórzostwo. A dla tchórzy powinno być miejsce w ławach poselskich obok Chlebowskiego i Drzewieckiego, a nie sprawować pieczę nad siłami zbrojnymi. Pan, Panie Klich, powiedział wczoraj, że chciał zdymisjonować gen. Błasika, a przeszkodził w tym Lech Kaczyński, co Panu z kolei zakomunikował również zmarły Stasiak. Użył Pan narracji z trzema zmarłymi, nikt nie może tego zweryfikować. Dziennikarzom też się nie chce, więc jedynym dowodem na Pańskie słowa jest Pan sam. A tutaj warto przypomnieć, co Pan mówił o gen. Błasiku w 2008r.:
Bogdan Klich:To jakaś kompletna bzdura. Nie przyszło mi to do głowy(...) To jest jeden z lepszych dowódców naszych Sił Powietrznych. Świetnie mi się z nim współpracuje. Dobrze wykonuje zadania, jest zdyscyplinowany, zawsze do usług. Jestem jak najlepszego zdania o generale Błasiku. (...) Dowódca Sił Powietrznych nie miał żadnego wpływu na to, jak wyglądał ten nieszczęsny lot. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do funkcjonowania generała Błasika w tamtym czasie.
Co się zmieniło, Panie Klich, w ciągu tych 3 lat, skoro zmienił Pan zdanie, a generał odpowiada nagle za katastrofę CASY? Czy nie to, że zmarł i można jego mundur sponiewierać? Własnego, polskiego generała? Dlaczego żaden dziennikarz, także ze stacji RMF FM, która z Panem po katastrofie pod Mirosławcem rozmawiała, nie ma ochoty o Pana wypowiedziach przypomnieć?
Pan nie ma honoru i odwagi, by zwyczajnie z rządu odejść, bo boi się Pan przyznać do błędów, skandalicznych zaniedbań. Czy pomyślał Pan przez chwilę, jak może czuć się od 10 IV żona gen. Błasika? W obliczu takiej nagonki i kłamstw?
Na Pana miejscu, Panie Klich, za takie kłamstwa na temat zmarłego wojskowego, strzeliłbym sobie w łeb. Ale Pan z honorem ma tyle wspólnego, co gen. Błasik z katastrofą CASY wedle Pańskich słów sprzed lat.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka