Jeszcze w czerwcu ub.r. wojskowa komisja, badająca przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem, uznała, że piloci, którzy 10 IV lecieli z dziennikarzami na uroczystości katyńskie, nie złamali wojskowych procedur. Teraz zdanie nagle zmieniła. Załodze jaka grozi wydalenie ze służby.
Nie twierdzę, że piloci procedur nie złamali, to powinna zbadać i komisja i prokuratura, której rolą jest oskarżenie odpowiednich osób. Natomiast musi zastanawiać różnica zdań, jaka nagle nastąpiła w komisji wojskowej. Jeszcze pół roku temu załoga JAK-40, wedle tego gremium, lądowała zgodnie z procedurami. Jeśli je złamała, to odpowiedzialność nie jest mniejsza po stronie kontrolerów, którzy – choć nie wydali pozwolenia na lądowanie w warunkach poniżej minimum – pochwalili majora Wosztyla określeniem „zuch”. Po próbach Ił-a 76 i JAK-a 40 lotnisko w Smoleńsku powinno zostać zamknięte. Tego jednak nie uczyniono i to zaniechanie mogło zaważyć na katastrofie Tu-154 M z Prezydentem na czele delegacji.
Piloci, którzy mogą mieć bardzo poważne problemy, odwołują się od decyzji. Co wpłynęło na zmianę w opinii wojskowej komisji? Rozmówcy „Rzeczpospolitej” sugerują, że polska strona chciała zrzucić cały ciężar odpowiedzialności na Rosjan. To o tyle nie trzyma się kupy, że przecież wina po stronie kontrolerów i obsługi lotniska jest ewidentna. A to Rosja, raportem MAK, oczyściła się z wszelkich zarzutów, obwiniając głównie tych, którzy nie mogą się obronić, bo zginęli w katastrofie Tupolewa. Na zmianę decyzji miały zaważyć też ustalenia komisji Millera, jakie wpłynęły kilka miesięcy temu do wojskowych.
Zbadanie, czy nie złamano przepisów w locie z dziennikarzami jest istotne, by ewentualnie taki proceder nie powtarzał się w przyszłości. Jednak to nie rozwiązuje zagadki i pytań wokół katastrofy Tu-154 M, jest wątkiem pobocznym, mającym naprawić błędy w przyszłości. Pytanie tylko, jak to zrobić, skoro komisja wojskowa, znając przepisy i lot JAKa-40 raz twierdzi tak, drugi raz inaczej. Skąd ten chaos?
Mam dziwne przeczucie, że wynika on z raportu MAK i ustaleń pomiędzy Rosją a Polską. Przecież komisja wojskowa miała sporo danych o locie JAK-a 40 od listopada, a zmiana opinii i wniosek o złamaniu procedur zapadł dopiero w ostatnim czasie. Lepiej dla wyjaśnienia sprawy, żeby chociaż komisje z ekspertami i wojskowymi nie były pod wpływem presji rosyjskiej, jak polski rząd. Bo na prawdę o katastrofie poczekamy długo, zajmując się wątkami pobocznymi.
Tekst opublikowała "Warszawska Gazeta" w nr. 5/2011
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka