Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
4610
BLOG

"Ja tyle łez wylałam...", czyli MO wiedziała o Wawelu

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 79

Do sensacji Krzymowskiego i Dzierżanowskiego, dziennikarzy "Wprost", należy podchodzić z podwójnym dystansem. Po pierwsze - ze względu na to, dla jakiej gazety piszą, poza tym - już raz zaliczyli wpadkę z śp. Deptułą, który miał rzekomo dzwonić do żony tuż przed katastrofą smoleńską. Wszystko wyglądało wiarygodnie, bo zacytowali zeznania żony w tej sprawie. Tyle, że po paru dniach prokuratura zdementowała te rewelacje. Dziś jednak mamy pewność, że kolacja wówczas polityków PiS z Moniką Olejnik odbyła się 11 IV. 

Czy coś w tym złego? Spotkanie samo w sobie nie jest niczym nagannym, choć ktoś bliski szczególnie Kaczyńskim musi uważać na to, z kim się umawia i co przy tej okazji mówi. Jednak Monika Olejnik to osoba, która wielokrotnie atakowała i zmarłego Prezydenta i jego brata. Być może Kowal, Jakubiak, Bielan i inni sądzili, że zmiany w obliczu takiej tragedii mogą się dokonać nawet w tak zacietrzewionym dziennikarzu. Mógł też zdecydować szok po tragedii, który nie pozwolił zwracać uwagi na szczegóły. 

Jednak do rzeczy. Monika Olejnik 11 IV wysłuchuje planów dot. pochówku Pary Prezydenckiej. Pada kilka propozycji, jednak ostatecznie wydaje się, że klamka zapada na Wawel. Politycy musieli mieć sporo zaufania do dziennikarki, bo łatwo było przewidzieć, co się stanie, gdy ta propozycja spotka się ze zgodą rodziny Lecha Kaczyńskiego i kardynała Dziwisza. Trzy dni po tym spotkaniu, Olejnik zaprasza do Radia Zet Pawła Kowala. Jeździ po nim jak walec, wbija w ziemię, dopytuje w sposób agresywny, kto wymyślił Wawel, oskarża, że ten pomysł może podzielić społeczeństwo, sugeruje złe intencje Jarosława Kaczyńskiego. Co robi znany z kultury osobistej europoseł? Chowa twarz w rękach i prosi o uszanowanie żałoby. Powtarza swoje apele parokrotnie. Tymczasem dziennikarka wie doskonale, czyim pomysłem był pochówek na Wawelu. Kowal z kolei zdaje sobie sprawę, do jakich granic cynizmu, podłości posuwa się Olejnik i nic z tym nie robi. Pozostaje bierny. 

Upływał czas do 18 IV, momentu szczególnego dla nas wszystkich. Przez ten okres odbywa się cyrk, próbuje się zwalczyć narodowe uniesienie. Para żałosnych komików rapuje w radiu, bezczeszcząc pamięć o Lechu Kaczyńskim i atakuje jego brata. Andrzej Wajda pisze listy, autorytety medialne prześcigają się w wyścigu o to, kto bardziej odradzi Wawel i oskarży rodzinę zmarłego Prezydenta o wykorzystywanie tej śmierci. "Gazeta Wyborcza" jest naturalnym łącznikiem w akcji. A uczestnicy kolacji milczą. Mało tego - Kowal jeszcze nie raz pojawia się po tym wydarzeniu u Olejnik w studiu, jakby nic się nigdy nie stało.

Adam Bielan na Twitterze, zapytany przeze mnie o rewelacje "Wprost", napisał:  Nie twierdze, ze wersja Wprost jest calkowicie nieprawdziwa. Byla kolacja. Bez tej kolacji nie byloby Wawelu. Ja przyjechalem "na deser". Uslyszalem relacje osoby przejetej, ze Prezydent lezy sam, calkowicie opuszczony w kaplicy. To mna wstrzasnelo i sprawilo, ze zaczalem myslec o miejscu pochowku. Nie mam zadnego problememu z tym, ze to byla MO.

A ja jednak mam. Bo wychodzi na to, że wszyscy mogą grać nawet w czasie żałoby narodowej. I wówczas cynizm i zwykła podłość nie mają granic. Szkoda, że powszechnie szanowani politycy tego nie zauważyli. Być może zbytnio medialnym światkiem przesiąknęli. Nie mieli jednak odwagi, by przerwać żenującą dyskusję z oskarżeniami w kierunku rodziny Kaczyńskiego. Właśnie o Wawel. 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka