Od wczoraj, przy okazji wizyty polskich prokuratorów i ministra sprawiedliwości w Moskwie, byliśmy świadkami dziwnej gry medialnej ze strony Władimira Markina za pośrednictwem agencji TASS, jak i deklaracji naszych przedstawicieli, jakoby spotkania odbywały się w "dobrej atmosferze". Znaczyło to tyle, co nic. I dziś się to wreszcie potwierdziło.
Nawiązując do pierwszego wątku, agencja TASS cytowała wczoraj rzecznika śledczych rosyjskich. Z jego słów wynikało, że 3 ciała po katastrofie zostały źle zidentyfikowane i błędnie pochowane. Dementi nastąpiło, ale ze strony...Andrzeja Seremeta. Nikt z Rosji nie sprostował Markina, nie zarzucił kłamstwa mediom. O co więc chodzi? Po co ujawniono po roku rzekomy błąd trzech rodzin, który potem został naprawiony przez genialnych rosyjskich ekspertów? Nikt o to nie zapytał prokuratora generalnego. Prawdopodobnie on sam nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie, więc pozostają nam domysły.
Rozmowy w "miłej atmosferze" zakończyły się jedynie - póki co - kolejnym zapewnieniem, że polska strona wreszcie dotknie wraku, a może mieć nawet nadzieje, że zbada oryginały czarnych skrzynek. Jednak kiedy przychodzi do konkretu i pada pytanie arcyważne dla naszego śledztwa - kiedy wróci wrak - Seremet odpowiada "nie wiem". Zawsze wolę konkret, choćby taki, od oklepanych formułek, czy to prokuratorów czy polityków, o "miłej" i "dobrej atmosferze". Bo odpowiedź "nie wiem" mówi nam znacznie więcej.
Mogę jedynie wyrazić zaniepokojenie tym, że prokurator generalny, wiedząc, jak wygląda przepływ dokumentów do wojskowych śledczych, opowiada bajki o "ścisłej współpracy" i "zbliżeniu". Szkoda, że Seremet w tym cyrku uczestniczy.
Bo gdyby miał rację, wrak byłby od kilku miesięcy na polskiej ziemi, zresztą przebadany. Nie pozwolono by na jego zniszczenie. Przypomnę, że prokuratorzy okręgowi (na początku wojskowi) nadal prowadzą postępowanie w tej sprawie. Albo inaczej: chce prowadzić, bo Rosjanie nie odpowiadają na jej wnioski. O tym też Seremet wie.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka