Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
11311
BLOG

"Tusk do Lisa: Zwalniam Cię!"

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 103

To jeden z twitterowych dowcipów (Cezarego Gmyza) po dzisiejszym ringu Lis-Kaczyński. Inny, równie świetny: "Dzisiaj gościem Jarosława Kaczyńskiego był Tomasz Lis. Zapraszamy za tydzień!". Tomasz Lis dzisiaj nie udawał. Pokazał poziom, który być może zawstydziłby samego Jerzego Urbana. I przegrał na punkty.

Gospodarz programu potrafił jedynie drasnąć Kaczyńskiego w trzech wątkach: stosunkach z Komorowskim, z o. Rydzykiem i poręczeniem Kempy za Starucha. W dodatku, nie potrafił rywala - brzmi to niesłychanie, bo był to przecież telewizyjny wywiad - stłamsić tak, by nie miał nic do powiedzenia w tych kwestiach. Szczytem śmieszności była wyciągnięta historia pistoleciku sprzed 20 lat.

Lis pomylił się nie tylko w zadłużeniu Polski za czasów rządów PiS: nie był to 11% wzrost, a 7% w 2006 i 4% w 2007 r. Funkcjonariusz mediów nie dosłyszał frazy "Panie redaktorze", upominając Kaczyńskiego, że nie jest jeszcze "doktorem". Zarzucił politykowi podwyżkę podatków, po czym się poprawił i zmienił na "obniżkę". Czekał go solidny nokaut ze strony prezesa PiS, "by się wreszcie zdecydował". Prowadzący nie wiedział też, skąd startuje Ilona Klejnowska. Absurd, jaki przy tym było odpytywanie Kaczyńskiego z kandydatek do Sejmu i ich miejsc na listach, to mało. Lis sam tego nie wiedział, chcąc ewidentnie "złapać" gościa. 

W dodatku gwiazda mediów ciągle miała dziwny ścisk zębów. I wybuchnęła w pewnym momencie...w kierunku własnej publiczności. Scena z upominaniem widowni przejdzie do historii dziennikarstwa. Kompletnie nienaturalny, agresywny, butny Lis był przeciwieństwem wyluzowanego i uśmiechniętego, odpowiadającego z dużą dawką ironii Kaczyńskiego - przynajmniej do wątku katastrofy smoleńskiej i relacji z Komorowskim. 

Na koniec dwa podsumowania. Jedno dotyczy prezesa PiS. Podobnie jak Rybitzky, nie rozumiałem, po co w ogóle przystał na ring. Kaczyński podszedł do Lisa jednak jak do polityka - i słusznie. Korzyści politycznych ze spotkania z redaktorem naczelnym "Wprost" w większym wymiarze nie odniesie, ale stawka była tutaj inna. I tu dotykamy problemu mediów i samego Lisa, który dzisiaj przestał udawać - chodziło o zgniecenie PiS. O skompromitowanie sklejkami i wstawkami Kaczyńskiego, sprowokowanie go tak, by sondaże znowu się odwróciły na korzyść PO. I to się nie udało.

Pozostał tylko niesmak, jaką granicę trzeba jeszcze złamać, by skompromitować zawód dziennikarza. Bo został on dzisiaj po prostu zeszmacony i zrównany z ziemią. Zawód dziennikarza pokroju Lisa. 

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka