https://www.dw.com/pl/samowola-wywiadu-bnd-szpiegowanie-przyjaci%C3%B3%C5%82-jednak-uchodzi/a-18846194
Jak podał portal „Spiegel Online” w 2015 roku, na podsłuchu były m.in. kraje zaprzyjaźnione, w tym resorty spraw wewnętrznych USA, Polski, Austrii, Danii i Chorwacji.
To było oczywiście tak dawno, że na pewno nieprawda, za czasów przebrzydłego PiS i błogosławionej Angeli Merkel, dziś statecznej emerytki w Szwajcarii, no ale jak już się raz zainwestowało, to przecież nie ma powodu wyłączać tych podsłuchów.
Czy Niemcy dzielili się nagraniami z cichym wspólnikiem, na podstawie układu Ribbentrop-Mołotow II (czyli Merkel-Putin, Haas-Ławrow, czy jak tam jeszcze tę umowę nazwali), albo na podstawie dyskretnej umowy BND-FSB?
Materiały z podsłuchu instytucji rządowych USA musiały być w cenie wśród niemieckich decydentów w związku z długofalowym zadaniem wypchnięcia USA z Europy, materiały z Polski zapewniały kontrolę lojalności własnej agentury. Oba te imperatywy operacyjne działają nadal.
Czy po zmianie władzy Kierwa zaraz zarządził audyt przeciwpodsłuchowy i telekomunikacyjny pomieszczeń i budynków MSWiA uważanych do tej pory za bezpieczne, zmianę kluczy szyfrowych łączności, zmianę używanych linii łączności, audyt kontrwywiadowczy personelu?
Czy Sikorski po ojcowsku pouczył ambasadora Elblinga o naturze stosunków partnerskich albo rozważa odmowę agrément na akredytację nowego ambasadora Bergera?
Czy też po prostu, jako innowacyjne rozwiązanie problemu, rząd podjął lub podejmie w trybie pilnym uchwałę, że w ministerstwach będzie się rozmawiało tylko po niemiecku, żeby przyjaciele zza Odry nie musieli ponosić kosztów tłumaczenia?
Inne tematy w dziale Polityka
