Wyczytałem dziś, że "premier M. Morawiecki sprzeciwił się zakupowi fregat typu Adelaide. W Australii podczas wizyty Prezydenta A.Dudy nie będzie podpisania listu intencyjnego w tej sprawie. Sprawa nie jest zamknięta, ale szanse na nabycie australijskich fregat znacznie spadły. Informacja sprawdzona".
https://twitter.com/goltarr/status/1030315817534148608
Rozmowy trwały bardzo długo. Wg min.Solocha "fregaty miały nas obronić na Bałtyku", wg min.Szczerskiego było to "polsko-australijsko-amerykańskie porozumienie wojskowe".Ja myślę, że nie mają racji ci, którzy twierdzą, że to element wojenki prezydencko-rzadowej, że to ośmiesza polskie władze. Ja myślę, że to zagrywka negocjacyjna premiera Morawieckiego, że on walczy o lepsza pozycję negocjacyjną Polski, walczy by kupić fregatę za dolara australijskiego i do tego wytargować porządny offset (np otworzyc w Polsce fabrykę bumerangów i fabrykę kiełbasy z kangurów).
A po co jedzie tam w takim razie min. Błaszczak? Ucho prezesa?
Komentarze