Jakie to wszystko zabawne.
Profesor Chris Cieszewski prawdodobnie uprowadził samolot .Tak może wynikac z naukowej pracy o środowisku Chrisa w czasach studenckich.
Aresztowany przez SB w styczniu 1983, namawiany do współpracy. Wypuszczony na kilkudniową przepustkę z aresztu w ciągu kilku dni zlikwidował z pomocą swojej grupy zagrożone składy papieru i materiałów drukarskich i nielegalnie uciekł z PRL do Kanady.
Sam Chris natomiast mówi :
Wtedy wiedziałem już, że przed poniedziałkiem muszę opuścić Polskę. W piątek udało mi się wsiąść do samolotu i wylecieć do Kanady.”
Oczywiscie racje powinien miec naukowiec, a nie sam Chris . Naukowcy zawsze wszystko wiedzą lepiej .Na przyklad doktorzy wiedza wiecej niz sam pacjent o sobie itd. Choć, z drugiej strony Chris nie musi sie mylić -możliwe, ze przemycił sie na Okęciu na pokład samolotu w walizce z nózkami.
To mi wygląda na kolejną smoleńską tajemnice o numerze 688. Jeszcze większą niz namalowane w fotoszopie skrzydło samolotu na zdjęciach u eksperta mgr inż. Dabrowskiego /od rosyjskiego blogera/ , z których potem wrózył profesor Binienda na pierwszej, oczywiście Naukowej Konferencji . No.. chyba, ze "nielegalnie" znaczylo w tamtych czasach - że chociaż SB sie na to nie zgadzała, to Chris odważnie zlekceważył to całe SB i postanowił mimo to wylecieć do Kanady. Pamiętajcie, ze naukowiec zawsze musi miec rację.
Już sam nie wiem...Co o tym myślicie ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości