zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta
2741
BLOG

Jak kleić gliniany garnek?

zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

A może raczej - czy kleić? Takich garnków się nie kleiło, ale drutowało, tyle że potem już zawsze przeciekały.

Porozumienie? Ono zakłada posługiwanie się znakami osadzonymi w kodzie znanym komunikującym się stronom. Nie wystarczy poznać zawartości słownika, bo kod, który umożliwia rzeczywiste porozumienie, to coś więcej niż semantyka i syntaktyka. Obejmuje on rejony znacznie szersze, a wśród nich wspólne dla wszystkich hierarchie, obrzędy, a nawet formy towarzyskie.

Ci, którzy dążą do porozumienia, powinni więc wprzód ustalić, czy istnieje taki wspólny kod znaków w narodzie zdrutowanym naprędce, z kawałków dobranych jakkolwiek, nie zawsze pasujących do siebie i często umieszczonych na nie swoim miejscu.

Jeśli się chwilę zastanowić, to trzeba dojść do wniosku, że ten garnek przecieka od dawna. Póki co jednak zachowuje jakąś formę i chociaż cieknie, to przecież jest wciąż cenny dla wielu, nawet jeśli i oni nie potrafią sprecyzować na czym polega jego główna wartość.

Podobno ktoś wymyślił, że spoiwem tych niedbale poskładanych kawałków będzie trauma Smoleńska. Podobno ktoś to wymyślił, chociaż ja nigdy nie zgodziłabym się z taką diagnozą. W moich oczach i w mojej ocenie ta trauma nie została wymyślona, przeciwnie, wymyślono i wciąż są wymyślane rozmaite i wszystkie tak samo niegodziwe sposoby na przykrycie tej traumy, zakłamanie, zduszenie. Już sam kaliber niegodziwości, którymi próbuje się z nią rozprawić, wystarczy, żeby upewnić się, że jest ona ogromna i że jest autentyczna.

Czy jest spoiwem? Czy może być spoiwem? Nie wiem. Może kiedyś okaże się kolejnym paciorkiem na sznurze narodowych traum, takim, o którym myślimy już tylko z czcią, jak o Powstaniu Styczniowym. Tylko że musi upłynąć czas równie długi, jak ten, który upłynął od tamtego Powstania, bo i ono w swojej epoce było zarzewiem sporu nie stroniącego od przekleństw i obelg. Traumy zostawiają raczej mało miejsca na łagodną wyrozumiałość.

Cóż więc z tym, tak ponoć koniecznym, porozumieniem? Nauczyć się udawać, że nic się nie stało? Że wszystko jest normalne, wypadki się zdarzają, w końcu tyle ludzi ginie? Można i tak sobie z traumą radzić, ale czy to nie prosta droga do depresji? A może też czegoś gorszego? Podłości?...

„Trzeba rozrywać rany polskie…” (Żeromski).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo