Xylomena Xylomena
84
BLOG

Nauka spania

Xylomena Xylomena Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

W głowie się nie mieści na jak dużą skalę ludzie nie sypiają. Ostatnio, komu nie życzę dobrej nocy, czy miłych snów lub, żeby się wyspał na rano do pracy, to mi ripostuje, że wcale nie może spać. Zakładam, że zgodnie z prawdą, a nie żeby tak hurtem znajomi bali się za to dziękować. I pewnie też epidemia to żadna w stosunku do przeszłości, tyle, że pozmieniały się granice o jakich problemach ze sobą można komunikować bez narażenia się na śmieszność, ostracyzm, czy większą szkodę.
Tym łatwiej mi w to uwierzyć, że bezsenność znam z autopsji; i to taką wyniszczającą z przejściem w śmierć kliniczną, czy śpiączkę, o czym już pisałam i tu nie o tym.
Gdy tak rozmyślałam, jak to wytłumaczyć bezsennym (a i sobie zapakować ładnie do świadomości, żeby sięgać, kiedy „się zapomnę”), aby odstępowali od kontrolowania/postanawiania snu, to wychodził tylko paradoks za paradoksem, bo opieranie się na samoobserwacji, czyli dokładnie budzenie. Odwrotnie, niż w drugą stronę, a więc nawalanie komuś w łeb, że bardzo ci tak dobrze, bo przecież wszystko twoja wina - wpadasz w panikę, że nie potrafisz zapobiec swojej śmierci i kompensujesz to sobie żądzą kontrolowania życia, aż po wyzucie się z wszelkiej ufności, spokoju, czyli nie ma w tobie za grosz wiary... (zresztą pretensje usypiają na obojętnie jaki temat by nie były, jeśli nie zacząć kombinować, co zrobić, żeby ich nie doświadczać).
Ale, gdy już podciągnąć to niespanie aż pod wskaźnik wiary, czy niewiary, to dlaczego takiej wypadkowej, że nieważne w co? W takiej uliczce sama musiałam się podnieść z łóżka, bo żadne porządki bezjezusowe, kosmiczne, energetyczne, świetlne, nie budzą mojego zaufania (nawet w dawce do drzemki).
Czy może Jezus poznawał swoich uczniów po spaniu lub niespaniu? Nawoływał do budzenia – tak. I w tej kwestii nie udało Mu się doczekać posłuszeństwa „uczniów” (musi być cudzysłów, bo kto nie słucha, to przecież żaden uczeń jeszcze) nawet na jedną noc i wyraźną prośbę. Któż by nie czuł się przemożnie bezpiecznie przy Jezusie? Trudno się dziwić. Pewnie choćby ich zaczął błagać, że od posłuszeństwa Jego słowom zależy Jego życie, to by nie uwierzyli, żeby znaleźć najmniejszy pretekst do snu (duch ochoczy, ale ciało podatne dać się zjeść). Ani, że cokolwiek może Mu grozić – a na pewno nie śmierć (jeden Piotr powiedział taką myśl na głos, ale taką samą wiarę wyznali bez słów ci, co poszli wtedy spać).
Albo, czy jeśli Jezus nigdy nie spał (a mówił o tym, że Syn Człowieczy nie ma gdzie złożyć głowy do spoczynku w odróżnieniu od całej reszty stworzenia; dlatego Jego ścieżki, nie były ludzkimi ścieżkami dochodzenia do domów/miejsca wytchnienia), to czy niespania oczekiwałby na znak naśladowania Go? Jakieś - „Nie śpijcie, żeby doświadczyć objawienia co żeście mi uczynili swoją samowolką, niefrasobliwym spaniem”- i koniec?
Rację mieliby wówczas wszyscy twierdzący, że Jezus nie miał Boga Ojca potwora/egocentryka, skupionego na zbieraniu wielbicieli i mordowaniu całej reszty, którego wychwalanie i któremu posłuszeństwo było męką na odkupienie tych, których pokochał Jezus (a kochać nie miał prawa, bo miłość Boga Ojca jest miłością zazdrosną/zaborczą i na tym polegał krzyż Jezusa, dopóki zła nie pokonał sobą, swoją ofiarą), tylko że Bóg sam siebie wcielił i sam się uśmiercił w ludzkim ciele dla nauczania duchem, bo ani kapłaństwo się nie sprawdziło w nakłanianiu do wielbienia Pana, ani nagradzanie ludzi królestwami, majątkami i potomstwem, czy wyznaczaniem im okrutnych pogromów z rozcinaniem dzieci w brzuchach ciężarnych matek włącznie. 
Ja jednak potrafię czytać Stary Testament tylko na pokutę. Za to, że nie zniosłabym żadnego polecenia takiego Ojca Stworzyciela, jakiego zdołał znieść Jezus, żeby uzyskać prawo do kochania drugiego człowieka. A przecież i sobie takie prawo udzielam bez oglądania na Niego, byle chciało mi się żyć i spać...

Xylomena
O mnie Xylomena

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo