Przedwczoraj zmarl znany australijski dziennikarz Mark Willesee. Zostal nawet okreslony jako jeden z najlepszych, ostoja dziennikarstwa.
Wiele lat temu, pewnie ponad 20, mialem okazje ogladania jego programu telewizyjnego. Rzecz dotyczyla tzw apparition, gdzies w Poludniowej Ameryce, w Kolumbii lub Peru lub gdzies w dzungli obok, figurka Jezusa zaczela krwawic, tysiace wiernych ustawialo sie w kolejkach, zeby to zobaczyc, dla wszystkich bylo oczywiste, ze Jezus chcial ludziom cos przekazac, interpretacje tego co chcial przekazac i dlaczego w taki sposob wlasnie, byly rozniste. Wlascicielka mieszkania, stara kobieta ze wsi, wpuszczala chetnych za oplata “co laska”, wszystko na zbozny cel przeciez bylo. Wiesc rozniosla sie po calym swiecie, dotarla nawet do oddalonej od calego swiata Australii, zafascynowal sie nia Mark Willesee, jeszcze wowczas nie byl tak renomowany, pojechal na miejsce I zrobil reportaz.
Mark zaczal od czegos, co bylo od niego oczekiwane przez widzow australijskich. Wzial probke krwi z Jezusa I poddal ja analizie laboratoryjnej (zrobil to fachowiec, ktoremu Mark zaplacil, laboratorium bylo w Los Angeles w Kalifornii). Badanie krwi wykazalo, ze krew Jezusa byla krwia kobieca. Nawet sie tym specjalnie nie zdziwilem, podejrzewam, ze nikt normalny tez sie nie dziwil. Nie odebralo to oczywiscie ochoty kolejkowiczom do ogladania na wlasne oczy, ciagle ich tam bylo tysiace I ciagle krwawienie Jezusa uznawano za Znak.
Zapamietalem w tym wszystkim wyjasnienie Marka zawarte w jego programie, on tez sie nie zdziwil. Powiedzial on wowczas, ze skoro Jezus byl poczety cudownym sposobem, bez udzialu mezczyzny w akcie poczecia, to Jezus nie mogl posiadac krwi meskiej, cala jego krew byla po mamusi, z zalozenia wiec byla to krew kobieca, Maryja wieczna dziewica miala przeciez tylko krew kobieca. Taka oczywista oczywistosc, jakby powiedzial Jarek Naczelnik.
I nikt nie przestal wierzyc w cudowna krew Jezusa, w to ze to byl znak, ze Jezus chcial cos ….. Ci co wierzyli wczesniej, wierzyc nie przestali pozniej.
Od tego czasu, Ile razy zobaczylem na ekranach TV Marka Willesee (a widywalem go wielokrotnie), zawsze przypominal mi sie jego reportaz I jak zrecznie potrafil ludziom robic wode z mozgu. Tak zrecznie, ze nikt sie nie orientowal, ze ich mozg przestal dzialac. Albo prawie nikt. Mark Willesee byl wybitnym dziennikarzem, w bardzo swoim rodzaju. Czesc jego pamieci.
I wcale nie uwazam, ze Polacy sa gorsi. Kurski, Rydzyk, inni podobni, nie maja sie czego wstydzic, nie takie rzeczy potrafia. A zapewnianie narodu przez Jarka Naczelnika, ze zamierza przeprowadzic reforme wymiaru sprawiedliwosci, bez jakichkolwiek detali tej reformy, bez podania zalozen czy glownych zasad, bez zajakniecia sie nawet na czym ta reforma ma polegac, jest prawdziwym majstersztykiem, jest takim samym robieniem wody z mozgu, jak to mial szczescie nieco wczesniej inicjowac Mark Willesee. Identyczne wykorzystywanie niesprawnosci umyslowej tych co wierza, nieprzejmowanie sie tymi, ktorym uwierzyc jest trudno.
***Jesli ktos ma ochote dyskutowac slusznosc czy skutecznosc pisowej reformy, jestem otwarty I chetnie poslucham argumentow. Ale oczekuje od dyskutantow podawania przykladow na czym ta reforma ma polegac, szczegolowych rozwiazan. Jesli chetny nie ma takiej wiedzy, niech sobie da spokoj. Nie jestem w stanie uwierzyc, ze ktos, nawet jesli to tylko gliniana figurka, moze miec krew wylacznie od mamusi.
Komentarze