yarc yarc
428
BLOG

Cztery dni walk o Pragę

yarc yarc Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Przyznam się, że do napisania notki zainspirowała mnie wypowiedź kolegi z liceum. Kolega jest dziś adwokatem i to bardzo znanym, a wspominam o tym, żeby wskazać, że nie jest to ofiara braku dostępu do źródeł pisanych, lub nieumiejętności korzytania z nich. W klasie maturalnej zajął pierwsze miejsce w Olimpiadzie Historycznej i o ile pamiętam, specjalizował się w dziejach II Wojny Światowej.

Kolega ów, prezentując swój pogląd, że walka z Niemcami była szaleństwem, podparł się argumentem: "Popatrz na Paryż, Pragę, Budapeszt". Że niby niezniszczone, bo tam powstań nie było.

Popatrzyłem - i o powstaniu w Paryżu, które wybuchło w tym samym czasie i w podobnych okolicznościach, jak PW, napisałem wczoraj. Dzisiaj o drugim z miast, które rzekomo nie zorganizowało powstania, czyli Pradze.

Otóż powstanie w Pradze wybuchło i to w zupełnie idiotycznym momencie - Hitler już nie żył, Berlin został zdobyty, do Pragi zbliżała się z jednej strony Armia Radziecka, z drugiej amerykańska. Wystarczyło poczekać kilka dni. Ale Prażanie nie mogą się już powstrzymać, zaczynają zrywać niemieckie flagi i tablice i budują barykady. Zaczynają strzelać do Niemców. Bardzo rozsądne postępowanie wyrachowanych Czechów, prawda? W mieście, poza Niemcami, znajdują się żołnierze Własowa, znani z okrucieństw popełnianych na ludności cywilnej.

Co było dalej? Łatwo się domyślić, jeśli zna się niemieckie SS i własowców. Ale zamiast się domyślać, można sprawdzić. Otóż własowcy przeszli na stronę powstańców, a niemieckie wojsko wycofało się z miasta. Armia Radziecka wjeżdża na pełnym gazie, wszyscy się cieszą, happy end. Wystarczy rozebrać zburzony ratusz, naprawić Orloja (to astronomiczny zegar, zniszczony przez strzał z niemieckiego czołgu) i prawie nie ma śladu.

Prawie, bo jak ustalono niedawno, w trakcie czterodniowych walk zginęło nie mniej niż 2989 cywilów. Rządzący Czechosłowacją komuniści podawali znacznie zaniżoną liczbę ofiar, prawdopodobnie dlatego, że przywódcy powstania byli ich partyjnymi towarzyszami.

Można by na tym skończyć. Ale...

Cofnijmy się o trzy miesiące. To samo miejsce, Praga. Południe, 14 lutego 1945, Środa Popielcowa. Amerykańskie bombowce zrzucają 58 ton bomb na dzielnicę Vinohrady. W ciągu czterech minut zabijają 701 ludzi, ranią 1184. Żaden z zabitych, jak łatwo odgadnąć, nie był antyamerykańskim powstańcem, żaden cel nie miał znaczenia wojskowego. Ci prażanie zginęli wskutek pomyłki lotników, którzy mieli zbombardować Drezno.

yarc
O mnie yarc

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura