yassa yassa
177
BLOG

Umyj popielniczkę Stan, a będziesz wolny

yassa yassa Polityka Obserwuj notkę 6

Maitre d'hotel Alistair Balfour bar zostawiał sobie na koniec, bowiem wręczajac Stanowi tygodniówkę czuł zawsze jakieś nieprzyjemne zakłopotanie.  
Tak było i tym razem.

Zmierzajac, wzdłuż rzędów opustoszałych stolików, w kierunku kontuaru, dyskretnie obserwował szpakowatego dystyngowanego pana przecierajacego mahoniowy blat z żołnierską wręcz skrupulatnością.
"Fszysko w poszątku?"- rzucił barman, dostrzegłwszy szefa. 

Alistaira, mimo że sam był rodowitym Edynburczykiem, niezmiernie raziła kulawa angielszczyzna personelu, lecz w tym wypadku odpuszczał sobie kąśliwe uwagi. Siląc się więc na grzeczność, odrzekł:
"W zasadzie tak... umyj jeszcze tylko  popielniczkę" .  Zawahał się na moment... I dodał: "...Proszę".
"Jesteś już wolny" - dokończył z wyrazną ulgą
I nieco demonstracyjnie, położył na barze elegancką śnieżnobiałą kopertę z napisem Learmonth Hotel wytłoczonym elegancką, amarantową czcionką.
Następnie szybko się oddalił, by nie widzieć tego ciepłego, a jednocześnie jakby ironicznego uśmiechu, który niezmiennie towarzyszył starszemu panu wypowiadającemu: "Tak jest proszę pana!"...
Jego uśmiech doprawdy był irytujący.

Barman pieczołowicie wytarł ciężką, mosiężna popielnicę. Założył, wyjety ze służbowej szafki, płaszcz i kapelusz. A chowając do kieszeni kopertę rzucił okiem na starannie wykaligrafowane; Stanislas Maczek - 10 funtów.

Wygrzebał z szuflady wieczne pióro, którym ostatnie "s" przerobił na "w" i zadowolony sięgnął po ostatni numer "Orła Białego" przesłanego wczoraj z Londynu... I  przypomniał sobie o Stasiu.

"Ach, ten Sosabowski - ma tylko 6 funtów tygodniówki. Pomimo, że w moim wieku, to nataszczy się tych skrzynek u CAV'a, oj, nataszczy - nie mam wcale najgorzej..."
 Pocieszony tą myślą wyszedł na witający poranek Learmonth Terrase...

Minęło przeszło pół wieku, a okolice Learmonth przemierza dziennie już nie jeden, a dziesiątki barmanów, kaleczących angielszczyznę przez studia w kraju dość odległym.  Być może nawet takie same, jak generalskie; filozoficzno - humanistyczne.  

Barmanów prawie takich samych jak i on. Tyle, że dużo młodszych.  Z charakterystyczną drobną różnicą wyrazu twarzy; generalski sarkastyczny uśmiech ustępuje ich sztucznemu lizusowskiemu grymasowi.

Nowi, pucują szkła, omiatają puby, zmieniają kostki zapachowe w toaletach i są zadowoleni, bo mają ku temu powody.
Nie dość, że dostają na rękę  7 funtów za godzinę, to do Normandii nie jedzie prezydent Kaczyński; jeszcze by coś palnął i narobił nam wszystkim obciachu!

Lepiej już, żeby na plaży Omaha celebrowali nową arkadyjską historię; Pan Prezydent Nicolas Sarkozy wespół z Panią Kanclerz Angelą Merkel.

Wszakże to najodpowiedniejsze osoby...

 


Literatura; http://www.dziennik.pl/polityka/article390083/Sarkozy_nie_chce_Kaczynskiego_w_Normandii.html

yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka