Gdy wczoraj usłyszałem, że Sąd odrzucił wnioski dowodowe Jarosława Kaczyńskiego, zupełnie nie dziwiłem się Sławomirowi Nowakowi, niemogącemu pohamować swej radości:
Jarosław "Pinokio" Kaczyński manipuluje prawdą i rzeczywistością!
PiS dostanie po łapach za to, że używa kłamstwa!
Dziś dowiaduję się, że Sąd oparł się na orzeczeniu sprzed trzech lat, oraz na prostym roztrzygnieciu; posługiwał się ostatnio pan marszałek terminem "prywatyzacja" czy nie?
Bez wnikania w jego treść.
Czy słusznie?
Czyżby od czasu odrzucenia w werdykcie w roku 2007, hipotetycznych wówczas przeświadczeń Jarosława Kaczyńskiego, nie wystapiły żadne nowe okolicznośći?
Potwierdzajace trafność jego niegdysiejszej diagnozy?
Program Platformy Obywatelskiej z maja 2007, podpisany przez Bronisława Komorowskiego, zakładał "prywatyzację".(1)
Zaś już jego modyfikacja z pażdziernika, jak ognia unikała tego słowa.(2)
Za to karięrę zaczęła robić enigmatyczna "komercjalizacja" wymiennie stosowana z "komunalizacją".
Sąd nie zadał sobie pytania o powód niezmiennego trwania na stronach internetowych Platformy Obywatelskiej dwóch, rzekomo sprzecznych ze sobą, programów.
Przyjął, że aktualniejszy jest bardziej obowiązujący.
Ciekawe byłoby dowiedzieć się na jakich przesłankach oparł się przyjmując, że nowy wyklucza wcześniejszy?
Przecież odnosi się on do tego samego zagadnienia, doprecyzowuje je tylko, posługując się jedynie trochę inną, bezpieczniejszą nomenklaturą.
A żeby dojść do tego, co naprawdę kryje w sobie "komercjalizacja" lub "komunalizacja", ile zawiera sie w niej "prywatyzacji", trzeba prześledzić ciąg zdarzeń legislacyjnych, następujący po pażdzierniku 2007 r., (tzn, po wydaniu poprzedniego orzeczenia).
Politycznych wystąpień także.
Wówczas zarysowałby sie pełen obraz, z taką determinacją skrywanych, poglądów kandydata Bronisława Komorowskiego.
A te, jak myślę, mógły ujawniać się w odrzuconych wnioskach dowodowych.
Być może, były to stenogramy z sejmowych głosowań, z których wynikało, że Bronisław Komorowski, był wraz z całym swoim klubem, przeciwko bezpiecznikom mającym chronić szpitale przed całkowitą prywatyzacją?
Może był to podręcznik prof. H. Gronkiewicz-Walc w którym wykładała, że komunalizacja jest tylko wstępem do prywatyzacji?
A może był tam słynny wywiad z maja 2008 r. w którym min. Aleksander Grad wyjaśnia jak naprawdę wygląda ta prywatyzacja?
Jak mają się gładkie słowa wyborcze do rzeczywistości?(3)
Ale chyba to nieistotne, trzeba przecież mieć zaufanie do niezawisłych sądów...
Choć niejednemu ze słuchujących dzisiejszego werdyktu towarzyszyła niewesoła refleksja dotyczaca mocy i trwałosci Rzeczpospolitej.
Zwłaszcza w kontekście:
Sędzia jest rozgrzany, załatwimy sprawę szybko!
(1)
"Nie ma powodów, aby szpitale nie były normalnymi przedsiębiorstwami, nadzorowanymi przez właścicieli za pośrednictwem rad nadzorczych, które – w trosce o zapewnienie wysokiej rentowności – zatrudniałyby najlepszych dostępnych menedżerów. Dzięki prywatyzacji w Polsce powstałaby grupa wysokiej jakości menedżerów służby zdrowia".
"Konkurencja ma znaczenie fundamentalne dla funkcjonowania każdego rynku, w tym medycznego. Ważnym krokiem na drodze jej zwiększenia jest prywatyzacja służby zdrowia"
(2)
"Przekształcimy publiczne placówki ochrony zdrowia w spółki prawa handlowego z wyłącznym lub częściowym udziałem organów założycielskich. Dzięki temu zlikwidujemy ograniczenia dysponowania nimi, dając samorządom prawo dokapitalizowania, dofinansowania, przekształcenia zakładów opieki zdrowotnej.
Niech decydują o tym gospodarze"
(3)
Dziennikarz: "...przysięgaliście w kampani wyborczej: „Jaka prywatyzacja szpitali? My? Nigdy!”"
Min. A.Grad: "Nie wiem, kto przysięgał, a kto nie...samorządy powinny mieć prawo do prywatyzacji szpitali"
Całość: http://www.rmf24.pl/opinie/wywiady/news-grad-kampania-rzadzi-sie-roznymi-prawami,nId,208038
Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka