Nasz Zacny Pan Profesor musiał znowu czegoś nie doczytać.
Nic dziwnego więc, że nie zdzierżył i wyraził niepokój blogowym wpisem.
Musiał nie doczytać, bo Bóg mi świadkiem, nigdzie w PIS-owskim Raporcie O Stanie Rzeczpospolitej nie zauważyłem zapowiedzi powołania niekonstytucyjnego organu zwanego Centralnym Ośrodkiem Dyspozycji Politycznej (C.O.P.P).
Więcej, dokument ten zawiera deklarację, ekspressis verbis wyrażającą pogląd, iż "w naszym systemie konstytucyjnym centralnym ośrodkiem powinien być rząd współpracujący z prezydentem."
Zaś ów ekscytujący C.O.D.P. miał być (?) niczym innym, jak tylko postulowanym poszerzeniem bazy decyzyjnej, wspierajacej konstytucyjne organy władzy.
Jawnym ośrodkiem generującym społeczne przyzwolenie na zmiany.
Mającym inicjować reformę państwa, skończyć z pokutującymi powszechnie nieformalnymi praktykami- silnie zakorzenionymi w okresie ancien regime'u. Niespotykanymi na taką skalę w ustrojach prawdziwie demokratycznych.
Miał (?) inspirować zerwanie z tym co Rafał Mateja nazywa polityką transakcyjną.
Zatem żaden to organ, raczej coś w rodzaju centrum koordynacyjnego niedoszłej koalicji PO-PIS !
Tyle tytułem wyjaśnienia.
Zachodzi inne, prawdziwie zasadnicze pytanie; czy należy zrywać z polityką transakcyjną?
Tu zdania są podzielone.
Bo cóż to właściwie za zwierz ta polityka transakcyjna?
Czy przyroda w ogóle zna taki gatunek?
Niby znamy go wszyscy z licznych patologii. Baa... afer nawet.
Lecz, z drugiej strony, patrząc na sprawę trzeźwym i praworządnym okiem trudno zaprzeczyć, że de facto, żadnych afer nie ma i nie było!
Nigdy nie stwierdzono istnienia grupy trzymającej władzę, a afera hazardowa okazała się cyniczną prowokacją sfrustrowanego szefa tajnej służby.
Rozumiem więc, że zapowiedz utworzenia ośrodka stymulującego zerwanie z czymś całkowicie wyimaginowanym może brzmieć zatrważająco.
Tak jak zdaję sobie sprawę również, iż niektórym, przedsiębiorcy realizujący swe aspiracje za pomocą środków finansowych pozyskanych z FOZZ-u czy wałbrzyscy samorządowcy Platformy Obywatelskiej, jawią się ofiarami bezrozumnej nagonki.
Takimi samymi jak niegdysiejsi, Bogu ducha winni, cykliści i masoni.
Jednakże należałoby chyba wziąć pod uwagę i to, że są wsród nas tacy, którzy ulegli wrogim podszeptom i uwierzyli w istnienie współczesnych odpowiedników masonów i cyklistów. I ich działalność wydaje się im szkodliwa i amoralna.
Wiem...wiem, są to zapewne bezlitośni; cudaki, nieudacznicy i mohery.
Lecz, co z nimi począć? Przecież nie sposób ich wykluczyć? Dla nich też jest miejsce w naszej kwitnacej demokracji . Prawdaż?
A tak przy okazji...
W tekście Pana Profesora wyczuwam zrozumiałą, leciuchną nutkę obawy towarzyszącą paskudnemu terminowi naród.
Toteż, aby uspokoić skołatane nerwy czytelników, przypomnę ratyfikowany przez Polskę Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych.
A ten, w części I nadaje narodom prawo do samostanowienia i decydowania o kierunkach własnego rozwoju zgodnie z postanowieniami Karty Narodów Zjednoczonych.
Zaś jego część II, wobec zagrożenia interesów narodu, zezwala Państwu na częściowe ograniczenie praw obywatelskich. Horrendum? A jakże!
Niestety...dura lex sed lex
Nie ma więc co drzeć szat Drogi Panie Profesorze.
Wszystkie stwierdzenia zawarte w inkryminowanym Raporcie O Stanie Rzeczpospolitej są, jak się człek tylko postara, całkowicie jasne i naturalne.
A co istotniejsze, są zgodne ze najwyższymi standardami światowymi - są lege artis.
Zatem, spoko i luzik Szanowny Panie Profesorze; to Jarosław Kaczyński ma śmieszyć, tumanić i przestraszać! Nie Pan!
Literatura:
- http://wojciechsadurski.salon24.pl/295487,po-nas-chocby-klopot
- http://www.pis.org.pl/article.php?id=18568
Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka