yassa yassa
1157
BLOG

Urzędnicy – kapitaliści, całujta Gadowskiego w …!

yassa yassa Gospodarka Obserwuj notkę 7

Wszyscy pamiętamy naukę Wielkiego Urbana; władza wyżywi się sama, ale pewnie niewielu pamięta, jak cwany burmistrz - stryj ślicznej Alicji od Farrellów - usiłował opatentować oscypek.

Niestety, sprawa się rypła, bo Podhale, to nie Warszawa, a hardy Góral, to nie trzęsący się o posadkę leming... Zaradny Stryj pięknej Ali musiał się więc pożegnać z ciepłym fotelem zakopianskiego Urzędu Miejskiego.

A u nas?

W stolicy zarząd Pałacu Kultury zastrzegł sobie prawo do posługiwania się wizerunkiem administrowanej przez siebie budowli, a ogłupiali do imentu mieszkańcy Lemingradu, jak za panią matka w kółko powtarzają jego argumenty.

Od fundamentalnego świętego prawa własności począwszy; jakby dziadek Józef właśnie obecnemu zarządzającemu zapisał w testamencie pałac swego imienia, albo dzisiejsza administracja, kosztem wielu wyrzeczeń, własnoręcznie obiekt ów zaprojektowała i wzniosła, na pragmatycznym; zastrzeżenie wizerunku przyniosło miastu zysk roczny w skali ok. 20 000 zł., kończąc. Miastu czyli nam wszystkim!

Czy rzeczywiście wszystkim? Tu mam poważne wątpliwości… 

Bo akurat uposażenie w tej wysokości, pobiera miesiąc w miesiąc, protegowana przez naszą prezydentkę, pani prezes zarządu. Dziwnym zrządzeniem losu stara znajoma z Ruchu na Rzecz Odnowy w Duchu Świętym.

Wiadomo, za friko nie da się robić… zatem pani prezes, niczym premier Wielkiej Brytanii, wozi się służbową limuzyną z szoferem.  

Wielkiej Brytanii? - spyta kto nieobeznany. A i owszem, bo nasze cudo socrealistycznej architektury dysponuje mniej więcej tyloma służbowymi autami, co cała administracja Imperium Brytyjskiego.

Zresztą widać wyraznie, ze nawet pałacowi kauzyperdzi do końca swoich racji pewni nie są; bo i co z tego, że przedmiotem ochrony prawnej może być obiekt architektoniczny, skoro przysługuje ona jedynie jego twórcy. Zaś zatosowanie w tym przypadku analogii do ochrony wizerunku osób zdaje się być sporym nadużyciem.

Pomijając już takie detale, jak ten mówiący, że oryginalne dzieło (jakim jest okładka książki) powstałe wskutek inspiracji cudzym utworem (przyjmujac, ze jest nim pałac) nie podlega regulacjom zawartym w obowiązującej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Albo, jak ten zezwalajacy na rozpowszechnianie dzieł wystawionych na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach.

I pewnie dlatego, bo przecież nie z miękkości serca, zarząd PKiN-u - miast z miejsca kierować sprawy hipotetycznego naruszenia prawa do sądu - woli nie nadawać im niepotrzebnego rozgłosu i preferuje dyskretne negocjacje. Fachowcy wiedzą nie od dziś, że w cichości zaułka frajera łupić najłatwiej…

Niestety, tym razem mieli pecha, trafili na Gadowskiego - faceta z jajami.

A swoją drogą podążając śladem pomysłu administracji PKiN-u również zarząd Łazienek Królewskich powinien prędziutko zastrzec wizerunek pomnika Chopina, oraz widok Pałacu na Wodzie z gondolą, a administrator Zamku Królewskiego podległy mu obiekt wraz z gołębiami na Kolumnie Zygmunta.

Gdy człek cieszy się zaufaniem nawet lokalnej władzy ma multum możliwości godziwego zarobku…

Jako ciekawostkę warto dodać, że sama roczna premia przyznana pałacowej prezes wyniosła ponad 40 000 PLN. Czyli w tej kwocie my Warszawiacy, w związku z genialnym pomysłem zastrzeżenia znaku, partycypowaliśmy jedynie marnymi 20 tysiami 

Za co wieczna chwała magistratowi!

 

 


Literatura;

http://wgadowski.salon24.pl/473642,mam-w-nosie-zatrzezenia-komunistow

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/

yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Gospodarka