Oświadczył w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Nowyje Izwiestija", że "lwią część winy za katastrofę samolotu Lecha Kaczyńskiego ponosi strona polska". (PAP)
Dawno temu opowiadano dowcip o dziadku Hermaszewskiego, który, zapytany o lot wnuka, opowiedział historyjkę o synu kułaka. Otóż ten syn miał rower i dał się kiedyś dziadkowi "naszego" kosmonauty przejechać, ale za to trzeba mu było przez cały rok nosić tornister do szkoły.
Tak samo i Leszek Miller: pożyczył kiedyś parę złotych i teraz musi kłapać to, co mu rosyjscy towarzysze każą. Zresztą, nawet nie muszą kazać. Leszek Miller sam wie, jak się byłym (?) mocodawcom najlepiej przypodobać.
Nie lubię braku wychowania. Nawet gdy kogoś obrażam, to staram się to robić grzecznie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka