Wszystkim potępiającym Protasiewicza i żadającym, aby najlepiej udał się ponownie do Frankfurtu z bukietem kwiatów i wręczył ten bukiet kwiatów na kolanach niemieckiem celnikowi, a policjantom podarował po buteleczce wina z samolotu radzę: nie oczekujcie od Niemców na lotniskach innego traktowania, niż spotkało Protasiewicza.
Jeżeli Polska nie potrafi zadbać o przestrzeganie prawa międzynarodowego względem swoich obywateli posługujących się paszportem dyplomatycznym, to na pewno nie zadba o tych, którzy mają tylko paszporty zwykłe.
Pamiętajcie Państwo, że spór był toczony nie pomiędzy Protasiewiczem i Wami, a pomiędzy Protasiewiczem i niemieckimi urzędnikami. W tym sporze Protasiewiczowi możemy zarzucić co najwyżej, że pił alkohol (o ile wiem, nie jest to przestępstwem) i był niegrzeczny (to chyba też nie jest), a Niemcom - że złamali międzynarodowe prawo dotyczące traktowania dyplomatów.
I jeszcze jedno: słowa "Heli Hitler" i "Auschwitz" są taką samą częścią niemieckiej kultury, jak "raus". Żaden Niemiec nie powinien się obrażać, gdy te słowa słyszy w stosunku do siebie, bo w końcu posługiwali się nimi ich ojcowie i ich matki. Albo rybki, albo akwarium - niech się Niemcy zdecydują.
Nie lubię braku wychowania. Nawet gdy kogoś obrażam, to staram się to robić grzecznie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
