Krzysztof Zagozda Krzysztof Zagozda
521
BLOG

Kto ruguje polskość z Opolszczyzny?

Krzysztof Zagozda Krzysztof Zagozda Polityka Obserwuj notkę 5

          Augustyn Kośny był postacią nietuzinkową. Całe jego życie odczytujemy dziś jak wielką kartę historii. Po wybuchu I wojny światowej został wcielony do armii niemieckiej, po czym zbiegł pod komendę gen. Józefa Hallera. W trudnym okresie kształtowania się granic niepodległego państwa polskiego głosił potrzebę włączenia do Polski całego Górnego Śląska. Aktywnie zaangażował się w przygotowania, a potem współtworzył instytucje trzeciego powstania śląskiego. Po zakończeniu działań zbrojnych podjął studia medyczne na niemieckich uniwersytetach i mocno zaangażował się w działalność Związku Polaków w Niemczech. Z tego powodu był represjonowany i więziony przez Niemców. Kilka tygodni przed wybuchem drugiej wojny światowej został uprowadzony i zamordowany. Choć sprawców zbrodni oficjalnie nie wykryto, to okoliczności śmierci jednoznacznie wskazywały na sprawstwo Tajnej Policji Państwowej, czyli Gestapo. Po wojnie w Polsce trwała pamięć o Kośnym. Jego imieniem uhonorowano ulice śląskich miast, a także dwa szpitale: w Chorzowie i Starych Siołkowicach. Przy tym drugim w 1974 r. postawiono mu pomnik. I w tym miejscu trzydzieści lat później rozpoczyna się kolejny, pośmiertny już, etap walki Kośnego o polskość Opolszczyzny.

           Po tzw. transformacji ustrojowej szpital w Starych Siołkowicach przekazano Caritas Diecezji Opolskiej. Na czas remontu zabudowań pomnik Augustyna Kośnego został usunięty. – Zdemontowaliśmy go ze względów bezpieczeństwa. Obawialiśmy się, żeby nie został uszkodzony w czasie budowy hospicjum – tłumaczył wówczas dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej, ks. Arnold Drechsler. Jednak remont się skończył, a pomnik Kośnego nie wrócił na dawne miejsce. Zapytany na tę okoliczność ks. Drechsler wymawiał się brakiem pieniędzy: – Mamy problemy z finansowaniem hospicjum, a gdzie tu mowa o stawianiu pomników. Kiedy jednak jeden z senatorów zaproponował sfinansowanie tego przedsięwzięcia z własnej kieszeni, szef opolskiego Caritasu wielce się zdenerwował i podczas rozmowy z dziennikarką wycedził: – Nie chodzi o pieniądze! Są bardziej zasłużeni i im pomników się nie stawia! Ten pomnik stanął tu bezprawnie, a Kośny z Siołkowicami nie miał nic wspólnego! Nie widzę więc powodu, dla którego mielibyśmy go tam stawiać. Natomiast w oficjalnie wydanym oświadczeniu księdza można było przeczytać między innymi: Pragnę dodać, że zgodnie z tradycją na terenach kościelnych, a taki status posiada teren hospicjum, stawia się symbole religijne (krzyże, figury Matki Bożej i świętych). Natomiast pomniki bohaterów narodowych zwykło się umieszczać w miejscach publicznych. Ciekawe, co na to gospodarze Jasnej Góry czy Lichenia? 

           Tajemnicą poliszynela jest, że hospicja i domu starców Caritasu na Opolszczyźnie powstały za niemieckie pieniądze. Tylko na zakup sprzętu medycznego rząd w Berlinie wyłożył ponad 18,5 mln ówczesnych marek. Jeden z lokalnych dziennikarzy zauważył: projekt ten by się nie powiódł, gdyby nie dalekowzroczność ks. bp. Alfonsa Nossola, który wprawdzie zgodził się, by dary przekazywane były za pośrednictwem Caritasu, a nie struktur Mniejszości Niemieckiej, jak początkowo zakładano. A przecież stara prawda uczy, że ten kto daje pieniądze, ten stawia warunki. Czy zatem to Niemcom przeszkadzał pomnik Augustyna Kośnego?

           Działania ks. Arnolda Drechslera dość tajemniczo skomentował Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej, ówczesny marszałek województwa opolskiego: – Nie można decyzji ks. Arnolda Drechslera pojmować w kontekście zapatrywań mniejszości niemieckiej. Jesteśmy społeczeństwem wielokulturowym, gdzie wszyscy się szanujemy i tak powinno pozostać.

           Ks. Drechsler jest bardzo aktywny w środowisku mniejszości niemieckiej. Na oficjalnej stronie Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim czytamy (pisownia oryginalna): Wykład, który odbył się później („20 lat traktatów polsko-niemieckich –Co zrobili Niemcy dla regionu na przykładzie działalności społecznej i ochrony zdrowia”) miał dwóch referentów: Ks. prał. dr Arnold Drechsler, Dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej oraz Mortimer Graf zu Eulenburg, Honorowy Komendator Pruskiego Stowarzyszenia Zakonu Joannitów. Oboje opowiadali o działalności charytatywnej, dotacjach dla służby zdrowia oraz pomocy społecznej, jaką Śląsk otrzymywał dzięki mniejszości niemieckiej. Szczególnie ksiądz Drechsler stwierdził, iż warto mieć mniejszość niemiecką w regionie, gdyż gdyby nie ich zaangażowanie, zaangażowanie biskupa Nosola i bez pieniędzy z Niemiec, nie można by stworzyć tak dobrego systemu pomocy społecznej, jaki obecnie dzięki mniejszości niemieckiej funkcjonuje na Śląsku

           Na swojej stronie internetowej opolska Caritas chwali się pozyskiwaniem pieniędzy od kolejnych niemieckich fundacji. A ja się pytam: czy coś w zamian?

  

Zapraszam:

Facebook

Wobec współczesnej germanizacji państwa polskiego

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka