Wiemy na pewno, że w trakcie realizacji działań humanitarnych w Gazie zginęło 7 osób, w tym polski wolontariusz.
Dostępne relacje wskazują, że śmierć poszkodowanych była efektem trzykrotnie powtarzanego ataku wojsk izraelskich.
Nie wiemy na pewno, czy ten trzykrotny atak był wynikiem błędnego rozpoznania sytuacji, czy zbrodniczym i świadomym działaniem. Jeśli był działaniem świadomym, to nie wiemy jak "wysoko" był autoryzowany.
W związku z tragicznym zgonem Polaka Prezydent i Min. Spraw Zagranicznych przekazali nijakie komunikaty. Nie wiadomo jaka miała być ich rola.
Izraelski Premier wygłosił deklarację bez skruchy i żalu- "gdzie drwa rąbią tam drzazgi lecą".
Ostrzejsze słowa posła Bosaka spotkały się z bezczelną (że pozbawioną jakiejkolwiek empatii, to oczywiste) reakcją osoby, która reprezentując Izrael wyraźnie gardzi Polakami!
Spóźniony , z ostrożności, Premier Tusk wyraził dobrze stonowaną złość. Nie napisał jednak, czy na Izrael, jego armię, izraelskiego premiera, czy Palestyńczyków. Pozostawione domyślności- w razie czego można się wycofać "w nieporozumienie".
Tylko ludzka tragedia wstrzymuje od dalszego dworowania sobie z naszych władz.
Dwa wnioski:
1) jako państwo nie jesteśmy w stanie wybrzmieć w obronie interesów naszych obywateli wobec poważnych graczy
2) to co wyczyniamy jest nie tylko śmiesznością samo w sobie, ale niszczy resztki naszej powagi- przecież inni też widzą te żałosne reakcje!
A wszystko to w czasie kiedy podobno odzyskaliśmy należną nam pozycję międzynarodową.
Na szczęście dzisiaj jest pewnie jakaś Komisja!
