Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
192
BLOG

Druga tablica Dekalogu (Wj 20, 13-17)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Nie będziesz zabijał.

Nie będziesz cudzołożył. 

Nie będziesz kradł. 

Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek. 

Nie będziesz pożądał domu twojego bliźniego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twego bliźniego. (Wj 20, 13-17) 

W poprzednich odcinkach odkryliśmy, że w sercu Dekalogu kryje się rozróżnienie między wymiarem czasu i przestrzeni (link). Przed nami druga tablica Dekalogu zawierająca szereg zakazów związanych z miłością bliźniego. Będziemy je odczytywać w tej samej perspektywie.

Nie będziesz zabijał powinno być tłumaczone dosłownie jako nie będziesz mordował. Pozytywne sformułowanie tego przykazania mogłoby brzmieć „Bóg jest jedynym właścicielem życia i wyłącznie On ma prawo nim dysponować”. Takie sformułowanie jest zbyt abstrakcyjne dla naszych topornych mózgów, dużo prostsze i skuteczniejsze jest negatywne sformułowanie: „twoja miłość do bliźniego zaczyna się od tego, że nie będziesz go mordował”. Żałosne, że Bóg w ogóle musi nam takie proste rzeczy wyjaśniać. Bóg wolałby ograniczać się do powiedzenia „Kochaj i rób co chcesz”. Niestety od czasu naszego opuszczenia ogrodu Eden staliśmy się tak oporni na miłość, że Bóg musi zniżać się do naszego poziomu i wytłumaczyć nam na czym miłość polega. Miłość bliźniego zaczyna się od tego, że nie wolno nam go zamordować, nawet pod przykrywką humanitaryzmu. Żenada, że takie przykazanie jest w ogóle potrzebne, ale niestety dzisiaj na przykład co piąte dziecko jest zabijane w brzuchu swojej matki w takich krajach jak Hiszpania, Włochy lub Niemcy (to daje jedno zamordowane dziecko co sześć minut w każdym kraju!), a w Holandii emeryci boją się chodzić do szpitala, bo ryzykują tam własnym życiem. To pokazuje do jakiego zmierzchu upadła nasza cywilizacja. 

Dlaczego szacunek dla życia jest taki ważny? Bo jeśli ktoś samodzielnie decyduje o tym, kto ma prawo żyć a kto nie, stawia siebie w roli Boga. Morderca włamuje się do królestwa czasu, zakłóca przebieg Bożego Dzieła stworzenia, stawia siebie w roli przeciwnika życia, a więc przeciwnika Boga. Ocieramy się o szczyt zła. Aborcja, eutanazja, tabletki wczesnoporonne, środki antykoncepcyjne są jawnym wypowiedzeniem wojny przeciwko Bogu życia! 

Płynnie przeszliśmy do następnego przykazania o zakazie cudzołóstwa, bo jest pierwszą przyczyną aborcji, czyli pierwszej przyczyny śmiertelności ze wszystkich możliwych przyczyn. Aborcja jest efektem ubocznym antykoncepcji i powoduje najwięcej zgonów na świecie. Pierwszy raz pojawia się w Biblii słowo “cudzołóstwo”. Pojawia się w kontekście przymierza. Pozytywne sformułowanie tego przykazania mogłoby brzmieć: „małżeństwo jest instytucją posiadającą charakter święty i nienaruszalny”. Takie stwierdzenie jest zbyt abstrakcyjne, negatywne sformułowanie jest dużo prostsze i wymowniejsze. 

Małżeństwo zostało umieszczone w centrum dekalogu, w centrum Przymierza z Bogiem, tuż po przykazaniu o poszanowaniu świętości życia. Rodzina jest w centrum przymierza, bo w niej przedłuża się królestwo czasu poprzez przekazywanie życia wraz z Bożym błogosławieństwem następnemu pokoleniu. Życie nie pojawia się samoistnie, życie się przekazuje! Przekazywanie życia z pokolenia na pokolenie odsyła naszą uwagę do pierwszych rodziców i do pierwszej Bożej obietnicy, a więc do pierwszego Przymierza. 

Cudzołóstwo jest przywłaszczeniem sobie cudzej żony, jest ukierunkowaniem na wymiar posiadania, na wymiar przestrzeni. „Mieć więcej” zamiast „być więcej” - oto bałwochwalstwo sprzeciwiające się Przymierzu. Jest zagrożeniem dla przetrwania całego ludu Bożego! 

Następne przykazanie jest zakazem kradzieży mienia, zwierząt lub ludzi, a więc jest kontynuacją zakazu przywłaszczenia sobie tego, co do nas nie należy: do tej pory mówiliśmy, że życie należy do Boga i nie wolno go sobie przywłaszczać, że cudza żona należy do bliźniego i nie wolno jej sobie przywłaszczać. Teraz słyszymy, że w ogóle nie wolno przywłaszczyć sobie cudzego mienia. Kradzież stawia królestwo przestrzeni ponad królestwem czasu. Aby „mieć więcej”, najkrótsza droga to samotna kradzież. Aby „być więcej” potrzebujemy drugiej osoby, potrzebujemy wymiany dóbr materialnych i duchowych: najpierw od Boga, następnie od rodziny, wreszcie od wszystkich ludzi. Bycie synem to uznawanie faktu, że otrzymaliśmy życie od naszych rodziców, od nich otrzymaliśmy Boże błogosławieństwo i obietnicę. Kradzież przerywa ten duchowy łańcuch: stawia posiadanie na pierwszym miejscu. Człowiek bierze zamiast otrzymywać. Przywłaszczenie sobie cudzego mienia to odwracanie się od królestwa czasu, i kierowanie się w stronę królestwa przestrzeni. To kierunek odwrotny od ruchu wyzwolenia zapoczątkowanego przy wyzwoleniu z Egiptu, to droga ku zniewoleniu, to duchowy powrót do niewoli egipskiej. 

Każdy grzech, nawet popełniony w ukryciu lub pod kołdrą, nie jest sprawą prywatną. Każdy członek ludu Bożego jest powiązany ze swoim ludem, z poprzednimi pokoleniami i z następnymi pokoleniami. Każdy czyn (grzeszny lub cnotliwy) wpływa na całą wspólnotę dzieci Bożych (wyznajemy to pod hasłem “obcowania świętych”). Złodziej podcina skrzydła całej społeczności, tu jest największe jego przestępstwo. 

Dekalog ostrzega przed konsekwencjami przywłaszczenia sobie cudzego mienia (poprzez mordowanie, cudzołóstwo lub kradzież). Można też stać się wspólnikiem tych czynów poprzez krzywoprzysięstwo, stąd kolejny zakaz Dekalogu. Krzywoprzysięstwo było dość rozpowszechnione w czasach, kiedy sądy opierały się wyłącznie na świadectwach osób – w starożytności nie istniało pojęcie “dowodów materialnych”, wszystko opierało się na przysięgach. Stąd łatwa pokusa złożenia fałszywych zeznań w zamian za korzyści. Składanie fałszywej przysięgi jest kradzieżą cudzego dobrego imienia. 

Jakie jest źródło tych wszystkich grzechów? Pożądanie! Tutaj okazuje się wyjątkowość Dekalogu na tle starożytnych kodeksów prawnych lub moralnych: Dekalog nie jest prawem zewnętrznym, ale prawem wewnętrznym, bo każdy zewnętrzny czyn wynika z postawy wewnętrznej. Człowiek oddający się niewoli pożądania odchodzi od wolności dzieci Bożych. Zwłaszcza ostatnie przykazanie stoi na straży naszej wolności. Wolność to nie „róbta co chceta”! Prawdziwie wolny jest ten, kto jest panem samego siebie, kto nie jest niewolnikiem własnej pożądliwości. 

Tym samym spinamy Dekalog klamrą: Dekalog rozpoczął się od przypomnienia o wolności zewnętrznej darowanej nam przez Boga w chwili wyprowadzania nas z Egiptu, z domu niewoli i kończy się wzmianka o wolności wewnętrznej… Dekalog w całości jest prawem wolności, bo wolność zewnętrzna jest zakorzeniona w wolności wewnętrznej. Przekroczenie Morza Czerwonego dało początek wolności zewnętrznej, od chwili nadania prawa na Synaju Izraelici mogą dalej pielgrzymować ku wolności wewnętrznej. Wolność zewnętrzna Izraelitów będzie trwała dopóki będzie się opierała na wolności wewnętrznej. Jak tylko Izraelici odejdą od Dekalogu utracą wolność wewnętrzną a w niedługim czasie stracą również wolność zewnętrzną – zostaną podpici przez okoliczne mocarstwa, o czym przekonamy się wielokrotnie przy lekturze historycznych ksiąg biblijnych... 


Zwracam uwagę na fakt, że Dekalog nie jest typowym kodeksem prawnym, ponieważ celuje w prawość serca, w wolność wewnętrzną. Tora (czyli Prawo Boże) uczy nas przejść od wolności zewnętrznej do wolności wewnętrznej, co w literaturze jest znane pod hasłem „wędrówki Abrahama”. Pierwsze słowa skierowane przez Boga do Abrahama brzmiały: LeCH LeCHa, co znaczy „idź w siebie, idź w głąb”! Dekalog jest drogowskazem w tej wędrówce ku wewnętrznemu wyzwoleniu.  

Dekalog najlepiej przeczytać nie jako szereg zakazów i nakazów, ale jako szereg obietnic. Wystarczy dodać słowo „jeśli” na początku Dekalogu, aby go właściwie odczytać. Tak brzmi Dekalog w formie obietnicy: 

Jeśli uznasz, że Ja JHWH jestem twoim Bogiem, który cię wyprowadził z domu niewoli, w konsekwencji nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie, nie będziesz czynił żadnej rzeźby i nie będziesz oddawał jej pokłonu, nie będziesz wzywał imienia twego odkupiciela w próżnych rzeczach, będziesz pamiętaj o dniu szabatu, będziesz czcił swego ojca i swoją matkę, nie będziesz mordował, nie będziesz cudzołożył, nie będziesz kradł, nie będziesz mówił kłamstwa, nie będziesz pożądał – będziesz naprawdę wolny!” 

Tak pojęty Dekalog przestaje być podręcznikiem moralności. Staje się opisem życia ludzi wyzwolonych zewnętrznie i wewnętrznie. Sprawiedliwego można poznać po tym, że wcielił we własne życie obietnice Dekalogu - nie jako praktyka moralna, jako przestrzeganie listy zakazów, ale jako owoc wolności wewnętrznej i wyzwalającej. Dla sprawiedliwego nie liczy się już posiadanie, liczy się bycie i uświęcenie czasu, który sam jest bramą Królestwa Bożego. Dekalog jest obietnicą wolności wewnętrznej, która uzdolni nas do uczestnictwa w Bożej niebiańskiej liturgii.  


Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo