Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
471
BLOG

Mojżesz widzi Słowo (Wj 3, 1-4)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

W poprzednim rozdziale poznaliśmy Mojżesza jako utalentowanego, błyskotliwego i bogatego młodzieńca: choć był synem Lewiego (czyli członkiem izraelskiej dynastii kapłańskiej), został adoptowany przez córkę faraona i otrzymał książęce wychowanie. Jego serce jednak należało do Boga Abrahama. Wobec niesprawiedliwości faraona względem Hebrajczyków, Mojżesz dobrowolnie wyrzekł się wygód książęcego trybu życia i solidaryzował się z uciemiężonymi niewolnikami. Niestety nie zapanował nad swoją agresją i zabił Egipcjanina. Spodziewał się wdzięczności ze strony swoich pobratymców, jednak okazało się, że ani oni, ani on nie byli na to gotowi. Postanowił uciec. Znalazł schronienie u Madianitów, po drugiej stronie pustyni Synaj. Tam ukrywał się przed faraonem, według tradycji ustnej spędził 10 lat w więzieniu. Czyli Mojżesz przeszedł tę samą drogę upokorzenia i oczyszczenia, jaką przeszedł Józef. Każdy Wybrany będzie musiał przejść drogę oczyszczenia, włączając w to Jezusa, który streści tę drogę następująco:

„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.” (Łk 14,11)

Przy czym w języku biblijnym, jeśli przy danej czynności nie jest podany jej wykonawca, uważa się, że chodzi o tzw. “Passivum divinum” - daną czynność wykonuje sam Bóg. W tym świetle można przeczytać słowa Jezusa następująco: „Każdy, kto sam siebie wywyższa, będzie przez Boga poniżony. Natomiast kto przyjmuje poniżenia, będzie przez Boga wywyższony.” To poniżenie ma na celu oczyszczenie nas z naszej pychy, z naszych roszczeń i przywiązania do dóbr ziemskich. Dopiero po takim oczyszczeniu nasze życie staje się owocne. Bóg potrafi wywyższać człowieka nieskończenie wyżej, niż człowiek sam marzył dojść własnymi siłami.

Wszyscy, którzy przeszli przez drogę oczyszczenia należą do jednej rodziny: do Rodziny Pokornych. Ci Pokorni ciągną świat do przodu, są pasterzami ludzkości. Bycie pokornym nie polega na tym, żeby siedzieć cicho w kąciku. Mojżesz był skromny, ale to nie znaczy, że naiwny. Był wykształcony, stanie się przywódcą. Dlatego też jego oczyszczenie musiało być bardzo głębokie. Chodzi o to, żeby Mojżesz opierał swoje działanie na Bogu, nie na własnych siłach (bo jego poprzednia inicjatywa zakończyła się totalnym fiaskiem i ucieczką).

Z księcia egipskiego znalazł się na poziomie dziecka-pastucha pilnującego obce owce. Jako pastuch, Mojżesz stał się wreszcie zdolnym do słuchania Boga. Bo tylko pokorni są zdolni do słuchania Bożych tajemnic.

«Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.» (Łk 10,21 i Mt 11,25)

Faktycznie, niesłychane tajemnice zostaną objawione upokorzonemu Mojżeszowi. Posłuchajmy:

„Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia imieniem Jetro, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i doszedł do Góry Bożej Horeb.” (Wj 3,1)

Góra Horeb to jakaś góra na pustyni Synaj, nie jest doprecyzowane która. Horeb pochodzi od czasownika HaRaB, to znaczy „być suchym”. Horeb to więc nic innego, niż sucha góra, pustynna góra. Nie chodzi o to, żeby zgadnąć o którą górę chodzi. Biblia opowiada nam, że pewnego dnia, na pustynnej górze, nastąpił przewrót w historii religijnej świata. Dzięki temu, że nikt nie wie o którą górę chodzi, bogaci i potężni nie mogą jej sobie przywłaszczyć, bo ta góra należy do pokornych. Na tej górze Bóg objawił swoje Imię najpokorniejszemu człowiekowi na świecie, tak jak czytamy w Księdze Liczb.

„Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi.” (Lb 12,3)

Teraz popatrzymy na to, jak to wydarzenie jest przedstawione w Biblii. Jest ono opisane w dwóch rozdziałach: trzecim i czwartym Księgi Wyjścia, co pokazuje, jak bardzo jest ważne.

„Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. Mojżesz widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego.” ( Wj 3,2)

Anioł Pański – chodzi o samego Boga, który objawia się w formie widzialnej. Dla chrześcijan to wydarzenie zapowiada wcielenie Słowa Bożego, drugiej osoby Świętej Trójcy.

Ogień – Mojżesz jest zaznajomiony z obrazem Boga słońca – Boga w ogniu. Ten ogień jest też zapowiedzią ognia ołtarza Izraelitów.

Krzew – dlaczego zwykły krzew? Nic nie spala się łatwiej, niż suchy krzew. Nie ma też nic pokorniejszego, niż zwykły krzew. Może to być obraz Ludu Wybranego lub każdego człowieka, który w kontakcie z Bogiem zamiast się spalić, jednak będzie zachowany od zniszczenia dzięki Miłosierdziu Bożemu. Ogień Boży może być czasami przerażający. Ogień oczyszczenia może grozić zniszczeniem, jednak Bóg w swojej dobroci nie tylko zachowuje swojego Wybranego od zniszczenia, ale go wywyższa. Według tradycji ustnej, im bardziej krzew płonął, tym więcej kwitł. Jest to piękny obraz tego, że Boży ogień potrafi przemienić coś, co jest suchą pustynną gałęzią i wydobyć z niej nowe życie. Jest w tym niesłychane przesłanie nadziei na możliwość intymnej zażyłości człowieka z Bogiem.

Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» (Wj 3,3) 

Na widok tego dziwnego zjawiska Mojżesz się zbliża, co jest zaskakujące, bo w tamtych czasach ludzie woleli uciec ze strachu przed nadprzyrodzonymi zjawiskami. Jedynie kapłani byli upoważnieni do zbliżania się do świata nadprzyrodzonego. Mojżesz był Lewitą, czyli z linii kapłanów opiekujących się świątynią grobową Józefa, może to właśnie dało Mojżeszowi odwagę do zbliżenia się. 

Po zbliżeniu Mojżesz nie tylko widzi coś, ale też zaczyna słyszeć głos. Słyszy to, co widzi! To jest obraz tego, co się dzieje z nami, kiedy my czytamy Biblię. Czytając biblię patrzymy na nią, ale kiedy zaczynamy ją bliżej studiować, tak jak tutaj to robimy na tym kanale, kiedy szukamy tego, co chce nam powiedzieć, kiedy szukamy w niej odpowiedzi na własne pytania, nagle zaczynamy też słyszeć. Bóg dał nam Biblię po to, żeby do nas przemawiać, żeby nas rozpalać. Biblia jest ogniem, który rozpala tych, którzy się do niego zbliżają. W tym sensie, że przywraca im życie w obfitości, do tego stopnia że sami mogą innym przekazywać życie, rozpalać swoich bliskich! 

Dla rabinów krzew gorejący jest obrazem Tory, która pojawia się na pustyni. Jest to słowo, które przynosi życie właśnie tam, gdzie panowała śmierć. Pustynia (MiDBaR po hebrajsku) – jest miejscem, gdzie pojawia się Słowo (DaBaR po hebrajsku).

My również jesteśmy powołani do naśladowania Mojżesza. Również możemy usłyszeć to, na co patrzymy. Bo widzieć to za mało. To, na co patrzymy, musi do nas przemawiać. Sam ogień nie mówił, ale Mojżesz zbliżył się do niego z pytaniem „Dlaczego?” „Dlaczego krzew się nie spala?” Skoro zbliżył się z pytaniem, Słowo odpowiedziało! Próżne jest gadanie o Biblii i nawet próżne jest studiowanie Biblii, dopóki ktoś nie szuka odpowiedzi na własne egzystencjalne pytanie.

Sam ogień przemienił się w Słowo. Można więc powiedzieć, że Mojżesz widzi Słowo. Tak samo apostoł Jan będzie mówił, że widział Słowo:

„ [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami.” (1 J 1,1-3)

Apostoł Jan doświadczył tego samego, co Mojżesz na górze Horeb. Gdy kontemplował człowieka Jezusa, usłyszał Słowo Boże. Nie Słowo „o Jezusie”, jak podczas chrztu w Jordanie, ale widział Słowo. Poprzez kontemplację, poprzez uważne patrzenie. Apostoł Jan szukał u Chrzciciela odpowiedzi na własne pytanie, dlatego stał się zdolny do tego, aby usłyszeć w Jezusie Słowo Boże.

Apostoł Jan na górze Tabor zobaczył, jak Jezus przemienił się i jego ubrania stały się „lśniąco białe”, świecące, ogniste! Mamy ogień, Słowo, następnie pojawił się Mojżesz. Tym samym mamy jasny związek między dwoma górami: górą Horeb i górą Tabor. To samo wydarzenie działo się w tych dwóch miejscach, może chodziło o jedno wydarzenie: jakiś tunel czasoprzestrzenny się utworzył i być może w tym krzewie Mojżesz widział właśnie Przemienionego Jezusa z Góry Tabor!

Nie rozmawiamy o byle jakim wydarzeniu. Rozmawiamy o wydarzeniu historycznym, kluczowym. Bo Słowo z góry Horeb objawi sens historii. Kiedy człowiek słucha, wchodzi w wymiar czasowy. Oczy służą do postrzegania teraźniejszości – chwili obecnej. Uszy są narządem czasu. Tu jest sedno religijności. Nie można słuchać chwilowo. Chwilowy dźwięk to szum, hałas. Słowo objawia się z czasem, z historią. Słuchanie objawia sens. A jeśli historia ma sens, pojawia się nadzieja. Nadzieja na to, że stworzenie może dojść do zażyłości ze swoim Stwórcą i się przy okazji nie spalać. 

Człowiek jest właśnie tym stworzeniem zdolnym do rozpoznania Słowa i sensu. Całe stworzenie czeka na objawienie tego sensu, nadziei wpisanej przez Boga w jego historię. Ale ten sens usłyszy dopiero ten człowiek, który słucha Boga.

Sens wszechświata jest taki, że istnieje jako owoc twórczego Słowa. Słowo powołało wszechświat do istnienia. Ale to dopiero początek historii. Wszechświat jest powołany do tego, aby odpowiedzieć na to wezwanie. W wolności może odpowiedzieć „Tak, oto jestem!”. Z wszystkich stworzeń tylko człowiek może ten krok wykonać. W tym znaczeniu święty Paweł pisał do Rzymian:

„Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych.” (Rz 8,19)

Człowiek może nie tylko słyszeć Twórcze Słowo i odkryć sens stworzenia, ale przede wszystkim odpowiedzieć „Tak” w czynach – poprzez praktykę cnoty nadziei.

Historia Mojżesza pokaże, że to Słowo nie tylko stwarza, ale też uwalnia. Dzięki temu Słowu człowiek znajdzie odwagę, aby odwrócić się od własnej niewoli. Będzie w stanie to wykonać dopiero wówczas, gdy przyjmie Słowo, zrozumie je i będzie mu posłuszny – ten temat będzie rozwijany przez całą Biblię. 

Mojżesz po raz pierwszy widzi i słyszy Boże Słowo – Słowo twórcze i uwalniające – Słowo, które nadaje sens, które pokazuje drogę, które wszczepia w nas nadzieję.

Co właściwie Mojżesz usłyszał? Usłyszał własne imię!

Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodzi, by się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». (Wj 3,4)

Mojżesz odpowiada na wzór swoich przodków. Abraham, w chwili kiedy związał Izaaka na ofiarę, usłyszał „Abrahamie, Abrahamie” i odpowiedział „Oto jestem” (Rdz 22,11). Już wtedy był taki motyw, że tam, gdzie zagrażała śmierć pojawiało się życie dla tego, który umie słuchać Słowa. Jakub też usłyszał w Beer-Szebie: „Jakubie, Jakubie” i odpowiedział „Oto jestem” (Rdz 46,2). Tak więc przygody Mojżesz są bezpośrednią kontynuacją przygód patriarchów.

W następnym odcinku odkryjemy dalsze Słowa skierowane przez Boga do Mojżesza.

Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo