Szmergle nasze powszednie
U populacji żyjącej nad Wisłą natknąć się można na pewne dominujące typy szmergli a mianowicie podróżując tutaj i rozmawiając z Polakami zetkniesz się wcześniej lub później, ale raczej wcześniej ze względu na powszechność występowania z:
• szmerglem pro-ukraińskim
• szmerglem antyrosyjskim
• szmerglem pro-amerykańskim
• szmerglem pro-unijnym.
Gdyby to były szmergle, które nie przekraczają drzwi świata polityki – wszystkie byłby w miarę znośne: ostatecznie każdy z narodów ma pewien swój unikatowy kod kulturowy, swoje sympatie i antypatie. W polityce natomiast tworzą one siatkę napięć i wpływają na strategię polityki zagranicznej przez ugrupowania sprawujące władzę. Wokół tych bowiem szmergli obraca się poszukiwanie i kształtowanie polskiego interesu politycznego.
Mieć szmergla pro-unijnego – mieć przekonanie, że wszystko co UE robi w stosunku do Polski jest dobre i nieomylne. Taki współczesny świecki Gwiazdor i święta, które nie mają końca.
Mieć szmergla pro-amerykańskiego – mieć przekonanie, że Stany Zjednoczone są wcielonym dobrem stojącym na straży wolności i pokoju na świecie i w Polsce. Mówimy NATO a myślimy USA. USA, które nas obroni jakby co.
Mieć szmergla pro-ukraińskiego – mieć przekonanie o kluczowym znaczeniu Ukrainy dla polskiej wolności i bezpieczeństwa. Ten rodzaj szmergla jest tym, który, przynajmniej do tej pory tj. do czasu inwazji Rosji, opanowywał skutecznie przede wszystkim elity polityczne.
Mieć szmergla antyrosyjskiego – mieć przekonanie, że Rosja jest wcielonym złem. I tyle chyba wystarczy.
Te pozytywne szmergle są swoistym rodzajem mitologii pobożnych życzeń i wyobrażeń. Ten negatywny jest strzelbą powieszoną na ścianie w pierwszym akcie – musi w końcu wypalić. Naturalnie każdy z tych szmergli ma swoje lepsze lub gorsze uzasadnienie historyczne, ale, m. zdaniem, warto zachować jest i trochę chłodnego spojrzenia i trochę kalkulacji, co jest dla nas w końcowym rezultacie opłacalne.
A u nas w Polsce - czysty kintop!
Myśmy wszystko zapomnieli, mego dziadka piłą rznęli…
Przykłady?
Może zacznę od szmergla pro-unijnego, który w praktyce oznacza szmergla pro-niemieckiego a objawia się on w taki sposób: gdy pojawi się temat reparacji od Niemiec to padną słowa, że to już było dawno a poza tym one są już zapłacone, rozliczone, choć na koncie tego wpływu nie dało się zauważyć. Podobna reakcja zostanie wywołana przy okazji dyskusji na temat niemieckiego 3-odcinkowego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” – zawsze znajdzie się ktoś, kto powie za niemieckim sądem, że przecież serial nie kwestionuje tego, że za zbrodnie podczas II wojny światowej odpowiadają naziści a Polacy byli ich ofiarami, ale przecież i bohaterowi są fikcyjni i istnieje prawo do swobodnej wypowiedzi artystycznej. A w ogóle to było dawno. Ale, że kierunek tej swobodnej wypowiedzi zawsze zmierza, wskutek pomyłek i przejęzyczeń, do tego, aby szczerze i sprawiedliwie podzielić się odpowiedzialnością za wojenne losy Żydów z Polakami ma charakter czystego i zupełnego przypadku. Ot, tak po prostu wychodzi.
Chcąc zilustrować posiadanie szmergla pro-ukraińskiego pozwolę sobie zacytować pismo przewodniczącego Komitetu Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk prof. dr. hab. Tomasza Schramm adresowane do organizatorów i patronów konkursu szkolnego pt. „Wołyń – pamięć pokoleń” – „W świetle agresji rosyjskiej na Ukrainę wnioskuję w imieniu Komitetu Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk, by organizatorzy przerwali konkurs, korzystając z p. 12 regulaminu. Priorytetem polskich uczniów, nauczycieli, rodziców i całego społeczeństwa stało się obecnie udzielenie moralnego i materialnego wsparcia Ukraińcom walczącym z najeźdźcą, a także uchodźcom, szukającym schronienia w naszym kraju. Są wśród nich uczniowie, dołączający – często po traumatycznych przeżyciach – do zespołów klasowych w polskich szkołach. Wracanie w tym momencie do pamięci o krzywdach z przeszłości nie ułatwi ani ukraińskim, ani polskim uczniom zmierzenia się z nowymi wyzwaniami”. Cóż za czasów przyjaźni polsko – radzieckiej tematem tabu była zbrodnia katyńska. W nowych okolicznościach warto jest już nie wspominać o rzezi wołyńskiej, bo to mogłoby zaszkodzić relacjom polsko – ukraińskim. Ciszej nad tą trumną… nie jest dobrze wspominać o sznurze w domu zamordowanego.
Wiem, że bardzo wielu Polaków liczy na to, że po wojnie chłodne (wreszcie właściwe określenie sytuacji 30 lat polityki Ukrainy wobec Polski przez W. Zełeńskiego) stosunki pomiędzy Ukrainą a Polską zmienią się o 180 stopni. Przyjmuję to, nie można nigdy tracić nadziei, ale bardziej realnym scenariuszem dla mnie jest to, że nowi bohaterowie Ukrainy zasilą panteon dotychczasowych herosów ukraińskich i ani R. Szuchewycz ani S. Bandera z pomników nie będą strącani. Każde państwo ma własną doktrynę polityczną zaś pozostając w poetyce notki: po prostu oni też mają swojego antypolskiego szmergla – vide otwarcie kompleksu memorialnego na Przełęczy Tucholskiej, gdzie Polacy zostali oskarżeni o popełnienie zbrodni wojennej na Ukraińcach w 1939 roku na rozkaz marszałka Rydza – Śmigłego. Mówiąc za Żydem z „Wesela” St. Wyspiańskiego – „No, tylko że my jesteśmy tacy przyjaciele, co się nie lubią”. W każdym razie dziedzictwo historyczne Ukrainy w skład którego wchodzi także i UPA to nie jest jakiś odświętny strój, który zdejmuje się po mszy w niedzielę. I tu Ukrainę rozumiem – trzeba na czymś budować swoją tożsamość kulturową – tyle, że fundament niechęci to nie jest dobry pomysł na trwałą budowę. Ale to to jest już ich wybór.
Komentarze