Hmm, imigranci to, imigranci tamto... a moralne bombardowanie eurokratów jakoś nie otwiera serc Polaków. Religijne bombardowanie wzmożonego imigracyjne i islamistycznie a tudzież i ekologicznie nawróconego Franciszka też nie niszczy źródeł oporu. To nie jest jednak bomba atomowa. Autorytetom z lewicy i okolic wydaje się, że grzmią i ciskają pioruny w obojętność Polaków, ale to i tak jest traktowanie jak nieznośne brzęczenie. Co najwyżej ktoś złośliwie powie - jak Małgosia z bajki braci Grimm - pokażcie jak to się robi i włóżcie sami głowę do pieca. Szantaż moralny też nie działa.
Cóż to za hardy i uparty a przy tym głupi ten naród! To wszyscy już sobie wzięli milion lub kilka milionów a mają przecież apetyt na więcej a ci się zawzięli i tylko to nie, nie, nie. Weźcie choć na próbę przynajmniej 7 tysięcy... Znowu nie. To choć tysiąc dla świętego spokoju. Też nie.
Są zatem dwa wyjścia: albo Polacy to idioci albo to jest trefny towar. Propaganda mówi, że to jest luksus. Polacy zaś wybrzydzają. A to, że materiał jest zbyt wybuchowy. A to, że nie panuje nad swoją chucią. Że jest roszczeniowy. Że przyczynia sie do wzrostu przestepczości. Co gorsza - na te wady wskazują dowody. Trudno być uprzedzonym co do faktów.
Ale może postawić sprawę inaczej... Na przykład w taki sposób: w latach 60 skończyła się era kolonializmu w Afryce. Minęło od tej ery prawie 50 lat. Które z państw afrykańskich jest bogate? A przynajmniej tak biedne jak Rumunia? Albo jeszcze inaczej: które z państw zamieszkałych w większości przez muzułmanów nie mających ropy naftowej jest bogate? Bangladesz? Pakistan? Mauretania?
Tak, oczywiście winny jest kolonializm :) Biały człowiek. Klimat. Wszystko. Od czasu upadku kolonializmu do Afryki transfer kapitału netto wyniósł wg. Banku Światowego kilkanaście bilionów dolarów. Pomogło? A nowy plan Marshalla UE pomoże?
Dla wielu takie stawianie sprawy jest bulwersujące. Rasistowskie. Islamofobiczne. Cóż... A może w strukturze tych kultur jest mnóstwo elementów, które wytwarzają stan patologicznej biedy? Może nie jest kwestią jakiejkolwiek polityki zasiłków socjalnych, że tylko 800 tys. osób z populacji 6 mln. muzułmanów we Francji pracuje? Dla większość niemuzułmanów promocja zasiłków nie jest kusząca - większość woli pracować. Czy to nie jest kwestią kultury?
Mówiąc okrutnie - jeżeli w państwach z taką kulturą zburzono by, jak w 1944 roku, lokalną Warszawę to ta nadal byłby w gruzach. To jest obraz uproszczony, nie wdający się w niuanse i światłocienie, ale nie jest on przez to mniej prawdziwy.
Moja ocena tej sprawy: nie ulegając moralnemu bombardowaniu chyba po raz pierwszy, od dawna, będziemy mądrzy przed szkodą i nauczymy się czegoś od innych. Nie mam zamiaru, w przeciwieństwie do obłąkanej Francji czy Szwecji, kłaniać się w pas kulturom z Afryki. A kalifaty we Francji czy Szwecji powstaną - to kwestia demografii i czasu.
Inne tematy w dziale Polityka