Zamki na Piasku Zamki na Piasku
4925
BLOG

W Rzeczpospolitej Przyjaciół wiatr wiejący znad Jordanu ma ogromną moc

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 221

Cóż za siłę musi mieć ten wiatr dmący znad wód Jordanu, że gdy dociera on nad Wisłę to powoduje nieodmiennie panikę? Jakąż musi mieć on siłę skoro zgina rządzących do ziemi i zmusza ich do kłaniania się? Jakaż musi mieć on moc skoro rządzący tak gładko mieszają ze sobą w wypowiadanych słowach prawdę i kłamstwo mówiąc tak jak p. A. Duda o Żydach i Polakach jako Rzeczpospolitej przyjaciół? Czy rzeczywiście zmusza czy oni jednak tego chcą? Co sprawia, kto dysponuje tą siłą, co jest podstawą tej siły, że władza wykonawcza i ustawodawcza cofa się z nowelą do ustawy o IPN do stanu poprzedniego? Cofa się nie zyskując nic w zamian. Oczywiście, to tylko moja ocena – inaczej myśli np. taki poseł Adam Andruszkiewicz, który powiedział „Od dziś przed sądami innych państw możemy używać argumentu, że to władze Izraela publicznie potwierdziły fakt, że Polska jako państwo i Polacy jako naród nie byli współsprawcami Holokaustu, a obozy były niemieckie. To oręż większy, niż machanie szabelką na Twitterze” choć wcześniej mówił „Jeśli chcemy mieć należny szacunek i miejsce, to musimy robić swoje. Jeśli się ugniemy, to zostaniemy taką wycieraczką dla innych państw”. Naprawdę prawda potrzebuje certyfikatu wydanego przez państwo Izrael? Co sprawia, że p. Gliński mówi, że "Jesteśmy zobowiązani wobec dziedzictwa żydowskiego, które było i jest częścią dziedzictwa polskiego". Od kiedy i przez kogo jesteśmy do tego zobowiązani? Od kiedy dziedzictwo żydowskie jest częścią polskiego dziedzictwa? Jeżeli sfery rządowe uważają, że zobowiązanie wobec dziedzictwa żydowskiego nie jest wymuszone i stanowi dowód suwerennej woli to z jakiego powodu tak uważają? Czy życie na tej samej ziemi przez Maorysów w Nowej Zelandii i europejskich przybyszów do niej tworzy ich wspólną historię i wspólne dzieje? Czy fakt, że polskie ziemie były pod zaborem rosyjskim, pruskim i austriackim sprawił, że dziedzictwo Prus, Rosji i Austrii przedmiotem naszego zobowiązania i częścią polskiego dziedzictwa? Czy z tego powodu, że do Rzeczpospolitej Obojga Narodów przybyło około 100 tys. Szkotów spowodowało, że są częścią polskiego dziedzictwa, która wymaga szczególnej ochrony z uwzględnieniem opinii na ten temat obecnych Szkotów?

Nie sądzę, abym był kimś jedynym i wyjątkowym, kto uważa, że Polaków i Żydów nie łączy prawie nic, że nie mają żadnych wspólnych dziejów ani wspólnej historii. Jeżeli w powstaniu listopadowym, styczniowym, insurekcji kościuszkowskiej, wielkopolskim, w Legionach Piłsudskiego pojawiają się Żydzi walczący z Polakami ramię w ramię, przelewający krew za tą samą sprawę to są oni wyjątkiem, wyjątkiem, którego rozciąganie na ogół społeczności żydowskiej jest nieuprawione.

      Z. Hoffman („Berek Joselewicz”, w: Kalendarz Żydowski 1984-1985) pytał w odniesieniu do Berka Joselwicza,  uczestnika insurekcji kościuszkowskiej: „Co tkwiło w tym człowieku, który […] nie chce porzucić munduru, chce służyć Ojczyźnie, choć dla niego i wielu innych służba ojczyźnie jest obiektywnie służbą obcej sprawie i na obcej ziemi”. Obce sprawy na obcej ziemi. Nieżydowskie.

Nie interpretujmy więc wyjątków rozszerzająco. Exceptio probat regulam.

Polacy i Żydzi nie mają też wspólnej kultury: przez wieki granicą podziału był i język i wyznawana wiara a także postawa anty-asymilacyjna (nie neguję w żaden sposób takiej postawy – ona wydaje mi się bowiem zupełnie naturalna).

        Historyk, znawca Orientu, rabin Majer Bałaban o wspólnym dziedzictwie do czasu rozbioru Polski raczył napisać tak: „Żydzi w Polsce w XVIII w. stanowili zwartą masę, niełączną zupełnie z ludnością całego kraju. Mieli oni jak najdalej idący samorząd, który się opierał na kahałach, a kończył sejmem Żydów Koronnych, obradującym dwa razy do roku tj. na wiosnę i w jesieni. Władzę nad Żydem miały kahały, one łączyły się w ziemstwa, które obradowały na sejmikach”.

         Marian Milsztajn, lubelski Żyd opisując miasto i relacje językowe w nim, w okresie trwania II Rzeczpospolitej powiedział: „Tam gdzie mieszkaliśmy [...] nie słyszałem ani jednego słowa po polsku. Nie wiedziałem, że taki język istnieje. O ile istnieje, to wiedziałem, że to jest język gojów. Polska? Zielonego pojęcia”. Tysiąc lat przebywania na tej samej ziemi i jedynie 15% populacji Żydów zna, jako tako, język polski. 1000 lat. 

                                          A propos kultury: myślę, że dla wielu osób może być zaskoczeniem, bynajmniej dla mnie było to zaskakujące, że we współczesnym Izraelu można wziąć wyłącznie ślub religijny, udzielany przez rabina, imama lub księdza zaś prawo nie zezwala na małżeństwa mieszane Żydów z nie-Żydami. Z mojego punktu widzenia jest to olbrzymia różnica kulturowa - niewyobrażalna w moim kraju. Zakaz mieszanych małżeństw to dzikie prawo, podobne do tego, które w latach 30 XX wieku wprowadziły Niemcy na podstawie ustaw norymberskich.

Co decyduje o tym specyficznym podejściu do Żydów ze strony polskich sfer rządowych? Co sprawia, że świeżo wybrany na urząd Prezydenta RP Lech Kaczyński mówi, dziennikarzowi z Izraela, Sewerowi Plockerowi, że stosunki między Polakami i Żydami powinny być jak między kuzynami? Co sprawia, że w czasie szabasowej kolacji w domu Jonny'ego Danielsa w Warszawie obecni na niej m.in. p. Gliński i p. Morawiecki zakładają jarmułki skoro powszechnie uważa się, że zakrywanie głów przez nie-Żydów nawet w synagogach czy też na cmentarzach żydowskich jest absolutnie dobrowolne (kultura i szacunek do innych jednak przemawiają za okryciem głowy w tych miejscach), ponieważ żydowskie prawo w najmniejszym stopniu nie wymaga, aby nie-Żydzi dostosowywali się do żydowskich zwyczajów? Po co więc to robić w trakcie prywatnej kolacji?

image

Co sprawia, że decyzja o tym czy można przeprowadzić ekshumację w Jedwabnym jest podejmowana w oparciu o religijne przepisy i zwyczaje obowiązujące w judaizmie wypierając w ten sposób stosowanie prawa państwowego? Konsultacje w tej sprawie z rabinami prowadził, bazując na wspomnieniach Ewy Juńczyk – Ziomeckiej, ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński, który argumentując zatrzymanie prac ekshumacyjnych mówił, że ich przeprowadzenie byłoby atakiem kawalerii na dywizję pancerną? Cóż to była za dywizja pancerna? Co sprawia, że nie można od 2016 roku doprowadzić do końca postępowania zmierzającego do odebrania J.T. Grossowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (MSZ czeka z wydaniem opinii na zakończenie śledztwa przez prokuraturę zaś ta nie jest w stanie podać nawet przypuszczalnego terminu zamknięcia postępowania)?

Jaki interes polityczny ma Polska w organizacji na swoim terytorium szczytu na temat Bliskiego Wschodu wykluczając z udziału w nim Iran a więc państwo, które ma, ujmując rzecz delikatnie, nie najlepsze relacje z Izraelem? Z Persami dzieli nas prawie wszystko - odległość, kultura, religia, język. Niemniej jednak relacje dyplomatyczne w okresie I Rzeczpospolitej były bardzo dobre (wspólny wróg, Imperium Osmańskie, jednak łączy). Niemniej jednak był to w swoim czasie jeden z dwóch krajów, który nie uznawał rozbioru Polski. Niemniej jednak Persowie otoczyli pomocą Polaków ewakuujących się w 1942 roku z ZSRR. Jaki więc mamy interes w tym, aby mieć złe relacje z Iranem? Co sprawia, że MSZ w Polsce wydaje 1,5 mln. zł na projekt pt. "Polacy i Żydzi – wspólne dziedzictwo i przyszłość", którego celem jest "przypominanie, że Polska i Polacy są krajem i społeczeństwem znającym i szanującym wkład Żydów w polską kulturę, historię, gospodarkę, naukę i życie społeczne – podkreślanie nierozerwalnego związku tożsamości kulturowej Polaków i Żydów, opartego na wspólnym fundamencie cywilizacji judeo-chrześcijańskiej oraz na wspólnej wielowiekowej historii". Nierozerwalny związek tożsamości? Co sprawiło, że w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości Poczta Polska wydała okolicznościowy znaczek pt. "Polska – Izrael. Niepodległość. Pamięć. Wspólne Dziedzictwo"? Żydzi mają niewiele wspólnego z polską niepodległością zaś lektura takich solidnych opracowań jak np. T. Radzika - "Stosunki polsko-żydowskie w Stanach Zjednoczonych Ameryki w latach 1918-1921" może być, w pewniej mierze, bynajmniej dla niektórych, świeżym, wstrząsającym odkryciem.

        21-22 października 1918 roku obradowała w Warszawie Konferencja Syjonistyczna, która podjęła uchwałę pt. „W sprawie polityki krajowej” występując w niej z postulatem autonomii narodowej (autonomicznych prowincji z odrębnymi parlamentami i odrębnym od reszty państwa ustawodawstwem).

        Wincenty Witos („Moje wspomnienia”, część II) pisząc o okresie wojny polsko – bolszewickiej zamieścił w wymienionej powyżej książce taki passus: „W Siedlcach zaraz na wstępie uderzyło mnie dziwnie, że obowiązki straży obywatelskiej spełniali prawie że wyłącznie Żydzi. Nosili oni biało-czerwone opaski na rękach i kłaniali się do pasa każdemu, kogo spotkali na ulicy. Miasto przedstawiało dość przykry widok. Ulice były w najwyższym stopniu zaśmiecone, domy odrapane, sklepy pozamykane. Z mieszkań nieśmiało wyglądali Żydzi, zaczynając zbierać się w drobne gromadki. Wszystkie domy żydowskie były gęsto udekorowane flagami polskimi. To nie przeszkadzało, że przed paru dniami zaledwie na tych samych domach powiewały czerwone, bolszewickie sztandary. Od prezydenta miasta Siedlec, p. Koślacza, dowiedziałem się tej smutnej prawdy, że prawie cała ludność żydowska Siedlec nie tylko stanęła po stronie bolszewików, ale razem z nimi zaczęła nękać ludność polską. Wojska bolszewickie zaopatrywała we wszystko, przeważnie nie żądając żadnej zapłaty”. Czyż nie jest to zachowanie cudzoziemców witających tak samo każdego, kto dysponuje siłą?

           W odtajnionym dokumencie z 1919 roku (zachował swoją tajność do 1973 roku) Departamentu Wojny Stanów Zjednoczonych pt. „The Power and Aims of International Jewry” stwierdza się na podstawie raportu pułkownika Masona, że w Polsce obowiązuje prawo o powszechnym obowiązku służby wojskowej i w momencie wprowadzenia go 90% Żydów zażądało tzw. blue ticket tj. stosowania do nich prawa zwalniającego ich ze obowiązku służby wojskowej przysługującego, co do zasady,  cudzoziemcom.

Co o tym wszystkim decyduje?

Filosemityzm? Polityczna poprawność? Strategia polityczna mająca na celu uzyskanie korzyści istotnych dla Polaków? Nasza wymiana handlowa z Izraelem? Ogólna kondycja duchowa i intelektualna osób tworzących poszczególne kręgi władzy? Chęć poprawy wizerunku Polski (będąca w pewniej mierze kontynuacją trującej idei z czasów I Rzeczpospolitej - im Polska będzie słabsza tym bezpieczniejsza, bo niegroźna dla nikogo; piszę tak albowiem taktyka poprawy wizerunku jest prowadzona w złożeniu, że im bardziej będziemy ulegli, tym bardziej zwyciężymy)? Może ma na to wpływ, w rozsądnych, adekwatnych proporcjach, fakt, że dzieci polskiego premiera Mateusza Morawieckiego odbierały edukację w pierwszej żydowskiej szkole w Polsce (zespół Szkół Laudera-Morasha w Warszawie)? Może decydują o tym kręgi towarzyskie polskich sfer rządowych? Krąg rodzinny p. Andrzeja Dudy? Krąg towarzyski p. Kaczyńskich a szczególnie p. Lecha Kaczyńskiego, który i przywrócił lożę B’nai B’rith Polin rozwiązaną przez Prezydenta Ignacego Mościckiego, i zainicjował budowę Muzeum Żydów Polskich, i rozpoczął tradycję palenia świec chanukowych, i – jak wspomniałem wcześniej, ze względu na prawo rabinackie, w sprawie Jedwabnego, zrezygnował ze stosowania przepisów polskiego prawa? Krąg w którego zasięgu znajduje się taka np. p. Ewa Juńczyk - Ziomecka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP L. Kaczyńskiego, członkini Otwartej Rzeczpospolitej, Żydowskiego Instytutu Historycznego. A któż sponsoruje ową Otwartą Rzeczpospolitą? M.in. Fundacja Batorego, Fundacja Judaica, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie, American Jewish Joint Distribution Committee. A wyżej wspomniana p. Ewa Juńczyk – Ziomecka miała niegdyś męża, który nazywa p. Mariusz Ziomecki a temu p. Mariuszowi bardzo nie podobała się nacjonalistyczna piosenka p. J. Pietrzaka – „Żeby Polska była Polską” zaś córka w/w Państwa jest przekonana o tym, że polscy antysemici jako katolicy muszą zrozumieć, że „tylko przez spowiedź i przyznanie się do winy można rozpocząć proces wybaczenia i rekoncyliacji” („Wysokie Obcasy” z 5 marca 2018 roku, artykuł „Wszyscy jesteśmy antysemitami, ale nie musi tak zostać”).

Pozwolę sobie nie odpowiadać na powyższe pytania. Zapytać może jednak ktoś po co w takim razie zadawałem te pytania: cóż, może przede wszystkim dlatego, że prawda – tak ponoć mówił Chaim Rumkowski (według książki Steve’a Sem-Sanberga – „Biedni ludzie z miasta Łodzi”) – jest najlepszym kłamstwem. A także dlatego, że jakże trafne wydaje mi się dziś spostrzeżenie Woltera: „By odkryć kto Tobą rządzi po prostu sprawdź kogo nie wolno Ci krytykować”. Ta reguła działa też w tzw. republice przyjaciół, której rezydenci zapomnieli, że nie można służyć dwóm panom. 

DODATEK 

Niniejszy dodatek dedykuję tym, którzy każdy tekst nieprzychylny wobec Żydów czy krytyczny wobec nich, nieważne czy oparty na faktach, jest dowodem na antysemicką postawę autora. W jego ramach napiszę tak: mógłbym napisać, bazując na faktach, panegiryk na cześć Żydów, skupiając całą uwagę na postaciach chwalebnych, gdy patrzy się na to z polskiego punktu widzenia, w historii żydowskiej a więc takich jak np. Berku Joselewiczu czy Dow Ber Meiselsie lub też Izaak Kramsztyk. Nie można tego pomijać: ale widzieć zagajnik a nie widzieć puszczy jest nieuczciwe intelektualnie. Cóż, ludzie w republice przyjaciół wolą za Monthy Pyton'em śpiewać "Always look on the bright side", ale to już ich sprawa. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka