ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
96
BLOG

OWSIAK - BUNTOWNICY JEDZĄCY BEZĘ

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Polityka Obserwuj notkę 51

    Organizatorzy Przystanku Woodstock najwyraźniej fałszują nawet liczbę uczestników – zgodnie z zasadami estetycznymi i etycznymi socrealizmu. Skończyła się impreza dla grzecznej „ometkowanej” („No logo” Naomi Klein) młodzieży szkolonej do roli lemingów w III RP. Pocieszające, że byli odważni umiejący zadać trudne pytania jak o współpracę Wałęsy z SB – dla nich jeszcze jest nadzieja.

    Relacjonowanie kolejnego Przystanku Woodstock w jednolitofrontowych mediach lewicowo-liberalnych przypomina stare kroniki filmowe z lat 50-tych. Mamy entuzjazm komentatorów przy kolejnych komunikatach o wykonaniu, przekroczeniu i radości mas pracujących miast i wsi z odniesionego sukcesu. Różnica jest tylko taka, że komunistyczni propagandziści fascynowali się ilością wytopionej surówki czy wyprodukowanych śrubek a redaktorzy TVN24 są pod wrażeniem ilości wypitego piwa. Z iście komsomolskim entuzjazmem odnotowano, że po imprezie zarobią sprzątający i zbieracze puszek po piwie. Z niecierpliwością czekam na kolejne informacje z frontu produkcyjnego – zużycie prezerwatyw, kilogramy odpadów natury organicznej czy wypalonych papierosów. Wbrew socrealistycznej propagandzie „Gazety Wyborczej” nie był to najliczniejsza impreza – 400 tys uczestników podobno już było w 2003 i 2004 r. Co ciekawe zauważyłem, że organizatorzy oszukują co do liczebności uczestników – według danych organizatorów rok temu na Przystanku było 300 tys ludzi a wczoraj w TVN24 podano, że 150 tys. To też tradycja komunistyczna – 300% normy, 400% normy oczywiście po fałszerstwach.
   W 1987 r. przebywając na Festiwalu Muzyki Rockowej w Jarocinie zetknąłem się po raz pierwszy z Jerzym Owsiakiem, wtedy showmena kręcącym się przy Rozgłośni Harcerskiej. Jarocin był jedynym miejscem gdzie można było posłuchać muzyki alternatywnej w niewielkich ilościach puszczanej w IV Programie Polskiego Radia. Większość zespołów nie miała na swoim koncie nawet singla nie mówiąc już o płytach. W Jarocinie pojawiały się materiały nielegalne ale raczej kasety nieznanych zespołów niż ulotki polityczne. Chociaż pewnego dnia widziałem surrealistyczny obrazek - kilkuset punków maszerujących pod główną sceną z rękami złożonymi w V i skandujących „Solidarność”. Jerzy Owsiak wówczas podkreślał, że młodzi ludzie nie mają żadnych innych haseł niż uwolnić słonia. W podtekście zrozumiałym dla każdego znającego realia PRL – nie mają żadnych haseł politycznych czyli opozycyjnych, antykomunistycznych.
   Na tego typu festiwale większość uczestników jeździ dla muzyki – przynajmniej tak było za mojej młodości w Jarocinie. Może teraz w większym stopniu teraz jeżdżą aby „robić co chceta”. Za to organizatorzy w coraz większym stopniu postanowili zrobić z Przystanku Woodstock imprezę ideologiczną służącą promocji lewicowo-liberalnych poglądów. Owsiak kłamie, że nie zaprasza czynnych polityków – Lech Wałęsa nie wyklucza kandydowania w wyborach, Manuela Gretkowska w momencie zaproszenia byłą liderem Partii Kobiet. Rozumiem, że marketingowo znacznie lepiej brzmi nazwa Akademia Sztuk Przepięknych niż np. Letnia Agitacyjna Szkoła Socjalizmu i Liberalizmu. Osoby o poglądach skrajnie lewicowych, bez wyjątku patrioci III RP zasłużeni często przy kładzeniu zrębów i podwalin. Nie są w tej krainie tolerancji problemem koszulki z Leninem czy Che Guevarą.
   Wałęsa jak zwykle poopowiadał trochę nonsensów z których nic nie wynika. Tadeusz Mazowiecki skrytykował pomysł obchodzenia święta Powstania Warszawskiego. Mnie w tych szkołach politycznych Przystanku Woodstock brakuje konsekwencji. Może zaproszą gen.Jaruzelskiego aby opowiedział o budowaniu demokracji (zwłaszcza w stanie wojennym) czy gen.Kiszczak o walce z klerem w PRL (oczywiście o wolność). Towarzysz Jerzy Jaskiernia omówiłby rolę alkoholu na spędach młodzieżowych służących walce z systemem na podstawie doświadczeń ZSP i ZSMP. Andrzej Olechowski i Michał Boni mogliby opowiedzieć o swojej bohaterskiej współpracy ze służbami PRL jako wstępowi do układu „Okrągłego stołu”. Najbardziej zabawne jednak byłoby zaproszenie pani Jolanty Kwaśniewskiej w celu nauki stylu (TVN Style) – punki jedzące bezę łyżeczką to byłby naprawdę surrealistyczny widok godny Bareji.
   Oryginalny festiwal Woodstock także miał nieść pewne przesłanie polityczne. Po latach zostało z tego tylko muzyka Joan Baez, Janis Joplin czy Jimmy’ego Hendrixa. Mam nadzieję, że za kilka lat nikt nie będzie pamiętał o Mazowieckim, Wałęsie czy innych utrwalaczach rządów postkomunistycznego układu społecznego. Zresztą skoro 99,5% uczestników imprezy Owsiaka uznało, że nie warto ich oglądać.

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka