Narzucona wizja kultury i stylu to pałka obozu lewicowo-liberalnego służąca do walki z przeciwnikiem politycznym. Ten kto nie opanuje zasad jedzenia bezy nożem i widelcem nie będzie przyjęty do Unii Europejskiej. Jak całkowicie słusznie odnotował Marek Migalski – niektórzy sympatycy PO wierzą, że naprawdę dzięki popieraniu partii Tuska wejdą do elity, będą bogatsi a nawet będą pięknie pachnieć. Złamanie kolejnej granicy może być wstrząsem niszczącym poparcie dla PO i otwierającym pole dla SLD lub czegoś nowego.
O znaczeniu słowa klucz czyli „styl” w polityce można przekonać się czytając komentarze internautów na portalach „Gazety Wyborczej” i Onet.pl. Zarazem owe komentarze często brak nie tylko stylu ale jakiejkolwiek kultury wykazują. Jak odnotował prof.Andrzej Waśko w felietonie „Polityka jako wojna estetyczna” na łamach „Gazety Polskiej” styl stał się z pojęcia estetycznego także politycznym. Polityka ze sporu merytorycznego jest redukowana do poziomu przymierzalni krawatów, koszul czy szkieł kontaktowych. Rolę moderatorów wypełniają dominujące jednolitofrontowe media lewicowo-liberalne z TVN i „Gazetą Wyborczą” na czele. Dla przedstawicieli tych redakcji nawet gdyby w studiu spotkał się brudny, zarośnięty i pijany poseł Janusz Palikot z ogolonym, umytym i ubranym w najlepszy garnitur posłem Pawłem Poncyliuszem, to czkający mieszkaniec Biłgoraja byłby wzorem elegancji, kultury i taktu. Ba, nawet sam tylko świński łeb z doczepionym znaczkiem PO byłby bardziej „cool” i „jazzy” niż cokolwiek z PiS. W końcu dla nich nawet polska flaga wetknięta w g.. jest trendy.
Sieć komórkowa Heyah wyprodukowała reklamę parodiującą „Lekcje Stylu” Jolanty Kwaśniewskiej w TVN Style. Bohaterka usiłuje jeść bezę łyżeczką (niczym w spocie wyborczym PiS) oraz prezentuje bardzo oryginalne zastosowania telefonów – nawet w przypadku wiatrów Carli Bruni na szczycie. Parodia jest stosunkowo łagodna jednak łamie pewne tabu. Do tej pory żarty z Jej Ekselencji Jolanty Kwaśniewskiej nieomal nie występowały – nawet w kabaretach politycznych. Zdaniem niektórych komentatorów reklama stanowi reakcję rządowego wydziału propagandy na wysokie sondaże Jolanty Kwaśniewskiej. Przy okazji kpin z Kwaśniewskiej zażartowano z tzw.apirujących oraz „wykształciuchów” dla których Stylowa Jola (rym z Wiolą nieprzypadkowy) stanowi boski wzorzec do naśladowania. Reklama nawiązująca do antysalonowej retoryki PiS czy wypowiedzi Józefa Oleksego nagranych u Gudzowatego to przekroczenie Rubikonu. Jeżeli za tą reklamówką stoją rzeczywiście ludzie Tuska to nieświadomie nakręcają bat także na siebie – jak Adam Michnik ujawniając aferę Rywina.
W kwietniu wyprodukowano audycję „Lekcji Stylu” gdzie Jolanta Kwaśniewska gościła samą Dodę Elektrodę, Marylin Monroe niedoszłego prezydenta RP Donalda Tuska i byłą małżonkę radnego Sejmiku Zachodniopomorskiego z listy PO. Według relacji medialnych w audycji nie było żadnego skandalu, obie celebrytki pokomplementowały się nawzajem i pogadały o ciuchach z drugiej ręki. Doda wobec spadającej sprzedaży płyt przypomniała o sobie mówiąc coś obraźliwego o autorach Biblii. Otrzymała zakaz występów w TVP, chociaż warto zapytać dlaczego dopiero teraz. Już w 2007 r. Komisja Etyki TVP oceniła wypowiedzi Dody z programu „Gwiazdy tańczą na lodzie” jako wulgarne. Zresztą Doda jako gwiazda te wszystkie prowokacje zapewne urządza świadomie i nie odbiega od średniej światowych gwiazd rozrywki w typie Madonny. Warto zapytać czy gwiazdy tego typu wyznaczają standardy polityczne w USA czy Europie Zachodniej. Barrack Obama raczej nie poprosiłby Madonny o wykonanie piosenki na przyjęciu urodzinowym – i to nie tylko z uwagi na potencjalnie wysokie stawki za koncert.
Fakt, że Doda Elektroda była Marylin Monroe premiera Donalda Tuska pokazuje lata świetlne jakie nas dzielą od Stanów Zjednoczonych. Również zaproszenie Dody do wyznaczającego trendy programu TVN Style przez małżonkę prezydenta wylansowanego na disco polo to symptom poziomu naszych samozwańczych elit. Widać wstręt do własnej wspólnoty i fascynację szklanymi paciorkami przekazywanymi przez przybyszy z Zachodu. Prawdziwa polska inteligencja czyli bohaterowie książki Bohdana Cywińskiego „Rodowody niepokornych” nie mieli wielkich skłonności do kultywowania świeżych podziałów. Wręcz przeciwnie, zarówno narodowcy jak i socjaliści dążyli do zbudowania równego społeczeństwa i wspólnoty narodowej. Pycha z powodu lepszej pozycji to cecha grup społecznych awansowanych w PRL i utrzymujących pozycję w III RP. To samo dotyczy postnomenklaturowych przedsiębiorców z kapitałem zbudowanym na zrujnowaniu jakiejś firmy państwowej.
Dla ludzi czytających Chopina i grających Mickiewicza (za piosenką Pawła Kukiza) żarty z królowej polskiej prasy kobiecej i plotkarskiej to profanacja. Jak ich umysły to przełkną i co z tym zrobią ?
Inne tematy w dziale Polityka