ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski
53
BLOG

Górny Śląsk - między mitami a normalnością

ZaPiS Śląski ZaPiS Śląski Polityka Obserwuj notkę 2

12.06 br. minie 85 rocznica wkroczenia na Górny Śląsk wojsk polskich i powrotu części tego obszaru do macierzy. To okazja do refleksji na temat dzisiejszego Województwa Śląskiego, obszaru nadal w Polsce nierozumianego. Nadal pokutuje perspektywa patrzenia na Śląsk poprzez górnicze pióropusze. Województwo Śląskie nadal jest bardzo ważnym regionem chociaż jego część elit ma problemy z wyrwaniem się z mitów dwudziestolecia II RP.

Powrót Górnego Śląska do Polski był efektem 20 lat pracy organicznej środowisk  głównie narodowej demokracji z Wojciechem Korfantym na czele i nieplanowanym bonusem. Region nieomal pozbawiony inteligencji ale za to z potężnym przemysłem i nowoczesnym ustawodawstwem. Województwo Śląskie miało tylko 1,5% analfabetów gdy np. wileńskie 29% a nowogrodzkie 34%.

Zwycięskie powstania przeprowadzone z udziałem przybyłych z Polski ochotników także stanowiły wyjątkowe zjawisko w historii Polski.  Od połowy XIX wieku na uprzemysławiający się Górny Śląsk napływali przybysze – do 1918 głównie Niemcy ale również Polacy także ze wschodu, po 1918 r. praktycznie do 1992 r. mieszkańcy wszystkich regionów Polski. Stąd wymieszanie ludności jest bardzo dużo i coraz trudniej mówić o zwartej grupie regionalnej, tym bardziej o narodzie. Taki napływ ludności spowodował liczne konflikty z ludnością miejscową, zwłaszcza w okresie wielkich przełomów politycznych jak I i II wojna światowa. Obecnie ludność deklarując się jako Ślązacy stanowi kilkanaście procent mieszkańców Województwa Śląskiego. Po 1945 r. w Województwie Śląskim dominuje ludność polska, w dużej mierze napływowa. Z uwagi na poważne przepływy ludności trudno poważnie traktować sporą część korzeni osób wywodzących swoje korzenie od „prawdziwych Ślązaków”.

Wykształciło się kilka postaw Ślązaków wobec zastanej rzeczywistości. Najbardziej nagłaśniana  jest postawa „patriotów Brynicy” czyli miłośników utrzymywania sztucznych granic pomiędzy Górnym Śląskiem, Podbeskidziem, Zagłębiem i Ziemią Częstochowską. Miłośnikami nieistniejącej granicy jest mała grupa separatystów reprezentujących 1,7% mieszkańców regionu (dane ze spisu ludności) zgłaszających kolejne coraz bardziej proniemieckie inicjatywy – tak proniemieckie, że sami Niemcy nie ważyliby się tego podnosić. Szczególnie skandaliczna jest próba zrównania obozów jenieckich w PRL po 1945 r. (często prowadzonych przez NKWD) z nazistowskimi i sowieckimi obozami zagłady oraz nazwania ich „polskimi”. Podobne stanowisko zajmuje mieszkający od 1983 r. w Warszawie (tzw.Zatoka Czerwonych Świń) senator Kazimierz Kutz przy każdej możliwej okazji obrażający sąsiadów zza Brynicy.   

 Znacznie mniej nagłaśniana jest postawa dla której wzór stanowi Wojciech Korfanty – czyli aktywnego wchodzenia do Polski, wnoszenia swojego dorobku i wpływania na jej politykę. Korfanty miał realne szanse na stanowisko premiera, przejął władzę w liczący się stronnictwie chrześcijańskiej demokracji, został wydawcą prestiżowego dziennika „Rzeczpospolita” a dziennik „Polonia” wydawany w  Katowicach był największym dziennikiem prawicowym w II TP. Ciekawe, ilu mieszkańców regionu wie, że następca prof. Balcerowicza na stanowisku prezesa NBP Sławomir Skrzypek spędził pierwsze 30 lat życia w Katowicach. To całkowite zaprzeczenie sytuacji z 1997 roku gdy jako kandydat Unii Wolności przybył na Śląsk prof.Leszek Balcerowicz a reżyser Kutz obiecywał „nauczyć go Śląska” (nie słychać było czy kogokolwiek czegoś nauczył). Z naszego regionu wywodzi się cała czołówka zarządzająca służbą zdrowia – minister, wiceminister i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Województwu Śląskiemu nie jest potrzebny minister ds. Śląska – to pozostałość myślenia PRL-owskiego, niestety podsycanego w umysłach przez tzw.regionalną elitę polityczną i kulturalną. Na szczęście dorasta i coraz większą rolę odgrywa pokolenie zaczepione we współczesnych realiach a nie mitach sprzed II wojny światowej.

Żyje w umysłach nadal czarna legenda sanacji i wojewody Grażyńskiego, podsycana przez miłośników postkomunistów jak senator z Warszawy ale wybrany na Śląsku czyli Kazimierz Kutz. Powstał nowoczesny jak na tamten okres kompleks administracyjny z budynkiem Urzędu Wojewódzkiego – mało kto pewnie wie, że sala Sejmu RP na ul.Wiejskiej powstała na wzór sali Sejmu Śląskiego. Nastąpił rozwój Katowic, powstał Chorzów. Powstały instytucje kultury jak Biblioteka Śląska czy Muzeum Śląskie. Nowoczesne zakłady azotowe w Chorzowie były oczkiem w głowie prezydenta Mościckiego. Wagę Śląska podkreślano także w propagandzie sanacji – wojewoda Grażyński był liderem lewicowego skrzydła sanacji (tzw.naprawiacze) i nawet za życia wystawiono mu pomnik na Polesiu (z tego budzącego wątpliwości pomysłu nabijał się Józef Mackiewicz). W propagandzie podnoszono rangę obszaru nowoczesnego przemysłu przyciągającego licznych pracowników z centralnej Polski.  

W okresie PRL-u ukształtował się (również na bazie filmów Kutza) obraz śląskiej kultury ludowo-biesiadny, podchwycony i podtrzymywany przez Związek Górnośląski czy media lokalne (biznes is biznes). Telewizja regionalna reaktywowała na żądanie telewidzów „Sobotę w Bytkowie” czyli program z regionalnymi folklorystycznymi i quasifolklorystycznymi piosenkami. Galę śląskiej piosenki biesiadnej wspiera „Dziennik Zachodni”, najpoczytniejszy dziennik w regionie.Z naszego regionu nadal wychodzą inicjatywy wpływające na politykę całe Polski jak Kontrakt Regionalny dla Województwa Katowickiego (powielony przez następne rządy w kontraktach dla innych regionów wymagających restrukturyzacji przemysłu) czy ustawa aglomeracyjna. Na ocenę okresu międzywojennego wpływa ostrość konfliktu politycznego na Górnym Śląsku pomiędzy Korfantym a Grażyńskim jak i użyte w tym sporze środki nie zawsze mieszczące się w ramach współczesnej demokracji. Wbrew malkontentom uważam, że Śląsk jest bardziej w Polsce u siebie niż wiele osób z tzw.elit chce zauważyć.

strona internetowa - www.pietrasz.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka