6.09 br. harcerze ze śródmieścia Katowic zainscenizowali obronę wieży spadochronowej we wrześniu 1939 r. Najwyraźniej nie czytali negujących obronę artykułów w katowickiej „Gazecie Wyborczej”. Samorząd Katowic nadal przy nadawaniu nazw ulic honoruje bohaterów obrony Katowic w 1939 r.
W sensie zorganizowanym obrony Katowic nie było – w obawie przed okrążeniem wojsko polskie opuściło miasto 2 września 1939 r. Obronę miasta prowadzili byli powstańcy, harcerze, policjanci i inni polscy mieszkańcy miasta. Niemal połowę mieszkańców miasta stanowili Niemcy, były silne niemieckie bojówki. Polscy obrońcy działając po partyzancku stawiali opór przez kilka dni. Schwytani z bronią Polacy byli rozstrzeliwani. Gdy 4 września około południa Niemcy triumfalnie wkraczali na rynek ponownie zostali ostrzelani.
Kazimierz Gołba, były współpracownik Wojciecha Korfantego poświęcił polskim obrońcom Katowic opowiadanie „Wieża spadochronowa” wydane w 1947 r. Wśród wielu polskich obrońców szczególnymi bohaterami zostali harcerze ostrzeliwujący z wieży spadochronowej w Parku Kościuszki wkraczających Niemców. Wiele szczepów harcerskich nosi imię obrońców wieży spadochronowej. Książka wydana w 1947 r. mogła zostać wznowiona dopiero po 1956 r. Akcentowanie patriotyzmu polskich harcerzy w dobie ZMP i czerwonego harcerstwa było nie na rękę.
W 2003 r. katowicka „Gazeta Wyborcza” odkurzyła znalezione kilkanaście lat wcześniej relacje niemieckich dowódców i zanegowała istnienie polskiej obrony Katowic. Opublikowano artykuł z wielkim zdjęciem z niemieckiej gazety i podpisem „mieszkańcy Katowic witają niemieckie wojska”. Pisano o „końcu mitu” i „legendzie rozdmuchanej przez komunistyczną propagandę”. Tekst wywarł ogromne oburzenie śląskich polityków, historyków i samorządowców. Jedynym fanem negowania obrony Katowic był Kazimierz Kutz, wtedy felietonista „Dziennika Zachodniego”. „Już dawno nie czytałam w polskiej prasie takiego steku taniej propagandy rodem z PRL-owskich gazet” – tak skomentowała felieton Kutza por.Irena Kasprzykiewicz ps.”Irys”, wiceprezes okręgu śląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
W katowickiej „GW” nie było zdjęcia schwytanych obrońców Katowic prowadzonych obecna ulicą 3 maja na egzekucję. Kilka lat później historyk IPN wspomina o kompanii przebijającej się z Załęża w kierunku Mysłowic przez centrum miasta. Wieża spadochronowa według historyków nie broniła się tak długo jak opisano w powieści. Po ostrzelaniu z działa wieża zamilkła. Walki trwały w Katowicach jeszcze cały dzień.
Harcerze organizujący rekonstrukcję podkreślali znaczenie obrony wieży dla formowania postaw patriotycznych w dzisiejszej Polsce. - Fakt jest faktem, że walczyli w obronie ojczyzny. Poświęcili to co mieli najważniejsze - swoje życie - stwierdził Jacek Nazimek z Hufca im. Bohaterów Wieży Spadochronowej. - Historia bardzo wpłynęła na kształt polskiego harcerstwa. Gdybyśmy porównali powiedzmy ze skautingiem na świecie, to jest to zupełnie inny rodzaj zabawy. Tak naprawdę skauci się tylko bawią, a harcerstwo m.in. przez historię z 1939 jest zupełnie inaczej naznaczone – powiedziała TVS Agnieszka Witosz.
Zespół ds. Nazewnictwa Ulic w Radzie Miasta Katowice skierował wniosek o upamiętnienie jednego z obrońców Katowic, który 4 września w geście rozpaczy zaczął strzelać do Niemców pod swoim domem. A w tym roku katowicka „Gazeta Wyborcza” zapomniała skrytykować obchody.
Inne tematy w dziale Polityka