Dziennikarze standardowo narzekają na psucie debaty publicznej przez polityków. Natomiast kiedy sami ją psują nie poczuwają się do żadnej winy. Klasyczny przykład stanowiło kilka ostatnich programów w TVN24 z udziałem czołowych tuzów polskiego dziennikarstwa.
12.10 br. specyficzny wymiar miał program „Kawa na ławę” prowadzony przez Bogdana Rymanowskiego. Zwykle zgodnie ze standartami przyniesionymi z Radia Zet ta audycja to pyskówka polityków z 6 czołowych ugrupowań. Ponieważ PiS bojkotuje TVN jako substytut partii Jarosława Kaczyńskiego występuje zwykle ktoś z Prawicy Rzeczypospolitej. Tym razem był to wywiad z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Redaktor Rymanowski nie musiał przebijać się przez przekrzykujących się polityków ale chyba nie zauważył tej zmiany. Wielokrotnie wchodził w słowa prezydentowi utrudniając dokończenie nawet krótkich wypowiedzi. Oczywiście padły głupie pytania o Janusza Palikota – na co prezydent Lech Kaczyński zapytał czy to jednak nie jest program satyryczny.
Bezpośrednio po „Kawie na ławę” emitowano „Lożę prasową” z udziałem czołowych komentatorów dzienników i tygodników. I tu miało miejsce ciekawe zjawisko. Prowadząca program pozwalała wypowiedzieć się kolejnym uczestnikom programu znacznie dłużej niż jakikolwiek dziennikarz ze szkoły lewicowo-liberalnej – czy Tomasz Lis, Monika Olejnik czy mniej znani redaktorzy RMF czy TVN. Dziwnym trafem dziennikarze umieją zachować kulturę dyskusji wobec siebie nawzajem a nie potrafią (nie wszyscy) wobec polityków.
Także w TVN24 przekroczono kolejną granicę – Janusz Palikot dostarczył łeb świni świeżo z mięsnego sklepu. Może planował grilla na wieczór i nie wiedział co zrobić z mięsem podczas audycji. Ktoś jednak podjął decyzję o wpuszczeniu do studia tego osobnika i wyemitowaniu materiału.
Inne tematy w dziale Polityka