Opracujmy trasę Tuskobusa-bis ....

 Jednym z pierwszych miejsc gdzie Pan Premier udać się powinien opisała niedawno wyborcza.biz.

              Z jednej strony bowiem warto  pojechać do miejsca gdzie komuś coś się chciało zrobić. Co więcej – na chęciach się nie skończyło : uratowano firmę , dano ludziom pracę... Zrobiono wszystko co trzeba by nie dać się kryzysowi. Wiem nie jest to skala 300 mld – sprawa dotyczy zaledwie 160 osób z rodzinami...

            Z drugiej strony zaś jest powód jeszcze ważniejszy by tam pojechać . Warto pojechać tam nie dlatego , że ktoś zrobił po prostu swoje, ale po to by się przekonać , że komuś to przeszkadza . Przeszkadza w czasach , gdzie każda inicjatywa, każda inwestycja jest na „wagę złota” i jeśli już nikt nie chce w niej pomagać to choć dobrze byłoby by nikt nie przeszkadzał.

A przeszkadza administracja , która gdzieś na końcu , poprzez ministrów, jest podległa Panu Premierowi...  Po takiej wizycie będzie miał Pan , Panie Premierze, troche pytań do swoich współpracowników...

Warto zapytać ministra Rostowskiegodlaczego jego służby tak gorliwie sprawdzają tych , którym się udało – mam nadzieję , że nie tkwi w tym filozofia mówiąca iż „niewinny nie ma się czego bać”.

Warto spytać pana ministra Arłukowicza dlaczego Sanepid tak wytrwale i dzielnie strzeże naszego zdrowia , że gotów jest swoją  „walecznością” utrudniać funkcjonowanie sprawnie działającej firmy.

Warto spytać ministra Nowakaczy szukając „zwolenników radarów na cmentarzach” znajdzie czas na chwile refleksji nad sposobem funkcjonowania nadzoru budowlanego ... Jeśli już jesteśmy z czegoś pośmiewiskiem w Europie to chyba właśnie z powodu tej instytucji.

Warto też , na jakimś partyjnym kongresie , spytać Panią Marszałek Kopacz– Sejm powołuje Głównego Inspektora Pracy -  czy Państwowej Inspekcji Pracy zależy bardziej na produkcji bezrobotnych czy na rzeczywistej ochronie ludzi już pracujących.

              Wiem Panie Premierze – polityka wizerunkowa to w dzisiejszych czasach niestety nieodłączna część sprawowania władzy. Jeśli chce Pan robić wrażenie , że na „wiecach ludowych” można wypracować sposoby wydatkowania środków unijnych i przeprowadzić kampanię na temat przyjęcia euro – trudno, niech będzie . Ale jeśli już będzie Pan peregrynował po kraju  to warto też odwiedzić i takie miejsca jak opisane w przywołanym artykule i sprawdzić jak funkcjonują instytucje Panu, koniec końców, podległe bowiem to tak naprawdę funkcjonowanie tych instytucji zadecyduje czy wykorzystamy szansę jaką Pan przywiózł  z ostatniego szczytu...