Ufko - wolę wagary niż Twoją lekcję :)

 Miałem zamiar napisać to wszystko w komentarzu do notki Ufki ale rozrastał się on i rozrastał ... Wyszła z tego notka. Sam się sobie dziwię ale jeszcze zupełnie nie przeszła mi ochota by rozmawiać o kwestiach ekonomicznych . Może dlatego , że lubię Ufkę i nie chcę by błądziła J

1. Greckie obligacje to tylko kropla , która przepełniła czarę, czy raczej klocek domina który „potrącił” Cypr. Głównym powodem to „gospodarcza monokultura” którą sobie Cypr z własnej nieprzymuszonej woli zafundował. Dopóki ta „monokultura” miała potencjał wzrostu ( czytaj : dopóki piramida rosła) dopóty wszyscy byli zadowoleni. Gdy przestało „żreć” słychać jedynie "to-nie-my , to oni"
2. To prawda , że hipokryzja Unii w kwestiach tzw. narodowych interesów oraz zewnętrznego protekcjonizmu samej Unii jest nieprzebrana. To prawda , że nie pilnowała dyscypliny finansowej krajów eurozony (jak widać nie jesteśmy osamotnieni w swojej przypadłości bycia mądrym po szkodzie) . A więc się zdecydujmy : mamy zacząć na to zwracać uwagę czy mamy udawać , że kłopoty euro automatycznie nie przeniosą się na całość gospodarki europejskiej ale i światowej ? Wiara w to , ze pył po upadku euro nas nie zasypie jest dziecięcą naiwnością...
3. Źródłem kłopotów Hiszpanii jest spadek po Zapaterro czy euro ?  „Winą” euro jest to że stosunkowo szybko gospodarcze pomysły Zapaterro legły w gruzach ? Tak – przy narodowej walucie mógłby bujać się jeszcze nie jeden rok....
4. Hiszpanie wyjeżdżają.. do nas też... ale podobnie jak Portugalczycy wyjeżdżają głównie do swoich byłych kolonii gdzie nie ma bariery językowej i gdzie rynek pracy jest zdecydowanie bardziej otwarty niż w Europie... Nie jest więc to kwestia „szczawiu i mirabelek” ale racjonalności ...
5. Bank , który ograniczyłby się do zbierania lokat i udzielania kredytów (może pod 150% zabezpieczeniem ? ) nie mógłby zapewnić zysku nawet równego inflacji. Daje głowę , że i Ty nie złożyłabyś w takim banku lokaty. To nie chodzi tylko o bezpieczeństwo depozytów. Bo ono nigdy nie będzie stuprocentowe. Chodzi o to by klient banku miał pewność czystości reguł , by miał świadomość że im wyższy zysk oferowany przez bank tym większe ryzyko.
6. Banki to niestety to często wspólnicy rządów w psuciu gospodarki i finansów państwa. Jeśli poczują „tani” pieniądz czyli niskie ryzyko ,  pokusa szybkiego i dużego zysku czyli najzwyklejsza chytrość ,nie ma hamulców. Ale to politycy „ściągają nogę z hamulca” majstrując przy cenie pieniądza wiedząc , że tylko w ten sposób mogą kupić sobie przychylność wyborców...
7. Dlaczego tak znienawidzeni sa Niemcy ? Za swój pomyślunek i wyobraźnię. Trauma inflacji z lat 20 ubiegłego stulecia i pamięć tego wszystkiego co z sobą przyniosła jest wśród elit niemieckich bardzo silna. To pamięć tamtego czasu pozwoliła spokojnie, bez rozgłosu ale konsekwentnie w 2003 r , w atmosferze konsensusu, rozpocząć reformy . To nie dzięki euro ale dzięki tym reformom Niemcy maja taką sytuacje gospodarczą jaka mają  - gdyby nie te zmiany euro tez byłoby dla nich kamieniem u szyi.
8. Euro to tylko narzędzie  - nie cel sam w sobie. Celem jest zdrowa gospodarka, zdrowe finanse publiczne .  To prawda – powiększając eurozonę o tym zapomniano. Prymat polityki nad ekonomią był aż nadto widoczny . Czym się to kończy widzimy dzisiaj. Więc nie chodzi o to by od euro trzymać się jak najdalej ale o to by mieć taką gospodarkę , której kondycja pozwoli sięgnąć po euro jeśli okaże się to opłacalne... Czy mamy dążyć do takiej sytuacji czy żalić  się iż inni tak robią i są „be” bo dbają o swoje interesy ?

To z grubsza wszystko.

Padł mi aparat. Jego naprawa to wyrwa w budżecie. Zakup nowego to zmasakrowanie budżetu. Zatem nie będę Was katował czas jakiś zdjęciami –  wszystkie uwagi w stylu „pisarze do pióra – zapluty do aparatu” będą nieskuteczne z przyczyn niezaleznych J Zadowolę się więc póki co „prostowaniem nieprostowalnego” co jak się można przekonać powoduje u niektórych nadpobudliwość...