Ja tego nie rozumiem. Zalegalizowana opresyjność.

Zapewne każdy z Was pamięta sprawę błędnego zajęcia przez komornika konta Bogu ducha winnej kobiety. Jak można przeczytać na portalach, sąd II instancji podtrzymał decyzje prokuratury o umorzeniu śledztwa przeciwko komornikowi z powodu cytuję " braku znamion czynu zabronionego".

Taaaak... Oczywiście naśmiewając się z całej sytuacji możnaby twierdzić , że komornicy dostają zielone światło by w sytuacjach gdy maja kłopoty z namierzeniem dłużnika , mogli namierzyć kogoś o tym samym imieniu i nazwisku .... Tak wiem... prawo na to nie pozwala i byłby to już "czyn zabroniony".

Wyrok ten pokazuje coś innego - jest w naszym kraju taki rodzaj funkcjonariusza publicznego ( choć nie urzędnika państwowego) , który - niejako z mocy prawa - zwolniony jest z weryfikacji przesłanek na podstawie , których ma podejmować swoje czynności. Jak bowiem można było usłyszeć od przedstawicieli korporacji komorniczej - komornik nie jest zobowiązany do weryfikacji czy konto , które zajmuje jest rzeczywiście kontem dłużnika. Sąd swoją decyzją dzisiaj to potwierdził.

To kolejny dowód rzeczywistej opresyjności naszego Państwa... Co gorsza - opresyjności zalegalizowanej.

Tak na marginesie - ciekaw jestem jak zareaguje komornicza korporacja gdy "niezwykle prawicowy minister sprawiedliwości" zechce wreszcie doprowadzić do tego, iżby komornik musiał sprawdzić czy przypadkiem przy egzekucji komorniczej nie zachodzi zbieżność nazwisk między rzeczywistym dłużnikiem a Bogu ducha winną osobą ... "Zamach na demokrację i państwo prawa" ? "Ograniczenie samorządności Krajowej Rady Komorniczej"? A może posądzi ministra o "podniesienie ręki na niezawisłość" niewiadomo czego i kogo ? A to przecież tylko chodzi o wyegzekwowanie najzwyklejszej odpowiedzialności i staranności, niekoniecznie ujętych w paragrafy, za to co się robi... Tym bardziej , że przecież obywatel jest zawsze na słabszej pozycji niż funkcjonariusz publiczny - prawo nie może tej nierównosci pogłębiać.