Witajcie ludzie w mojej bajce.
A raczej koszmarze...
Wszyscy w koło powtarzają, że to są moje najlepsze lata. W takich momentach zawsze się zastanawiam. Skoro to są moje NAJLEPSZE lata to ciekawa jestem co życie ma dla mnie jeszcze przyszykowane.
Może teraz kilka słów o mnie. Mam dziewietnaście lat, zdaje maturę w sumie za tydzień. Od października zeszłego roku mieszkam sama, wynajmuje sobie pokój. Oprócz mnie jest jeszcze jedna kobieta, która tam mieszka- Ukrainka. No i nie zapominajmy o ośmiu facetach. Może brzmi to dziwnie, ale jak dla mnie to już kwestia przyzwyczajenia. Od zawsze trzymam się z przeciwną płcią.
Od początku tego roku, a konkretniej od 4.01.2020 jestem w związku. Mój chłopak jest ode mnie starszy o dwa lata i studiuje w Warszawie.
Wychowałam się z siostrami w rodzinie zastępczej. Kobieta która nas zaadoptowała chciała zabrać tylko dwie z nas. Monikę i Karolinę. Na jej nie szczęście nikt się nie zgodził na rozdzielenie sióstr i mnie również przygarnęła. Miałam w tedy osiem lat. Przez to zawsze byłam tą złą i nie dobrą. Między innymi dlatego właśnie się wyprowadziłam.
Mam wielu przyjaciół i uwielbiam towarzystwo ludzi. Jestem jednak osobą która za dużo chce pomagać przez co wiele razy byłam wykorzystywana. Są dni kiedy MUSZĘ być sama, poukładać sobie wszystko w głowie czy się wypłakać. Nie lubię kiedy ktoś w tedy przy mnie jest. Czuję się w tedy tak jak bym nie mogła pokazać im swoich uczuć. Wiem, że to moi przyjaciele, ale ciężko się odpowiada na pytanie "co ci" słowem "nic" kiedy chcesz z siebie wszystko wyrzucić, a nie możesz bo prawda zrani zbyt dużo osób, a ty stracisz wszystko.
Jak na razie tylko tyle, ale dziś pewnie jeszcze coś napisze ????