"Gniazdo Głuszca" Rozova. Teatr Nowy, Paweł Łęski i R. Bacciarelli, praprawnuk malarza Marcello Bacciarelliego.
Na premierze obecny autor sztuki i ambasador radziecki. Ja w czerwonym krawacie. Niestety interpretacja granej przeze mnie postaci, w przeciwieństwie do autora sztuki, nie spodobała się ambasadorowi. Po premierze podszedł do mnie dyr. M. Dmochowski i powiedział: " Wiesz Paweł, ambasador prosi, żebyś nie wychodził w przedstawieniach w czerwonym krawacie". Odtąd już byłem bez krawata. Może stąd trawestując klasyka stałem się bardziej niegrzeczny. Amerykański Time lub Newsweek recenzując sztukę zapowiadał polityczną odwilż, która miała nastąpić w ZSRR.
Druga przygoda z ambasadą zaprzyjaźnionego kraju odbyła się wraz z próbą wystawienia Wynalazku Walca Vladymira Nabokova, którego kontrowersyjna obyczajowo Lolita, otworzyła mu drzwi światowej sławy. Wynalazek Walca zaś to składająca się z trzech aktów tragikomedia napisana w 1938 i opublikowana w Paryżu w czasopiśmie „Russkije Zapiski” tego samego roku. Wtedy również ukazało się pierwsze anglojęzyczne wydanie sztuki, w tłumaczeniu samego autora.
Na zdjęciu kadr z filmu Lolita.
Otóż Piotr Niklewicz przetłumaczył dramat na język polski. Sztuka w niedługim czasie ukazała się drukiem w Dialogu lub też w Literaturze na Świecie, nie pamiętam. Piotrek przekazał mi zapiski tłumaczenia a ja zaproponowałem dyr. Mariuszowi Dmochowskiemu wystawienie sztuki w Teatrze Nowym w Warszawie. Dmochowski bardzo zaangażował się w projekt, przekazując mi sprawę załatwienia praw autorskich, które dziedziczyła Vera Nabokov mieszkająca na stałe w Szwajcarii. Rozpocząłem więc rozmowy telefoniczne z żoną zmarlego pisarza, mieszkającą na stałe w hotelu w Montraux. Mnie mieszkańca półmrocznego kraju północy miasto kojarzyło się wyłącznie z programem tv Róże Montraux. To dzięki temu programowi po raz pierwszy zetknęliśmy się z twórczością Monty Pythona i od tego właśnie czasu John Cleese był u nas kojarzony głównie z Ministerstwem Głupich Kroków. Program po raz pierwszy, jako gierkowskie otwarcie na świat, został wyemitowany przez TVP w Polsce w sylwestrową noc 1971 roku jako jeden z odcinków cyklu "Róże Montreux". Niestety na długi czas był to jedyny znany polskiemu widzowi fragment twórczości grupy Monty Pythona.
Na zdjęciu Paweł Łęski i M. Dmochowski w sztuce "A deszcz wciąż pada".
Vera od początku małżeństwa z pisarzem zajmowała się jego sprawami formalnymi, zrezygnowała z własnej kariery pisarskiej by wesprzeć męża. Małżeństwo rosyjskiego arystokraty z osobą pochodzącą z rodziny żydowskiej było czymś niezwykłym, Nabokov jednak nie miał z tym problemu. Jego ojciec, Vladimir Dmitrievich Nabokov, był znaczącym przeciwnikiem antysemityzmu w carskiej Rosji i pisał artykuły potępiające pogromy w Kiszyniowie. Zginął w 1922 r. W Berlinie podczas zamachu na polityka Pawła Miliukowa.
Na zdjęciu Vera Nabokov z mężem
Vera Nabokov zgodziła się przekazać bezpłatnie prawa do sztuki czyniąc mnie w tej dziedzinie jej pełnomocnikiem. Pozostało mi załatwić paszport, wizę i zapakować wystarczającą ilość puszek z jedzeniem do Malucha, którym myśląc pozytywnie, zamierzałem dotrzeć do Szwajcarii by załatwić sprawy formalne. Gdy już wszystko było gotowe a Mysia, gdzie znajdował się urząd cenzury zaakceptowała wstępnie projekt, ambasada radziecka ze względu na działalność opozycyjną Nabokova wszystko zablokowała.
Konserwy i paszport wykorzystałem na wyjazd, podczas urlopu w teatrze, do Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkając za darmo u ciotki Piotrka Niklewicza, przewodniczącej aktorskich związków zawodowych WB, Eileen Way, którą znałem wcześniej m.in. z roli Kitali obrazu Wikingowie z Kirkiem Douglasem, która przeszła do historii z pierwszych produkcji sztuk Tennessee Williamsa, mogłem obejrzeć za darmo multum londyńskich produkcji teatralnych w tym święcące triumfy Chorus Line czy Evitę musical oparty na biografii Evy Perón-Duarte.
Na zdjęciu Eileen Way
Piotrkowi odwdzięczyłem się załatwiając mu pracę w recepcji Norfolk Plaza Hotel w Londynie ( ze śmiechem), on tam pogrążony w zapiskach, zaspał i nie obudził na samolot szwedzkiej wycieczki. Mieliśmy później wspólnie wyjechać do USA, mnie zatrzymało trzymiesięczne oczekiwanie na paszport, które nałożyło się na stan wojenny i zamknięcie granic. Piotrek Niklewicz, jako człowiek w czepku urodzony, zdążył przed samym stanem wojennym w 1981 r. wyjechać, gdzie zatrudnił się w nowojorskim "Nowym Dzienniku". Pracował później w Głosie Ameryki, najpierw w Sekcji Polskiej, później Afrykańskiej. A na końcu w MFW. Jest autorem napisanej po angielsku powieści "Seriozha's Gamble". Mnie pozostał program tv bez Teleranka.
Komentarze