Żydowscy pesymiści trafili do Hollywood, optymistyczni Żydzi – do Oświęcimia.
Wojna z Ukrainą: Czy Putin sięgnie dalej po Polskę?
– Powiedz mi, czy oszalałam myśląc, że powinniśmy zacząć planować ewakuację? Zapytałam mojego przyjaciela, ocalałego z Holokaustu trzeciego pokolenia mieszkającego w Warszawie. W Polsce, obserwując konflikt ukraiński tak blisko naszych granic, gdy narasta strach i stare traumy
Marta Szulkin
21 marca 2022 12:02
Powiedz mi, czy oszalałam myśląc, że powinniśmy zacząć planować ewakuację?
To pytanie zadałam w zeszłym tygodniu mojemu przyjacielowi, ocalonemu z Holokaustu trzeciemu pokoleniu mieszkającemu w Warszawie, tak jak ja.
Wiesz, odpowiedział, żydowscy pesymiści trafili do Hollywood, optymistyczni Żydzi – do Oświęcimia.
Od trzech dni trwała brutalna inwazja armii rosyjskiej na Ukrainę. Od tamtej pory w rozmowach wielokrotnie słyszałem zarówno pytanie, jak i odpowiedzi z wielu źródeł. Najwyraźniej nie byłem odosobniona w tym toku myślenia.
Patrzę, jak historia rozwija się na moich oczach, próbując zrozumieć ten nowy historyczny krajobraz. Już teraz zmienia moje rozumienie spuścizny historycznej i widać, jak głęboko przeniknie ona od tego momentu w moje życie, życie moich dzieci, obywateli polskich i europejskich.
Oglądam w wiadomościach rozpacz i ból, słucham relacji ukraińskich kolegów o schronach z WiFi, ale bez ogrzewania, kolejkach na granicach i ucieczkach z miast tylko z plecakiem i zwierzakiem na rękach.
W ciągu kilku dni wciąż nie mogę pojąć, jak nagle moja wizja linearnej ewolucji w kierunku postępu i dobrobytu została zastąpiona wizją historycznej pułapki, nieustannego resetu w kierunku brutalnych konfliktów, tak często rozgrywanych w Europie Środkowej, rozdartych między Wschodem a Zachodem na przestrzeni wieków. Historie, o których nigdy nie sądziłem, że tak to wróci w XXI wieku.
Z karabinami maszynowymi z muzeum Kijów walczy z Rosją.
Polacy otwierają swoje domy dla żydowskich uchodźców uciekających z Ukrainy
Od początku inwazji samotnie polską granicę przekroczyło prawie dwa miliony ukraińskich uchodźców. Polacy wyczerpani konfliktem politycznym, który podzielił nasze społeczeństwo w ciągu ostatnich sześciu lat, imponująco zmobilizowali się, by pomagać w każdy możliwy sposób – goszcząc uchodźców w domu, oferując transport z granicy do miast, wysyłając żywność na granice i dworce kolejowe – oraz samej Ukrainie, przekazując żywność i artykuły medyczne, hełmy i kamizelki kuloodporne.
Ale kiedy obserwujemy, jak konflikt rozwija się tak blisko naszych granic, rośnie strach.
Większość milenialsów żyła z dość małą obawą przed Rosją, w przeciwieństwie do starszego pokolenia, które zawsze ostrzegało nas przed samozadowoleniem wobec tej szczególnej siły militarnej i ekonomicznej. My, młodsze pokolenie, odrzucamy komentarze starszych. Chociaż kapitał społeczny i zaufanie do systemu nigdy nie były mocną stroną narodów Europy Wschodniej, chcieliśmy iść dalej, budować kariery i patrzeć w przyszłość z ufnością i nadzieją. Wierzyliśmy, że nasza ciężka praca pozwoli nam w zamian kształtować bezpieczną przyszłość.
W ciągu zaledwie trzech tygodni znaczna część tego milenijnego optymizmu wyparowała. Ponieważ Putin realizuje swój własny, osobliwy i zabójczy plan, bardzo trudno jest dyskutować o przyszłości Ukrainy czy jej sąsiadów w pragmatycznych, geopolitycznych ramach. Działania Putina są pod wieloma względami nieprzewidywalne, co jest niefortunne, ponieważ zarówno ma wolę, jak i środki, aby zrobić wszystko, na co ma ochotę.
Na poziomie ludzkim spowodowało to poważną zmianę w myśleniu: staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę, ale jesteśmy również świadomi, że ta wojna może wywołać reperkusje w realnym życiu również dla nas.
W efekcie kończy się benzyna na stacjach benzynowych, bo zbyt wielu z nas chciało mieć pełny bak „na wszelki wypadek”. W bankomatach regularnie brakuje pieniędzy, podczas gdy nasza waluta powoli odbudowuje się po początkowym krachu spowodowanym inwazją rosyjską. Od tego czasu świece znikają ze sklepów papierniczych.
Jod, który był pity przez każde dziecko w Polsce, gdy w 1986 roku wybuchł Czarnobyl, by chronić je przed promieniowaniem, był wyprzedany we wszystkich aptekach w promieniu 20 km od Warszawy. Farmaceutka, z którą rozmawiałam na ten temat, żachnęła się i powiedziała: Elektrownie atomowe gdy eksplodują, jod nam i tak nie pomoże . Może się to zdarzyć lub nie, ale jej emocje, jej ocena sytuacji, były z pewnością wystarczająco realne.
Nie da się przewidzieć, jak bardzo pogorszy się sytuacja na Ukrainie. Ale jedno jest jasne: cały wysiłek poświęcony przełamaniu międzypokoleniowej traumy wojennej, której doświadcza tak wiele rodzin w Polsce, teraz powraca. Nowe pokolenie dzieci konstruje teraz pojemniki z kartonowych pudeł i dostarcza paczki żywnościowe do punktów zbiórki pomocy humanitarnej. Przygotowujemy się na to, co dopiero nadejdzie.
Marta Szulkin jest biologiem ewolucyjnym i profesorem nadzwyczajnym biologii na Uniwersytecie Warszawskim. Jest doktorem zoologii na Uniwersytecie Oksfordzkim i wróciła do swojej ojczyzny, Polski, aby w 2015 roku założyć Wild Urban Evolution & Ecology Lab na Uniwersytecie Warszawskim.
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura