Paweł Łęski Paweł Łęski
139
BLOG

"Grabić biednych, żeby oddać bogatym”

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 3

"Grabić biednych, żeby oddać bogatym” …. bon mot współczesnego Robin Hooda, którego w przypływie szczerości używa, udzielając wywiadu, jeden z najbardziej wpływowych światowych finansistów.

Kto jeszcze pamięta NFI? Moi rodzice otrzymując kupony uwłaszczeniowe, skuszeni zapowiedzią, że za kilkanaście lat staną się majętni, ku niewysłowionemu zdumieniu, osłupieniu, przerażeniu, dowiadywali się po dziesięciu latach, że nie tylko nic nie mają ale jeszcze muszą zapłacić za wieloletnie operacje akcjami. Zapominalskim przypomni o sobie OFE.

Dopełnieniem sztuki jest widz i choć alchemik Costa Gavras, przyrządzając mieszankę wybuchową źródeł inspiracji nie poszukiwał w Polsce, to w jego filmie „Żądza bankiera” milczące owce na całym świecie doszukają się własnych doświadczeń. Choć i tak jak zwykle skończą na rezygnacji, poddaniu się losowi.

 

Tytuł oryginalny filmu „Le Capital” (Kapitał) przewrotnie nawiązuje do bestselleru Karola Marksa, z tym, że międzynarodówka proletariacka zostaje zastąpiona międzynarodówką finansjery fotografowanej przez Erica Gautier w otoczeniu drewna paryskiego banku, szklanych wieżowców Londynu, kosztownych top modelek, jachtów i odrzutowców. Reżyser stara się wytłumaczyć przyczynę panującego kryzysu: to rynek bez zasad prowadzi do katastrofy. Finansjeryzacja uderza w gospodarkę, kreuje wartość giełdową, wyrzekając się tworzenia bogactwa w realnej gospodarce, raczej pozwoli jej zmarnieć.

 

Kapitał zastępuje Biblię, więc geneza i konsekwencje kryzysu mają podłoże moralne a nie ekonomiczne, pieniądz już nie jest królem ale Bogiem, zastępuje prawo, moralność, prowadzi do grupowego egoizmu, chciwości, okrucieństwa, wyzwala atawistyczne popędy. Kary ani aktu ekspiacji nie będzie. To też przesłanie powieści Stephane’a Osomota „Le Capital”, na podstawie której powstał scenariusz.

 

Zdarzenia przedstawiane w szybkim tempie, przy agresywnym montażu. Nie jest to wystarczające dla spójności filmu, gdy obnażając metody i mechanizmy rządzące światem chce się powiedzieć wszystko. W gmatwaninie manipulacji indeksami, szpiegującymi siebie nawzajem bankami, kartelami narkotykowymi piorącymi gotówkę, łamaniem sankcji oenzetowskich, „rosyjskimi lalkami”, funduszami hedgingowymi, emerytalnymi, rajami podatkowymi….mamy chwilę wytchnienia, gdy nasz antybohater Marck Tourneuil (Gad Elmaleh) przy pomocy wizualizacji komputerowej, tłumaczy swojej żonie (Natacha Regnier) finansowe zawiłości doprowadzania do upadku i odkupowania spółek za ich własne pieniądze. Nie uniknie reżyser również przerysowań będąc oskarżany o komiksowość i „hollywoodisme”. Gad Elmaleh w roli pogardzającego światem, cynicznego, okrutnego bankiera, łamiącego zasady i prawo, jest jakby spętany narzuconym zadaniem i pewnie lepiej poczułby się w roli komediowej.


KOMITET WYBORCZY STRONNICTWA PRACY

Okręg numer 3, miejsce na liście 6

Ostatni na płachcie do głosowania. Ostatni będą...wg świętego Mateusza?

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura