Przed nami czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej. Przypomnę, 10 kwietnia 2010 roku miała miejsce największa tragedia w powojennej historii Polski: istotna cześć polskich elit politycznych, w tym prezydent RP, zginęli na służbie podczas podróży do Katynia, gdzie miała odbyć się uroczystość upamiętniająca siedemdziesiątą rocznicę mordu polskich oficerów dokonanego przez sowieckie NKWD.
Tymczasem zamiast przygotowywać się do godnego uczczenia tych, którzy zginęli w służbie Rzeczypospolitej Polskiej, zwolennicy tezy zamachu smoleńskiego wszczynają nowa awanturę.
Partia Prawo i Sprawiedliwość porównuje katastrofę w Smoleńsku do zamachu z 11 września 2001 roku na World Trade Center. Przedstawiciele tej partii mają złożyć do laski marszałkowskiej projekt specustawy, poświęcony wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, ale „wyjaśnianiu” przez „duże W” i tak „na serio”. Zdaniem PiS-u polski wymiar sprawiedliwości zawiódł w tej sprawie. I właśnie dlatego potrzebna jest specustawa: aby naprawić błędy i zaniechania popełnione - zdaniem PiS-u - przez prokuraturę i wszystkich zaangażowanych w wyjaśnianie przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Kilka dni wcześniej pojawił się nowy film Anity Gargas pt. „Anatomia upadku 2”, który jest tak naprawdę kontynuacją jej poprzednich filmów, pt. „Anatomia upadku” i „10.04.10”. „Anatomia upadku 2” podtrzymuje dotychczasową linię dwóch wymienionych wcześniej filmów i jasno daje do zrozumienia, że w śledztwie smoleńskim ktoś nie gra fair, pracuje nieprofesjonalnie, oszukuje. Czyli co? Czyli zamach…
Pomimo, iż prokuratura poinformowała, że nie ma żadnych materialnych dowodów, które mogłyby świadczyć o wybuchu na pokładzie prezydenckiego Tupolewa, Antoni Macierewicz idzie w zaparte. Był wybuch, zamach też był. Zresztą zwolennicy teorii zamachu smoleńskiego już nawet nie oczekują powrotu do Polski wraku Tupolewa i czarnych skrzynek. Część propagatorów teorii zamachu w Smoleńsku twierdzi, że wrak po czterech latach już nie jest istotnym dowodem, ponieważ przebywał przecież przez cały ten czas na terytorium Rosji, a rosyjskie służby mogły z nim robić, co chciały. Tak samo zresztą z czarnymi skrzynkami, których zawartość może być sfałszowana przez rosyjskie służby. Czyli czarne skrzynki również już nie są dowodem w tej sprawie.
Nie ma dowodów, ale zamach był!
Czy nie można odnieść wrażenia, że propagatorom teorii o zamachu smoleńskim absolutnie nie zależy na obiektywnej prawdzie o katastrofie smoleńskiej? Przecież jeśli zależałoby im na obiektywnej prawdzie, to przyjmowaliby do wiadomości dowody; te dowody, które w tej sprawie mamy. A dowody te jednoznacznie wskazują: sztucznej mgły nie było, helu nie było, wybuchu nie było, zamachu nie było. Była katastrofa lotnicza!
Czy nie można odnieść wrażenia, że propagatorom tezy o smoleńskim zamachu absolutnie nie zależy ani na ofiarach tej katastrofy, ani na uczczeniu ich pamięci, ani na samopoczuciu rodzin ofiar? Jeśli takie wrażenie byłoby nieuzasadnione, to owi propagatorzy nie wszczynaliby nowej awantury kilka dni przed rocznicą tej tragicznej w skutkach katastrofy. Jeśli to wrażenie byłoby nieuzasadnione, to owi propagatorzy nie podawaliby niesprawdzonych, a wręcz wyssanych z palca informacji; takich, jakoby kilka osób miało przeżyć tę katastrofę. Jak poczuły się rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, kiedy usłyszały taki komunikat z ust Macierewicza, który nawet nie był łaskaw wskazać, o kogo miałoby chodzić? Macierewicz, poddając ten komunikat, rozdrapał rany rodzin. Czy zrobiłby to, jeśli zależałoby mu choć trochę na emocjach tych, którzy stracili tego dnia swoich najbliższych?
Trwa kampania wyborcza, a więc Prawo i Sprawiedliwość wyciąga swój sztandarowy polityczny temat, czyli teorię o zamachu smoleńskim. Partia Jarosława Kaczyńskiego zbija w ten sposób kapitał polityczny. Kilka dni dzieli nas od rocznicy katastrofy smoleńskiej, to media związane z tezą o zamachu smoleńskim podgrzewają atmosferę wokół tego tematu. W ten sposób wzmacniają i cementują swój kapitał medialny oraz mobilizują swoich czytelników i zwolenników.
Kto korzysta na smoleńskiej awanturze w Polsce? Rosja Putina i sam Władimir Putin (mający Polskę w niezbyt dużym poważaniu), który od momentu tej katastrofy przyjął strategię podgrzewania atmosfery w debacie o Smoleńsku. Nie oddaje on wraku i czarnych skrzynek, siejąc tym samym w Polsce niepewność i wątpliwości.
Awantura smoleńska w Polsce służy jedynie rosyjskim interesom i strategii samego Putina, któremu z pewnością łatwiej prowadzi się stosunki z krajem wewnętrznie skłóconym. Dlaczego? Ano dlatego, iż w kraju skłóconym, gdzie zwalczają się na śmierć i życie dwa obozy polityczne, łatwiej jest pewne sprawy rozgrywać i wzmacniać swoją pozycję. Dzielić, aby rozszerzać swoją strefę wpływów. Dzielić, dzielić, aby rządzić. Właśnie w ten sposób postępuje Władimir Putin wobec Polski, skonfliktowanej wewnętrznie tematem smoleńskim.
Rocznica katastrofy smoleńskiej to rocznica tragedii, największej tragedii w powojennej historii Polski.
Rocznica katastrofy smoleńskiej to czas żałoby.
Rocznica katastrofy smoleńskiej winna być czasem zadumy i refleksji.
Rocznica katastrofy smoleńskiej to moment, który powinien być przeznaczony na wspominanie ofiar i tego, czego dokonały w służbie publicznej.
Rocznica katastrofy smoleńskiej to moment, w którym należy uczcić pamięć tych, którzy na służbie Rzeczypospolitej dokonali żywota.
Rocznica katastrofy smoleńskiej to taki czas, w którym nie ma miejsca na awantury i spory. Albowiem owe spory i awantury uniemożliwiają godne uczczenie pamięci ofiar tej katastrofy. Albowiem owe spory i awantury godzą w pamięć ofiar tej katastrofy; ofiar, które są wykorzystywane do bieżącego sporu politycznego, co jest naprawdę niesmaczne i niegodziwe.
Pod pretekstem szukania prawdy o katastrofie smoleńskiej, propagatorzy teorii zamachu w Smoleńsku używają pamięci o ofiarach tej tragedii do walki ze swoimi politycznymi czy medialnymi oponentami i przeciwnikami. A to jest po prostu nie do zaakceptowania!
Byłem jednym z asystentów posłanki na Sejm RP Aleksandry Natalli-Świat. Szanowałem Panią poseł, szanowałem także jej zaangażowanie na rzecz Polski i jej obywateli. Dla mnie katastrofa smoleńska była ogromnym ciosem i nadal uważam ją za jedną z największych tragedii w całej historii Polski.
Ofiary katastrofy smoleńskiej zasługują na godne uczczenie ich pamięci. Dlatego apeluje: ciszej, ciszej nad tymi trumnami.
Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka