Nie jestem na czarnej liście europejskich wrogów Rosji . I jest to zupełnie naturalne - nie jestem przecież żadnym VIP-em. Dowodem na to jest mój niedawny, krótki pobyt w Moskwie – przekroczyłem granicę bez problemów. Tam dowiedziałem się z całkowicie wiarygodnego źródła, że w FSB na Łubiance podobno pracują nad czarną listą polskich obywateli, którzy nie mogą wjechać na terytorium Rosyjskiej Federacji. FSB objęło swoimi rozważeniami nad kandydatami na tę listę podobno także Salon24. W każdym bądź razie mam nadzieję, że następnym razem nie spotka mnie jakaś niespodzianka na lotnisku w Moskwie – przecież choć jestem tylko zwykłym blogerem Salonu24, to jestem znanym rusofilem.
W Moskwie byłem bardzo krótko – tylko kilka dni. Miałem tylko wystąpienie na pewnym spotkaniu na terenach hotelu Holiday Inn:

Zatańczyłem z moskiewską krasawicą na statku płynącym po rzece Moskwie:

Z innymi krasawicami wypiłem szampana:

W wolnych chwilach oglądałem najważniejsze rosyjskie kanały informacyjne TV.
Najpierw było dużo o Ukrainie:
- jest zupełnym bankrutem,
- wszystkich chce oszukać, a najbardziej Zachód,
- najlepsi ukraińscy eksperci potępiają politykę prezydenta Poroszenko,
- nie było tam rosyjskich żołnierzy w służbie czynnej.
Potem były nowości dotyczące Rosji:
- ciągle doskonali się bojowa gotowość rosyjskiej armii,
- odbywają się manewry,
- czołgi strzelają,
- rakiety latają,
- Szojgu raportuje.
Potem zaczęli mówić jak to niewesoło żyje się prostym Amerykanom.
I już więcej nie mogłem tego słuchać.
Po chwili jednak zaczęło mi się wydawać, że to bredzenie nie może trwać zbyt długo. Minie jakiś okres i będziemy pytać Rosjan: Rebiata, a cóż to z wami było? Oni będą kluczyć, tłumaczyć się nie patrząc nam w oczy. I będzie im wstyd.
Zdziwiłem się, że oglądanie tej kremlowskiej propagandy nie spowodowało u mnie przeczucia nadchodzącej apokalipsy, ani też skojarzenia współczesnej Rosji pod rządami Putina z rejsem Titanika.
Pomyślałem sobie, że jednak należy oglądać te rosyjskie programy informacyjne w TV – one mówią bardzo wiele o współczesnej Rosji pod reżimem Putina.
Podczas wieczornego spaceru po centrum Moskwy byłem też na placu Czerwonym i kilka razy spojrzałem na mauzoleum z zabalsamowanym ciałem syfilityka - jednego z największych rosyjskich morderców, czczonego przez cześć Rosjan do dziś. Potem zaszliśmy wypić kawę do „Biznes-Centrum” na ulicy Mochowej w pobliżu Kremla. W kawiarni na pierwszym ich piętrze, czyli na parterze pracowały telewizory. Na korytarzu aż sześć telewizorów wyło na pełny głos: Nowości, Rossija 24.
A faktycznych nowości to i nie było. Żadnych. Oczywiście oprócz tego, że na Ukrainie całkowity πzdiec. Poroszenko zarobił siedem razy więcej od kogoś tam. W Kanadzie zmarł główny banderowiec, który marzył zrzucić na Moskwę bombę jądrową. „Prawy sektor” znowu kogoś ukrzyżował. Kijów na granicy bankructwa. Kołomojski nazwał jakiegoś ministra małpą. Jaceniuk to dupek („mudak”). I ogólnie „chochły to debile”.
I tak przez ponad godzinę. Nawet mój towarzysz Rosjanin nie wytrzymał – zaczął coś głośno mówić. Przybiegła – tak się w Rosji teraz nazywa – pani menedżer i zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałem:
- Wy to s uma nie schoditie?
- My sami ustali, no wy że ponimajetie… , odpowiedziała pani menedżer.
Zaskoczyła nas tą swoją odpowiedzią i stwierdziliśmy, że rozumiemy. A w nagrodę dla nas ściszyła wszystkie telewizory.
Naszprycowany przez kremlowską TV wiadomościami o Ukrainie, pomyślałem o moich znajomych Rosjanach. Są inteligentnymi ludźmi i zdają sobie sprawę, że Putin ze swoją kamarylą -pochodzącą nie tylko ze spółdzielni „Oziero” - prowadzi Rosję do nieuchronnej katastrofy. Niektórzy z nich sądzą, że nawet do katastrofy wojennej, lecz o tym w innej notce.
Natomiast już w domu zainteresowałem się analizą przedstawioną przez kremlowskie źródło RIA Nowosti „Obraz Rosji na świecie”.
Kliknij i powiększ!
Powyższy zestaw pięciu diagramów przedstawia stopień agresywności światowej prasy w stosunku do Rosji według kremlowskich analiz.
Kremlowska prasa uważa, że rusofobi i banderowcy opanowali cały świat (być może nawet cały Wszechświat) i w żadnym tytule prasowym nie zauważyła, aby mówiono pozytywnie o Rosji. Umiarkowanie pozytywnie o Rosji według RIA „Nowosti” mówi się tylko w Kirgistanie i na wyspie demokracji w Syrii – w hacjendzie Asada, i „Nowosti” stawia ich jako przyjaciół „ruskiego mira”. Najbardziej negatywne opinie o Rosji dominują w „faszystowskiej” Ukrainie, Szwecji i Kolumbii. Polska też znalazła się wśród dziesięciu krajów najbardziej negatywnie piszących o Rosji.
W najbliższych Rosji krajach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej , w Kazachstanie i Armenii też nie piszą o Rosji pozytywnie, a neutralnie oraz umiarkowanie negatywnie w Białorusi. Uważane przez Kreml za przyjaciół, kraje BRICS o Rosji wypowiadają się neutralnie lub umiarkowanie negatywnie.
Świetna statystyka przedstawiona przez kremlowski źródło – pomyślałem sobie.
Czyżby nikt na świecie nie lubił putinowskiej Rosji? – zastanawiałem się nad tym pytaniem.
I sam udzieliłem sobie odpowiedzi:
Jednak lubię Rosję od dawna. Reżim Putina prędzej, czy później upadnie, a mentalność otumanionej części Rosjan też ulegnie zmianie.
Przecież jestem rusofilem!
"Niedawno ukazał się interesujący wpis: http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/338033,grawicapy-lataja-w-kosmosie pióra znanego blogera Zbigwie, z wykształcenia fizyka" - http://autodafe.salon24.pl/249413,zagadkowe-analogie. Znajdź ponad 100 moich notek na Forum Rosja-Polska http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl Poetry&Paratheatre 2010 i 2013.
Free counters
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka