Tekst dobry.
1. Tekst posiada niewypowiedziane założenie, że istnieje podmiot "my". Przejawia się to w formułowaniu zdań typu: "Powinniśmy spojrzeć na..."
Znaczy, kto powinien? Kozłowska siedząca na galerii handlowej w butiku? Czereśniak? A może pan doktor powinien spojrzeć na...?
Żadne z powyższych.
Więc KTO powinien? MY? Czy istnieje MY?
Dokonujemy nieświadomej ekstrapolacji, zakładając istnienie spójnego bytu zbiorowego MY. Uważamy, że działania tego bytu są działaniami ludzi piastujących wysokie stanowiska w aparacie państwa. Ale co jeśli ci ludzie, wcale się - oczywiście podświadomie, nieświadomie lub po cichu, wcale z nami nie identyfikują? Co jeśli traktują nas jako wsad? Jako materiał do osiągania własnych korzyści? Co jeśli my - lud, mamy w istocie tak zwanych rządzących, w głębokim poważaniu, bo wiemy, co i jak? Bo przecież wiemy, że "Nikt nam nie zrobi nic, bo z nami Śmigły Rydz" - jak śpiewali Polacy w 1939, a potem Śmigły-Rydz spierniczył z Polski przez Kuty, zostawiając NAS pod rusko-niemieckim nieludzkim butem.
Więc... czy istnieje MY?
Załóżmy, że... nie istnieje. Nie istnieje także dlatego, że pomiędzy nami, tymi na dole, coraz trudniej znaleźć "my". Bo ci na górze podniecają się nas dzieleniem, napuszczaniem, niszczeniem "my" właśnie, dla własnej korzyści, dla realizacji zadań, może nie wypowiedzianych.
2. Taka uwaga - mamy się zbroić. Ale diabeł tkwi w szczegółach. A więc zbrojenia mogą zwiększać siłę państwa, a mogą ją ZMNIEJSZAĆ, co zależy od całego szeregu czynników. Takie jednozdaniowe "prawdy" to droga do szkody, choć owszem szeroko brukowana przez tych, co się starają o interesy sprzedających ową broń.
3. Tekst dobrze pokazuje, że rozważania nt. polityki zagranicznej zależą od sytuacji wewnętrznej. Tak naprawdę od kapitału społecznego. Od tego, jakie naprawdę, a nie na gębę, wartości ludzie zachowują. Jak się zachowują w życiu, względem innych. Polska dzisiaj to jest żerowisko. Rozważania o tym, jaką żerowisko ma prowadzić politykę mogą być interesujące. Jednak... najpierw wypadałoby odtworzyć albo stworzyć, bo nie wiem czy kiedykolwiek była poza początkiem 20 lecia międzywojennego, całość z tych ludzi. Z ich wrażliwości, myśli i marzeń. Ale to - jest stracona sprawa. Bo redakcja czuwa. I dyryguje. W tym tańcu o.....
Inne tematy w dziale Rozmaitości