Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc
357
BLOG

O pożytkach z "pandemii"

Zbyszko Boruc Zbyszko Boruc Społeczeństwo Obserwuj notkę 24
Wspomniałem w notce o niepisaniu i o pisaniu, że „pandemia” przyniosła mi trochę pożytku. To określenie powinno znaleźć się może w cudzysłowie, może powinienem mówić o „plusach ujemnych”, jednak, poza całym złem wokół, coś tam faktycznie oceniam jako wartość dodatnią.

Zacznę od drobiazgu: dokonałem pewnego postępu w poznaniu siebie. Jest to jakąś wartością, bo już dawno zauważyłem, że reakcje własne bywają sporą niewiadomą, dziwią mnie niekiedy i o sporo rzeczy mam do siebie żal. W covidowym świecie pole do obserwacji tego „obiektu w sobie” pojawiło się nieliche, stawałem przed różnymi wyzwaniami i mam materiał do przemyśleń, że ho, ho.

Po drugie: ludzie wokół mnie. Rodzina, przyjaciele, znajomi, znajomi znajomych. Co tu dużo gadać: istny kataklizm i spustoszenie. Oczy wybałuszałem ze zdumienia i zasadniczo trudno mówić o jakichkolwiek pozytywach. To samo tyczy ludzi „dalszych”, tych z telewizora, gazet - ileż bolesnych zdziwień: on też? I ten, i tamta? Z drugiej wszak strony skoro tak źle, to może i dobrze: nastąpiło oczyszczenie, oddzielenie ziarna od plew. Poznanie ludzi wśród których żyję to duża rzecz, a i nie same rozczarowania mnie przecież spotkały. Na dodatek owo rozpoznanie zostało zorganizowane za mnie, podane jakby na tacy i tą metodą pojąłem kogo należy się bać. Dosłownie. Może to marny zysk, ale wszak strach, tak jak ból, to naturalny i korzystny dla przetrwania mechanizm. Cóż: nie zapomnieć tej lekcji…

Po trzecie: władza, czyli rozpoznanie polityczne. Rzec można: maski opadły, gdy… założyli maski. Gorliwie zabrali się za realizowanie planu otrzymanego nie wiadomo skąd. Przyzwoitość nieistotna, rozum nieistotny – istotne podporządkowanie bez względu na konsekwencje dla rządzonych. Mechanizm sprawowania władzy ukazał się w odsłonie porażająco jaskrawej i to na każdym szczeblu. Dowolny urzędas czuł się w obowiązku demonstrowania swej gęby zasłoniętej szmatą, by oznaczyć swe „oddanie sprawie”. Klaunada, orgia obłudy i zakłamania. Bezwstydu, jakże niesmacznego. Władza. Gotowa na wszystko dla trwania na stołkach i owo „wszystko” nie jest określeniem na wyrost. Zademonstrowała dowodnie, że jej nikczemność nie kończy się na tym, że jest bezwstydna i podlega mechanizmom, dla których nasze dobro jest kpiną - z gębą pełną dowolnych wzniosłości, zrobi z nami cokolwiek, sprzeda każdemu i nie cofnie się przed zbrodnią. Jeśli ktoś żył w mrzonce, że „demokratyczność” władzy coś znaczy, nobilituje i gwarantuje owe rozliczne wspaniałości, które rzekomo gwarantuje, to pora obudzić się z tego anielskiego snu. Pochlebiam sobie, że „zaufanie” jakie mam do „tych u góry” od dawna jest na poziomie przygruntowym, ale teraz w grunt się wgryzło, bo pokazali jakim są zagrożeniem i jak ostentacyjnie mogą swą małość okazywać.

Podpunkt trzy A. Skoro władza tak się obnażyła to mówi to też coś o gawiedzi na to patrzącej. Jeśli tego nie widzi, nie rozpoznaje istoty hucpy to znaczy, że jest jeszcze gorzej niż myślałem - a myślałem bardzo niepochlebnie. Mogą nami rządzić kanalie i zbrodniarze, zademonstrować to jak w teatrze, a i tak lud wzruszy tylko ramionami. Oto demokracja z jej najjaśniejszym obliczem. Strach się bać. Przy najbliższym „święcie demokracji” lud zagłosuje znowu na tych, którzy licytowali się na zamordyzm i byli tak kompetentni, że zamykali lasy dla walki z „pandemią” – któż to zauważył, kto pamięta?
Wniosek z powyższego: władza ma na uwadze tylko siebie, liczenie na nią to, że posłużę się klasykiem, gorzej niż zbrodnia – to błąd. Liczenie na bliźnich zgrupowanych w twór o nazwie „społeczeństwo” takoż.

Rozpoznanie obrazu świata – to punkt czwarty. Utwierdzenie się w klasycznych objawach oszołomstwa, czyli potwierdzenie, że „teorie spiskowe” tłumaczą znacznie więcej niż niespiskowe. Te drugie bardzo często są tylko karmą dla pospólstwa, a już zwłaszcza dla pożytecznych idiotów zgrupowanych w „elity”. Wszechświatowość skovidiocenia i synchronizacja tej barbarii potwierdziły, że tajemnicze „siły, które za tym stoją” faktycznie za tym stoją. I że dobro pospólstwa jest dla nich o tyle przydatne, by mogli z wyżyn swego wyniesienia patrzeć na masy jak patrzy hodowca na stado kontemplując z satysfakcją: to wszystko moje. Fakt, nie wiem wciąż kim dokładnie są, ale poznałem ich kolejnych naganiaczy i szczekaczy, funkcjonariuszy różnego szczebla, owych wystawionych na pokaz Gatesów, Schwabów, Macronów, Faucich itp. - o ratlerkach pomniejszego płazu typu nasi kieszonkowi mężowie stanu nie wspomnę.

Punkt piąty: pożytek chyba najważniejszy. Zwiększyłem wysiłek, by poustawiać rzeczy według należytej rangi. Pojąłem, że można było całą cywilizację zajść z boku, unieważnić tradycję, kulturę, wiarę, rozważania o bardziej lub mniej wzniosłych ideach. W mgnieniu oka dało się ludzi sprowadzić do trykających się łokciami beztwarzowców - coś zaiste imponującego. Może więc trochę zanadto martwiłem się różnymi sprawami? Może od świata jakim go sobie budujemy – lub jak go demontujemy – trzeba uciekać? Może po prostu skazany jestem na życie w diasporze. Religijnej? Odwołującej się do pewnego systemu wartości? Nie będę się silił na filozofowanie, ale te minione lata wstrząsnęły mną na tyle, by zrozumieć, że takie pytanie zostało przede mną postawione. I pozwolę sobie na zacytowanie słów pewnego księdza, niejakiego Josepha Ratzingera (z 1969 roku). Są o Kościele, ale powinny dotknąć, jak myślę, każdego. To myśl o perspektywie patrzenia na świat, jakże profetyczna i jak boleśnie ostatnio ilustrowana; myśl o Najważniejszym:
Ale kiedy minie już proces tego odsiewania, wielka moc popłynie z bardziej uduchowionego i uproszczonego Kościoła. W totalnie zaplanowanym świecie ludzie będą strasznie samotni. Jeśli całkowicie stracą z oczu Boga, odczują całą grozę swojej nędzy. Następnie odkryją małą trzódkę wyznawców jako coś całkowicie nowego. Odkryją ją jako nadzieję, która jest im przeznaczona, odpowiedź, której zawsze potajemnie szukali.

Kwiecień 2022

Notka powiązana: O niepisaniu i o pisaniu

Zupełnie nie rozumiem świata i chyba to napędza moją chęć, by się tym podzielić z innymi. Nie rozumiem świata, ale staram się go fotografować - zapraszam: Zbyszko Boruc - fotografia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo