Oni krzyżem walczą z krzyżem?

           Ludzie, którzy dziś tak desperacko bronią krzyża są wyszydzani i obrażani przez media i innych zwolenników jego usunięcia. „Oni krzyżem walczą z krzyżem” – grzmiał biskup Pieronek.

Tu nie chodzi o krzyż, tu nie chodzi o walkę o przedmiot, o ten kawałek drewna. Tu chodzi o coś więcej. Tu chodzi o symbol śmierci, symbol tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Symbol przenikliwego żalu, szoku i poczucia wielkiej niesprawiedliwości, którą większość z nas czuła w tym strasznym dniu 10 kwietnia 2010 r. Symbol zjednoczenia narodu w bólu, symbol otrząśnięcia się z letargu w którym naród dotąd przebywał. Dziś ból potęguje świadomość, że ten symbol jest usuwany ze świadomości społecznej, że pamięć o tym wydarzeniu jest spychana na margines życia. Nowo wybrany prezydent, przeciwnik polityczny zmarłego prezydenta w pierwszym po wyborze wywiadzie zapowiedział usunięcie krzyża z miejsca największego w historii naszego kraju placu żałoby, niejako potwierdzając prawdziwość tej tezy. Obrona krzyża jest jednocześnie sprzeciwem przed szarganiem pamięci zmarłego prezydenta przez rządzącą partię.

        Jak bardzo trzeba być oderwanym od społeczeństwa, jak bardzo trzeba utracić z nim kontakt, żeby w takiej chwili, niespełna cztery miesiące od tragedii, zabierać tym ludziom symbol tamtych dni? Oni się jeszcze nie wypłakali, ich serca nadal krwawią. Nie zabierajcie tym biednym ludziom symbolu narodowego pojednania, nie niszczcie tego co on symbolizuje!