W Izraelu szczepi się ok. 150 tys. obywateli dziennie. Fot. PAP/EPA
W Izraelu szczepi się ok. 150 tys. obywateli dziennie. Fot. PAP/EPA

Izrael liderem w szczepieniach na koronawirusa. Ich recepta na sukces

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 137

Do 1 stycznia w Izraelu zaszczepiono milion obywateli. Szczepionkę na koronawirusa otrzymało już 14 proc. mieszkańców, a tempo jest na poziomie 150 tys. dawek dziennie. 

- Dostaję pytania z całego świata, w jaki sposób nam to się udało? Przede wszystkim byliśmy wcześnie przygotowani, podpisaliśmy umowy z czołowymi firmami na dostawy, a kasy chorych wiedziały, w jaki sposób wykorzystać szczepionki w bardzo krótkim czasie. To się właśnie dzieje - tłumaczył zdrowotny sukces Tel-Awiwu minister zdrowia Yuli Edelstein. Polityk dodał, że Izrael wystartował jako "poranny ptaszek" do zakupów preparatu Pfizera, a teraz prowadzi wyścig na całym świecie. 

Trzeciego stycznia z danych ourworldindata.org - prowadzonych przez Uniwersytet Oksfordzki - wynikało, że na 100 obywateli zaszczepiono tam ponad 14 osób. Dla porównania w USA podano najwięcej dawek, bo 4,56 mln, niewiele mniej w Chinach - 4,5 mln i ok. milion w Wielkiej Brytanii. Współczynnik na 100 obywateli wychodzi jednak zdecydowanie na korzyść Izraela - w Stanach Zjednoczonych wynosi 1,38, w Wielkiej Brytanii 1,39. Efektywność szczepień jest tak duża, że zmartwieniem w całym kraju nie jest liczba chętnych, ale to, czy w końcu nie zabraknie preparatu Pfizera. 

Dlatego też rząd Benjamina Netanjahu zamówił 6 mln sztuk szczepionki amerykańskiej firmy Moderna. Poza Ameryką Północną, USA i Kanadą, to właśnie w Izraelu nastąpi użycie preparatu. Pierwsze dostawy Moderny dotrą do kraju jeszcze w styczniu. Skąd się bierze sukces Izraela? Przede wszystkim światowy lider w szczepieniach jako pierwszy skorzystał ze szczepionek na COVID-19. Gdy w Unii Europejskiej proces dystrybucji preparatu Pfizera ruszył 27 grudnia, Izraelczycy otrzymali pierwsze dawki 19 grudnia. Szczepią się m.in. na placach miejskich i na stadionach. 

Izraelscy politycy mocno włączyli się w kampanię proszczepionkową. Jednym z pierwszych publicznie zaszczepionych był szef rządu. - Przywieźliśmy miliony szczepionek, to więcej, niż jakikolwiek inny kraj na świecie pod względem procentowym liczby ludności - chwalił swoje państwo Netanjahu. - Daliśmy je wszystkim. Przyjdź i zaszczep się - zachęcał. Masowa reakcja ludzi podbudowała wizerunek skutecznego przywódcy, jego notowania rosną, a kłopoty z oskarżeniami o korupcję ustąpiły miejsca szczepionkom na pierwszych stronach gazet. 

Izrael może pochwalić się znakomitą służbą zdrowia. Według rankingu agencji Bloomberg, zajmowała piąte miejsce na świecie. Każdy obywatel musi wybrać jeden z czterech prywatnych kas, świadczących usługi zdrowotne. Są one zasilane z budżetu państwa - więcej dostają te firmy, które mają większą liczbę pacjentów. Prawo zabrania osiągania zysku kasom chorych, chyba, że z racji wykonania usług dodatkowych. Od lat usprawnia się w Izraelu też system informatyczny służby zdrowia. To w połączeniu z mieszanką publiczno-prywatnej opieki medycznej satysfakcjonuje zdecydowaną większość Izraelczyków. 

System zwalczania epidemii koronawirusa nie jest idealny. Rząd Netanjahu nie udostępnia preparatów Palestyńczykom z Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy. Organizacje międzynarodowe dopominają się o to, ponieważ Izrael jest zobligowany do niesienia pomocy w pandemii Palestyńczykom. Szczepionki trafiają do autonomii, ale korzystają z nich głównie Żydzi, a nie Palestyńczycy. 

- Tam, gdzie braki budżetowe wynikające z długoterminowych ograniczeń narzuconych przez okupację i blokadę ograniczają zdolność Autonomii Palestyńskiej do zakupu i dystrybucji szczepionek, Izrael musi zapewnić niezbędne fundusze w ramach swoich zobowiązań prawnych - wystąpiły w liście otwartym organizacje, broniące praw człowieka. IV Konwencja Genewska zakłada, że okupant jest odpowiedzialny za "przyjęcie i stosowanie środków profilaktycznych i zapobiegawczych niezbędnych do zwalczania rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych i epidemii ".

Palestyńczycy muszą liczyć na program WHO Covax, skierowany dla biedniejszych krajów. Jak wyliczają eksperci, zaszczepi się ok. 20 proc. mieszkańców autonomii. Pierwsze dawki szczepionek trafią do Autonomii Palestyńskiej dopiero za kilka miesięcy. Niedostatki władze będą musiały uzupełnić, skupując preparaty od firm farmaceutycznych. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości